Rewolucja pełna niespodzianek

Prezes Nintendo w ciągu ostatniego tygodnia, po dość ogólnej prezentacji części planów swojej firmy na Konferencji Deweloperów Gier (GDC), udzielił kilku kolejnych wywiadów. Japońska korporacja wraz ze swoją konsolą cieszy się coraz większym zainteresowaniem prasy.

W rozmowie z CNNMoney Satoru Iwata uznał zamieszczanie reklam w grach, o czym głośno już od kilku miesięcy, za tylko jeden z przelotnych trendów: "Nie negujemy możliwości ich umieszczania w grach Nintendo w przyszłości, ale osobiście nie myślę, że będzie to jakieś znaczne źródło dochodu dla naszej branży". Podważył efektywność takich reklam, które zwyczajnie mogą denerwować graczy.

Tymczasem warto przypomnieć, że Phil Harrison reprezentujący Sony na GDC uznał, iż reklamy w grach będą odgrywać istotną rolę dla przyszłości PlayStation 3.

Co więcej - cena gier na Revolution będzie zdaniem Iwata wynosić poniżej 50 dolarów za sztukę, a więc o 10 mniej niż wiele obecnych tytułów na konsole tej generacji.

Odnośnie klasycznych gier, jakie będzie można pobrać z serwerów firmy, Iwata podkreślił, że Nintendo nie wyklucza nałożenia pewnych ograniczeń czasu korzystania ze ściągniętych danych. Dodał też, iż nie tylko Sega Genesis i TurboGrafx dołączą do wirtualnej oferty. Nintendo prowadzi w tej sprawie rozmowy z wieloma firmami. Iwata nie wykluczył możliwości pobierana również całkowicie nowych gier w prostszy sposób niż to ma miejsce w systemie Xbox Live Arcade.

Na łamach brytyjskiego MCV pojawiło się sprostowanie do wcześniejszego wywiadu z Satoru Iwata w telewizji Bloomberg. Władze Nintendo nie wykluczają możliwości globalnej premiery Revolution w różnych regionach jednocześnie. Przedstawiciele firmy dodają, że dziennikarze wyjęli wypowiedź jej prezesa z kontekstu.

Zapis odrębnej rozmowy z Iwata opublikował też serwis MTV News. Już na początku szef Nintendo stwierdził, że jego firma ma wiele niespodzianek, które bez względu na wszystko zamierza przedstawić dopiero na majowych targach E3. Jedyne, co zdradził, to kolejne wskazówki: "W domach siedzą ludzie, którzy w ogóle nie grają w gry wideo. Kiedy zobaczą, co mamy do zaoferowania na E3, zrozumieją, że mur, który dzielił ich od nas, został zniesiony i stworzyliśmy system, który pozwoli na użycie przez o wiele większe grono odbiorców niż jakikolwiek system wcześniej". Podkreślił też, że Nintendo chce utrzymać gry w klasycznym stylu i produkcję swoich najbardziej znanych serii, ale także wnosić innowacje, bo w przeciwnym wypadku "ludzie będą nas oceniać jako bardzo konserwatywną firmę".

Na łamach IGN w tym samym czasie opublikowano oficjalną specyfikację sprzętową konsoli Revolution. Całość ma mieć architekturę stanowiącą rozszerzenie systemów Gekko i Flipper z GameCube. Procesor firmy IBM będzie taktowany zegarem 729 MHz (GameCube miał 485 MHz, konkurencyjny Xbox 733 MHz). Układy GPU w karcie graficznej również nie będą miały kosmicznych osiągów - ATI dostarczy GPU o prędkości 243 MHz (w GameCube było 162 MHz, a konkurencyjnym Xboxie 233 MHz). Do tego dojdzie 24 MB głównej pamięci 1T-SRAM i 64 MBs zewnętrznej pamięci 1T-SRAM. Łącznie RAM będzie więc wynosił 88 MB, nie licząc 3 MB bufora tekstur dla GPU.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rewolucja | firmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy