Niemieccy politycy przeciwko grom

W poniedziałek 20 listopada do szkoły w Emsdetten w Nadrenii Północnej Westfalii wtargnął młody mężczyzna, który postrzelił sześć osób, po czym popełnił samobójstwo. Niemieccy politycy błyskawicznie stwierdzili, że główną przyczyną zdarzenia są gry. Nawołują do zaostrzenia dostępu do elektronicznej rozrywki.

18-letni Sebastian B. był byłym uczniem placówki, w której wywołał strzelaninę. W trakcie zdarzenia młodzieniec posiadał przy sobie kilka karabinów maszynowych. Po wkroczeniu do budynku zaczął strzelać do znajdujących się na podwórku uczniów - ranił czterech z nich. Następnie postrzelił nauczycielkę oraz woźnego.

Po interwencji policji zdetonował granaty dymne, co zwiększyło liczbę osób, które odniosły obrażenia do 37 - dymem zatruło się kilkunastu policjantów, uczniów i nauczycieli. Ostatecznie Sebastian B. popełnił samobójstwo. Policja wykryła, że wcześniej na terenie szkoły rozstawił też kilka ładunków oraz zaminował swój samochód.

B. na swojej prywatnej stronie internetowej stay-different.de (która została zamknięta przez władze) stwierdził: "Nienawidzę was. Wszyscy musicie umrzeć". W liście pożegnalnym za motyw czynu podał "ogólne niepowodzenia życiowe". Zamach planował już od 2004 roku. Za kilka dni miał stanąć przed sądem za nielegalne posiadanie broni.

Mimo to niemieccy politycy tacy, jak: Edmund Stoiber, Uwe Schürmann, Wolfgang Bosbach, Jörg Schönbohm czy Dieter Althaus twierdzą, że przyczyną zajścia było zamiłowanie B. do gier komputerowych. Ich zdaniem, organizacja Unterhaltungssoftware Selbstkontrolle (USK) odpowiedzialna za wyznaczenie kategorii wiekowych odbiorców gier nie wykonuje swoich funkcji należycie: gry dla 16-latków zawierają za dużo krwi, a granica 18. roku życia o niczym już nie świadczy.

Politycy chcą wprowadzenia bardziej restrykcyjnych przepisów niż dotychczasowe. Obecnie USK zakazuje reklamy i publicznego korzystania z gier przeznaczonych do osób pełnoletnich oraz może wprowadzić zakaz sprzedaży i rozpowszechniania każdej wybranej gry.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Niemcy | szkoły | politycy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy