Orientalne Noce

Producent: Wanadoo

Dystrybutor: Manta

Data premiery: grudzień 2001

Rodzaj gry: TPP

Wymagania: Pentium II-300, 64 MB RAM, akcelerator 3D, system Windows 95/98/2000/Xp, dysk twardy, CD-ROM


Ocena: 9/10



"Arabian Nights" - tak w oryginale brzmiała nazwa tej gry. Skąd więc "Orientalne Noce"? Czyżby niedoskonałość tłumaczenia? Nie - jest to celowa zmiana nazwy gry po atakach terrorystycznych na Stany Zjednoczone we wrześniu. Słowo "Arabskie" mogłoby trochę drażnić, dlatego też Manta - dystrybutor "Arabian Nights" - postanowiła wydać grę pod łągodniej brzmiącym tytułem.

Reklama

Orientalne Noce to klasyczna gra akcji TPP, bardzo zbliżona do popularnego Tomb Raidera. Bohaterem jest tutaj Ali - narzeczony jednej z pięciu sułtańskich córek - Melisy. Przepowiednia krążąca w królestwie ostrzegała, iż jeśli do 20. roku życia przynajmniej jedna z córek nie wyjdzie za mąż - wszystkie zostaną oszpecone, a rodzina sułtańska straci władzę. Dzień przed ślubem Melisa umówiła się z Alim na zamkowym dziedzińcu... Niestety nie dane im było nacieszyć się sobą nawzajem...



Nietrudno się domyślić, iż w tym momencie rozpoczyna się akcja gry. Na ekranie widzimy Aliego, z przytroczonym olbrzymim mieczem na plecach, który musi teraz jak najszybciej odnaleźć swoją ukochaną. Do jego dyspozycji oprócz wspomnianego miecza pozostają bomby i noże, którymi można rzucać w przeciwników, oraz magia - która traktowana jest tutaj jako dodatkowa broń. Zapomnijcie o magicznym unoszeniu się w powietrze czy też burzeniu ścian - można tylko i wyłącznie skumulować w sobie energię magiczną i cisnąć nią we wroga. Niestety zwykle nie ma czasu na żadne kumulacje - to nie TotoLotek, tylko gra akcji. Gra jest typowym przedstawicielem gatunku TPP, tyle, że zamiast biegać Larą po egipskich piramidach - biegamy sobie Alim po zamku sułtana.

Muszę przyznać, że graficznie gra prezentuje się nieźle. Może nawet trochę lepiej iż nieźle. Przepiękne scenerie, kilkanaście kondygnacji zamku, wspaniale zaprojektowanych, z mnóstwem ukrytych wyłączników, zróżnicowanymi pod względem umiejętności wrogami, no i przede wszystkim wszystko to bardzo sprawnie działa. Celeron 466 z S3 Savage 16MB radził sobie doskonale z obsługą grafiki w 800*600, 16.bitowy kolor. Wykorzystane jest większość możliwości sprzętowych kart graficznych 3D - mgła, dynamiczne oświetlenie, mip-mapping - wszystko do daje np. piękny efekt mieniących się w płomieniach świec pomieszczeń. No gra jest wizualnie naprawdę ładna - co tutaj dużo mówić. Dźwięk - cały czas delikatnie w głośnikach brzęczy klimatyczna muzyka, to tego bardzo dobrze nagrane efekty dźwiękowe, wszystko brzmi tak jak powinno.

Co do lokalizacji gry - też nie ma się do czego przyczepić. Teksty zarówno w menu, jak i wszystkie pojawiające się podczas gry, są wyraźne, czytelne, poprawne, nie zauważyłem żadnych stylistycznych czy też ortograficznych błędów. Lektorzy dobrani są rozsądnie, nie ma osób przesadnie ekscytujących się odczytywanymi treściami, wszystkie kwestie czytane są wyraźnie i z odpowiednią intonacją.

Orientalne Noce to miła odskocznia od obtłuczonego do granic możliwości "pomysłu na sukces" z wydekoltowaną Larą Croft. W końcu jest coś, gdzie dzieje się coś innego, a nie tylko przełączniki, facet z pistoletem, przełączniki, tygrys, przełączniki, fragment układanki, przełączniki, kolejny tygrys... I co najważniejsze Manta nie każe płacić sobie za to jakichś horrendalnych sum - 50 zł i koniec. Czy mogę grę polecać? Z czystym sumieniem tak. Dla zwolenników TPP będzie to prawdziwa gratka.



Jurand

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: akcelerator | Manta | dystrybutor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama