Ślicznotka na "dzień dobry"

Poranne przebudzenia z natury nie przychodzą łatwo. Mamy dziś poniedziałek, więc zapewne mieliście okazję doświadczyć tego na własnej skórze.

Co zrobić, by wczesne pobudki nie były tak nieprzyjemne dla ducha i ciała? Firmy Termo i Grid-Mark oznajmiły, że lekarstwo na tę przypadłość trafi do sprzedaży już 16 grudnia 2004 roku.

Tym cudownym lekiem ma być Dead or Alive Voice Clock - zegarek z zaimplementowanym głosem jednej z bohaterek serii gier "Dead or Alive". W zależności od tego, jaka figurka widnieje na wierzchniej części budzika, głos innej postaci będzie wybudzał nas z nocnego letargu.

Łącznie oferowanych będzie osiem wersji Dead or Alive Voice Clock. Wśród nich dostępne będą edycje z następującymi bohaterkami: Kasumi, Ayane, Hitomi, Leifang, Lisa, Tina, Helena i Christie. Na jaką wy byście się zdecydowali? My bez chwili zawahania wybieramy ponętną Leifang.

Zapewne zastanawiacie się, jakimi to słodkimi słowami będą rozbudzać graczy wymienione przed momentem wirtualne niewiasty. Jako ciekawostkę ujawnimy, że Kasumi szeptać będzie w swoim ojczystym języku "dzień dobry", a Helena "jak się masz?".

Wszystkich europejskich fanów serii musimy niestety rozczarować. Budziki Dead or Alive Voice Clock sprzedawane będą jedynie w Japonii w cenie 7140 jenów (ok. 67 dolarów) za sztukę.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dzień dobry
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy