Mortyr 2: For Ever

Producent: Mirage Interactive
Wydawca: Just Flight
Dystrybutor PL: LEM
Gatunek: FPP / zręcznościowa
Data wydania PL: 22 października 2004
Wymagania sprzętowe: PIII 800 MHz, 256 MB RAM, CD-ROMx4, karta dźwiękowa zgodna z DirectX 8.1, karta grafiki z min. 32 MB RAM, Windows 95/98/2000/ME/XP
Cena detaliczna: 49,90 PLN
Ocena: 7,5/10

Przy okazji premier takich gier, jak "Mortyr 2", zawsze pojawia się wielka dyskusja na temat wyższości gier zachodnich nad rodzimymi oraz słabości naszego rynku. Nie ma się co dziwić, bo polskich produkcji wciąż jest jak na lekarstwo, a nieliczne przypadki nie zawsze spełniają oczekiwania. Z drugiej strony rodzimy rynek wciąż cierpi na poważny brak gotówki. Nikt z pewnością nie będzie się spierał, że produkcja gier nie jest tanim przedsięwzięciem. Niestety, bez braku odpowiednio napchanego portfela nie ma mowy o zatrudnieniu najlepszych fachowców, zakupie licencji na engine itd. W Polsce jest wielu świetnych specjalistów, ale co z tego skoro "z pustego nawet Salomon nie naleje". Zamiast krytykować powinniśmy gratulować tym ludziom, że przy niskich nakładach potrafią tworzyć gry budzące zainteresowanie. Warto wspomnieć o takich hitach, jak "Chrome", seria RTS-ów "Earth", "Polanie" czy niedawno wydany "Painkiller". Pamiętajmy też o "Wiedźminie", który wciąż jest w produkcji. Wydaje mi się, że nie ma się czego wstydzić.

Wracajmy jednak do tematu "Mortyra". Otóż druga część gry jest dość luźną kontynuacją pierwowzoru, który ukazał się kilka lat temu. Pamiętam tamtą premierę sprzed lat i szum, jaki wokół niej panował. Pamiętam też, że gra zrobiła większą furorę na zachodzie, głównie w Stanach Zjednoczonych, niźli w naszym kraju.

W "Mortyr 2" wcielamy się w rolę Svena Mortyra - agenta do zadań specjalnych w służbie wywiadu brytyjskiego. Fabuła gry prezentuje się mniej więcej tak. Jest II wojna światowa. Brytyjski agent o nordyckich korzeniach, Sven Mortyr, zostaje wysłany z tajną misją w swoje rodzinne strony. Jego zadaniem jest zweryfikowanie pogłosek o tajnej niemieckiej superbroni. Sven z przerażeniem stwierdza, że jego ojciec został zmuszony przez nazistów do pracy nad tajnym projektem. Teraz musi wykorzystać wszelkie umiejętności, aby przedostać się do twierdzy faszystów, zniszczyć broń i uwolnić swego ojca.

Nasz "Mortyr" to na pewno nie "Call of Duty" czy inne pozycje tego typu, które ostatnio się pokazały, bo do osiągnięcia tego poziomu brakuje mu sporo pieniędzy, jakie wydano na tamte produkcję. Jednak na pewno można powiedzieć, że to bardzo porządnie wykonana gra. Gdybym miał pokusić się o jakąś gradację, to powiedziałbym, że w swoim gatunku to bardzo wysoka średnia liga, która w wielu momentach dogania, a nawet prześciga zachodnie produkcje.

Na szczególną uwagę zasługuje oprawa wizualna. Pod maską "Mortyra 2" pracuje silnik Argon, który jest dziełem programistów z Mirage. Trzeba przyznać, że prezentuje się on bardzo ciekawie, chociaż daje się zauważyć kilka niedociągnięć i drobnych wpadek. Silnik oferuje pełne wsparcie dla TnL (światło jest renderowane, przesuwa się i modyfikuje w czasie rzeczywistym). Zarówno otoczenie, jak i powierzchnie wykorzystują jednocześnie wide vertex oraz pixel shaders. Mamy tu całą gamę efektów środowiska, jak choćby poruszanie się trawy przy każdym podmuchu wiatru, wszechobecne bzyczące owady, opady śniegu i deszczu, unoszącą się mgłę, mgiełka wydobywająca się z ust Svena, gdy ten oddycha na mrozie itp. Nie zapomniano także o drobiazgach, jak choćby ślady pozostawiane na śniegu.
Na pochwałę zasługuje sposób animacji postaci. Przede wszystkim poruszają się bardzo płynnie i naturalnie. Drugim i o niebo ważniejszym elementem jest zachowanie w wypadku trafienia. System rag-doll został tu potraktowany bardzo poważnie. Trafienie postaci w odpowiednią część ciała powoduje określoną reakcję. Ma na to wpływ także postura trafionego przeciwnika, postawa oraz prędkość poruszania. Fakt, że może czasami wygląda to zbyt teatralnie, ale jakościowo jest pierwsza klasa.
Zadbano też o całkiem przyzwoitą interaktywność otoczenia - dla przykładu można zestrzeliwać żarówki oraz strzelać do beczek, a następnie je toczyć.

