Shenmue 2 już w Japonii

Nareszcie, druga część kultowej już gierki zagościła w Kraju Kwitnącej Wiśni. Wczoraj już mogliście przeczytać, że niestety nawet w wersji amerykańskiej nie bezie zrozumialszego dubbingu. Druga część zaczyna się, gdy Ryo dopływa łodzią do Hong Kongu (już czuje ten klimat). Scenariusz zapoczątkowany w jedynce tutaj ciągnie się dalej.



Praktycznie wszystko po staremu. Sam bohater nie wygląda jakoś lepiej, nie składa się z większej ilości polygonów - to po prostu stary, dobry Ryo Hazuki. Teraz wszyscy są dla niego milsi niż w oryginale, starają się jak najbardziej pomóc. Co lepsze, gdy poprosisz dyrekcje o pomoc, to jedna osoba zaprowadzi Cię, a kamera przechodzi w first person (z oczu), i w tym momencie za pomocą gałki będzie można rozglądać się dookoła - super sprawa. Na początku gra idzie powoli, trzeba najpierw popytać się o starego człowieka, pozbierać pieniądze, być hazardzistą. Można też w tym czasie pograć w naszym ukochanym saloniku w Outrun czy Space Harrier. Dopiero później wszystko idzie jak powinno.

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy