"Ciąg dalszy nr 10 - autor gargantula@poczta.fm"
- Tu linia specjalna sił szybkiego reagowania. Proszę wybrać numer odpowiedniego operatora:
- 1- jeśli chcą zgłosić państwo wizytę UFO,
- 2- jeśli chcą zgłosić państwo obecność smoka dziewicojada,
- 3- jeśli chcą zgłosić państwo, który król jest nagi,
[...]
Po 30 minutach Czerwony Kapturek usłyszał upragnione słowa:
- 549 - jeśli chcą zgłosić państwo pożarcie przez wilka
- Halo, tu mówi Czerwony Kapturek, chciałam zgłosić pożarcie przez wilka
- Rozumiem, proszę podać swój numer PESEL, NIP, PIN karty kredytowej i datę urodzenia
- O nie! Nic z tych rzeczy! Daty urodzenia na pewno nie podam
- No dobrze, to proszę powiedzieć co się stało
- Wilk mnie zeżarł i nie wiem co robić
- O to poważna sprawa. Wpisuję panią na listę najpilniejszych zgłoszeń. Po załatwieniu
innych najpilniejszych zgłoszeń za około 10 godzin przybędziemy z pomocą
- A co mam do tego czasu robić?
- Niech pani nie traci ducha
- !??????
Brzęk odkładanej słuchawki wyrwał Czerwonego Kapturka z chwilowego szoku.
A więc pomoc może przyjść za około 10 godzin, ale przecież do tego czasu będzie już strawiona.
- Wilk będzie syty to może przynajmniej babci nie zje - pomyślała
Marna to był jednak pociecha. Była przecież tak młoda. Jeszcze dzisiaj z samego rana czuła, że cały świat mógłby leżeć u jej stóp. Miała ambitne plany- tak bardzo pragnęła wygryźć z ponętnej posady dziewczynkę z zapałkami, zmienić zakończenia bajek a może nawet dublować Larę Kroft. I to wszystko miałoby się obrócić wniwecz.
- Ja wiedziałam, że tak będzie, ja wiedziałam, że tak będzie, mmh mmh mmh - zaśpiewała smutno pod nosem. Nie wiedziała skąd akurat ta piosenka przyszła jej do głowy. Nie znalazł się też nikt, kto doceniłby jej zdolności wokalne i nagrodził je oklaskamy.
Zrezygnowana przycupnęła i jęła cicho pochlipywać i użalać się nad swoją dolą.
Nie spostrzegła więc światełka, które najpierw słabo a z każdą chwilą coraz jaśniej rozświetlało jamę brzuszną. Dopiero, gdy donośny głos męskiego chór dotarł do jej uszu szeroko otworzyła oczy.
- Hej ho, hej ho, do pracy by się szło
To weseli krasnoludkowie z ekwipunkiem górniczym szli w jej stronę.
- A więc jednak ktoś usłyszał moje wołania o pomoc. Wielki Czarodziej wysłuchał moich próśb!
- Hop, hop, panowie, tu jestem - zakrzyknęła donośnie.
Konsternacja na twarzach krasnoludków uświadomiła jej jednak, że znaleźli się oni tu przez przypadek.
- Czerwony Kapturku, co robisz w naszej kopalni? Nas obsługuje Stokrotka Marysia, jedna służąca nam wystarczy.
- Panowie, jesteśmy w brzuchu wilka. Jeszcze kilka minut i wszyscy umrzemy! - histerycznie zaczął zawodzić Czerwony Kapturek.
Krasnoludki nie słuchały go jednak.
- Jak mogliśmy tu trafić. Przecież jak co rano poszliśmy do naszej kopalni - powiedział Koszałek Ospałek
- Tak, ale wejście do jaskini wydało mi się trochę inaczej wyglądać - podjął temat Pracuś- Było zarośnięte!
- Ależ panowie, przecież, gdybyśmy weszli przez otwór gębowy widzielibyśmy zęby - a ich nie zauważyliśmy. To którędy my właściwie weszliśmy? Jeśli nie przez paszczę, to jedynym naturalnym otworem ciała pozostaje tylko ...
Nie dokończył, tak straszna wizja nie mieściła im się wprost w głowie
- Czułem, że coś jest nie tak- a wy mówiliście tylko, że znowu nie prałem skarpetek od tygodnia - minorowym głosem podsumował Czyścioch ostentacyjnie wciągając ze świstem powietrze w nozdrza.
- My tu gadu, gadu, a tu trzeba się ratować, panowie. Narada wojenna.
Stanęło na tym, że wystosują do wilka memorandum. Koszałek Ospałek kilka razy stuknął kilofem w żebra wilka.
- Wilku słyszysz mnie?
- Co mam nie słyszeć drugiego dania
- Wypuść nas a my puścimy cię wolno - zaofiarował wspaniałomyślnie.
- Dobrze, tylko przyślijcie do mnie to wasze ultimatum listem poleconym w trzech egzemplarzach, dołączcie swoje życiorysy i poświadczenia niekaralności a ja w ustawowym terminie 30 dni ustosunkuję się do waszej petycji.
Po chwili usłyszeli rosnące obroty silnika i wzmożone wibracje. To wilk nic nie robią sobie z ich ultimatum wcisnął nogą pedał gazu i wydusił z kaszlaka Pierwszą Prędkość Komiczną (dla przypomnienia wynosi ona 30 km/h - uwaga autora).
- O Janosiczku. Zaraz się rozlecimy - krzyknął zatrwożony i znający możliwości swojej bryki Czerwony Kapturek.
- Nie wzywaj imienia Janosika na daremno - spostponował Kapturka krasnoludek o swojsko brzmiącym imieniu Sławoj. Choć z drugiej strony sam żałował, że Janosik porzuciwszy ciupażkę i zbójnikowanie odszedł na państwową posadkę na jakimś posterunku Straży Miejskiej Jego Królewskiej Mości Pana Kracego III. Automatycznie skuteczność jego działań spadła o 90% a on sam roztył się niemiłosiernie i nie był skory do podejmowania jakichkolwiek działań. Budził wprawdzie postrach ale tylko wśród kierowców, którym zakładał blokady na koła za parkowanie w niedozwolonych miejscach i wśród włascicieli psów, którzy nie sprzątali odchodów swoich pupili i młodzieży szkolnej, targanej niemiłosiernie za uszy za śmiecenie na ulicach.
[...]
Tymczasem młody książe szukając śpiącej królewny natknął się na zmożoną snem Marysię.
- Ach - westchnął- a więc w końcu znalazłem panią mojego serca
Nachylił się i już miał pocałować dziewczynę, gdy poczuł ohydny fetor piwa "Extra mocne". Cofnął się z obrzydzeniem.
- To już lepiej całować żaby
Ze smutkiem odszedł, ponieważ zwierzęta kochał ale przecież nie tak bardzo.
[....]
No, ale nie czas na dywagacje. Wilk nie przestrzegając przepisów o ruch drogowym przedzwonił do kumpli wilków i zaprosił ich na posiłek ze świeżutkiej babci.
- Zaproście całą ferajnę. Aha i po drodze zbierzcie trochę grzybów, upolujcie parę elfów i strzyg a ja w międzyczasie oporządze i usmarzę babcię. No to ... auuuu
Słysząc to czerwony Kapturek nieomalże omdlala. Po chwili jednak chwyciwszy kilof z olbrzymią siłą waliła kilofem po wszystkich żebrach wilkach.
- Uspokujcie się tam do diaska, bo samochód zaraz się roztrzaska
- Zwróć nas albo zrobimy ci defibrylacje
- De co?
Pracuś nie bawił się w wyjaśnienia. Szybkim ruchem wyciągnął bateryjki z latarki i przyłożyli do pikawy wilka.
Po dziesiątym elektrowstrząsie wilk był już chętniejszy do negocjacji.
- Wygraliście bitwę ale wojna dopiero się zaczęła
Zjechał na pobocze, wyskoczył z wozu i .... "EEEEEeeeeeeeee" - jednym żurem wydalił z siebie rozbawione drgawkami wilka wesołe towarzystwo.
- Nie popełnię już więcej tego błędu. Najpierw pokroję was na plasterki, posolę ale najpierw wam dopieprzę. Liczę do dziesięciu i zacznę was gonić
Nie musiał tego powtarzać dwa razy. Czerwony Kaputerk i krasnoludki już znikali z horyzontu.
- Byle tylko być w domku babci przed wilkiem - powtarzał sobie w duchu Czerwony Kapturek.
Tymczasem Tadeusz idąc wzdłuż leśnej drogi
zauważył wystające z krzaków czyjeś nogi
Zaintrygowany wielce podszedł bliżej krzaków
i spostrzegł snem zmożonych dwoje nieboraków.
Szczególną uwagę młodzieńca przykuła, aż mu gały wylazły,
dziewica, krórą widząc apetyczne ciałko mrówki oblazły.
Znając skuteczne sposoby mrówek usunięcia
przysiadł z boku szykując się do mrówek zdjęcia.
Jednakowoż ohydny fetor unoszący się od obu ciał
sprawił, że tusząc iż to zwłoki, dyla w długą dał.
.......... >>>> kliknij TUTAJ by przejść dalej <<<< ...........
Uaktywnione komentarze, które widzicie poniżej, to te, które do nas dotarły, lecz nie udało im się wygrać. Ale to nie znaczy, że nie można pisać dalej - wręcz NALEŻY pisać.
Kliknijcie w link powyżej, by zobaczyć kolejne części historyjki...