Do intro, którym uraczono nas na początku, oraz przerywników filmowych oddzielających etapy gry nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Ekrany pomiędzy misjami przypominają to, co znamy choćby z "CoD", czyli rozłożona mapa, na niej zdjęcia bądź szkice i kartka, na której skreślono kilka słów.

Udźwiękowienie produkcji Mirage to odrębna sprawa. Wypada ono znacznie słabiej od grafiki, ale to głównie za sprawą dennej muzyki. Wszelkie uzbrojenie brzmi tak jak powinno, czyli soczyście i całkiem realistycznie. Wybuchy są na podobnym poziomie. Za to niektóre odgłosy są tragiczne i bardzo archaiczne - jakoś dziwnie podobne do tych gier sprzed kilku lat. Jak podniesiecie apteczkę, zrozumiecie, o co mi chodzi. Sama muzyka może się podobać tylko w czasie pierwszego słuchania. Jej główną wadą jest kompletny brak dynamiki. Ot, leci sobie coś w tle, ale w zupełnym oderwaniu od wydarzeń mających miejsce na ekranie. Nawet w czasie największych strzelanin muzyczka gra sobie nadal spokojnie, jak gdyby nigdy nic.

Głosy podłożone pod poszczególne postaci są dobrze dobrane, chociaż można przyczepić się do faktu, że aktorzy momentami grają trochę sztucznie.

Sama rozgrywka jest bardzo przyjemna. Sterowanie jest wygodne, ale szkoda, że nie pomyślano, aby gamę ruchów naszego bohatera wzbogacić choćby o możliwość wychylania się spoza przeszkód i skakanie. Po chwili rozgrywki i oswojeniu się ze sterowaniem oraz taktyką przeciwnika zabawa nabiera naprawdę ciekawego wymiaru, a przede wszystkim jest bardzo dynamiczna. Na trasie wędrówki otrzymujemy sporo wskazówek, szczególnie na początku. Dotyczą one sposobu walki, poruszania się, podkradania i strategii postępowania z wrogiem oraz sposobu działania w określonym terenie. Twórcy gry dołożyli starania, aby zabawa była w miarę realistyczna. Dlatego też jedno celne trafienie może położyć naszego bohatera trupem, skok z dużej wysokości można przypłacić śmiercią, a w najlepszym wypadku utratą wielkiej porcji energii, przeładowanie i zmiana broni odbywa się w rozsądnym tempie.

Do naszej dyspozycji oddano 11 dużych misji, rozgrywających się w Norwegii, Polsce, Jugosławii oraz tajnej niemieckiej bazie znajdującej się w Grecji. Do eksterminacji przeciwników służy całkiem pokaźny arsenał, na który składają się: bagnet, pistolet P08 "Parabellum" z tłumikiem, karabin Mauser (Kar-98) z lunetą, pistolet maszynowy MP-40, pistolet maszynowy Bergmann MP-18 z tłumikiem, karabin szturmowy FG-42, granat ręczny, pancerfaust i rusznica przeciwpancerna Pzb-39.

Jak przystało na nowoczesną strzelankę nie mogło zabraknąć trybu rozgrywki wieloosobowej. Potyczki z "żywymi" przeciwnikami toczą się na sześciu specjalnie przygotowanych mapach - zarówno w sieci lokalnej LAN, jak i poprzez internet.

Podsumowując można powiedzieć, że "Mortyr 2" wcale nie wypada tak blado na tle zagranicznej konkurencji. Ma bardzo wiele zalet, ale niestety także kilka elementów, które zapracowały na odebranie punktów. Uważam, że warto kupić grę i poświęcić jej kilkanaście godzin, aby sprawdzić, jak kończą się przygody Svena Mortyra.

MadMan

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Lem | pistolet | dystrybutor | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy