Metal Gear Solid 3 Snake Eater - PS2

Producent: Konami

Wydawca: Konami

Dystrybutor PL: CD Projekt

Platforma: PlayStation 2

Gatunek: TPP / akcja / skradanka

Ilość graczy: 1

Wykorzystuje: kartę pamięci, Network Adaptor

Premiera: 3 marca 2005

Ocena: 9.5/10



"Metal Gear Solid 3: Snake Eater" nie jest najlepszą grą na świecie. Nie jest pozycją wszech czasów. Nie jest też najlepszą skradanką. Jest "tylko" cudowną opowieścią o ludziach, o nas samych, naszych problemach i ciężkich wyborach, przed jakimi stajemy. Siadając przed konsolą należy spodziewać się wspaniałej fabuły, której pozazdrościć "Zjadaczowi Węży" może absolutnie każda inna gra, a także świetnego systemu zabawy, wciągającego na długie godziny. Brzmi to wszystko wspaniale prawda?

Reklama



Trzecia część serii "Solid" przedstawia losy żołnierza imieniem Jack, posługującego się kryptonimem Naked Snake. Jeśli znacie realia serii, na pewno spodoba Wam się obserwowanie tej postaci, a także zrozumiecie dlaczego ten oddany krajowi i sprawie żołnierz zmienił swoje podejście i stał się ... tak, Big Bossem. Tu nie ma żadnej tajemnicy, to też nie jest żaden spoiler. Akcja toczy się w latach sześćdziesiątych i nie byłoby tu za grosz logiki, gdyby bohaterem ponownie był Solid Snake. Owszem, obaj panowie wyglądają i mówią tak samo, ale w końcu fani serii doskonale wiedzą, dlaczego tak jest.



Jeśli jednak nigdy nie mieliście kontaktu z "Metal Gear Solid" to zupełnie nie macie się czym przejmować. Co prawda, stracicie szansę na wyłapanie mnóstwa smaczków, fantastycznych nawiązań, a także być może nie do końca zrozumiecie dlaczego końcówka gry sprawia, że fani totalnie się rozklejają, a w ich oczach pojawiają się łzy. Ale to nic nie szkodzi, bo tak naprawdę "Snake Eater" tylko troszkę, bardzo delikatnie splata się z fabułą poprzedniczek. W większej części jest to zupełnie nowa historia, inne realia i zmodyfikowany system zabawy, co sprawia, że osoba poznająca serię od tej właśnie części nie musi się martwić, iż zupełnie nic nie zrozumie.



Szkic fabuły przedstawiłem przy okazji testowania amerykańskiej wersji gry. Szybko przypomnę tylko, że bohater zostaje wysłany na misję ratunkową w celu odbicia rosyjskiego naukowca przetrzymywanego gdzieś na terytorium Związku Radzieckiego - największego w tym czasie wroga Stanów Zjednoczonych. Ów naukowiec jest twórcą broni będącej największym zagrożeniem dla ludzkości - pozwoli ona z niemalże dowolnego miejsca na Ziemi odpalić rakietę z głowicą nuklearną. Jako że misja jest supertajna i nikt nie może się dowiedzieć, że amerykański żołnierz dostał się na teren Związku Radzieckiego, Snake za wszelką cenę musi pozostać niezauważony. Misja nie jest specjalnie trudna i jest doskonale zaplanowana, ale jak to zwykle bywa, coś się w pewnym momencie komplikuje i przez mniej więcej szesnaście godzin będziecie czynnie uczestniczyć we wspaniałej przygodzie, w której oczywiście nie zabraknie wątków miłosnych, nienawiści, strachu i śmierci.



W tym momencie muszę zaznaczyć, że mam drobne zastrzeżenia co do postaci bossów. Pierwsza i druga część "Metal Gear Solid" były pod tym względem doskonałe - nasi przeciwnicy nigdy nie byli do końca złymi postaciami. Okrutni, ale nigdy bez przyczyny. Wydawało się, że są to postacie prawdziwe, jakże tragiczne i bardzo pragnące śmierci. Po prostu głębokie. A "Snake Eater" pod tym względem nie trzyma poziomu serii. Tak naprawdę może połowa bossów godna jest jakiejkolwiek uwagi, a z resztą tylko część z nich jest właściwie przedstawionych. Raczej nie ma tu długich scen śmierci, które wyciskały łzy z oczu. Szkoda... Pocieszeniem może być to, że w europejskiej wersji "MGS3" można stoczyć walkę ze wszystkimi bossami po kolei, a także obejrzeć do woli wszystkie przerywniki zawarte w grze.



Co prawda to nie jedyne nowości w PAL-owskiej wersji gry, ale tak naprawdę ciężko pojąć, dlaczego musieliśmy czekać na "MGS3" prawie cztery miesiące dłużej niż Amerykanie. Chyba nie dlatego, że ekipa tworząca grę potrzebowała tyle czasu na dorzucenie kilku nowych farb na twarz (flagi narodowe - Wielka Brytania, Japonia, USA, Włochy itp.). W każdym razie dodatków nie ma zbyt wiele, ale na szczęście oprawa "Snake Eater" nie zdążyła się postarzeć. Wciąż jest to jeden z najpiękniejszych tytułów na Playstation 2. Absolutnie niesamowicie prezentują się realistyczne wybuchy, doskonała mimika twarzy postaci odstawia konkurencję o dwie długości, nie wspominając już o do bólu realistycznej technice motion capture, dzięki której postacie poruszają się tak naturalnie, jak jeszcze nigdy dotąd. Oczywiście trzeba to zobaczyć na własne oczy, by zrozumieć potęgę ludzi pracujących w Konami. O grafice można dużo napisać. Mnóstwo detali, uginająca się pod krokami bohatera trawa, doskonała gra świateł. Nie ma zbytnio do czego się przyczepić. Może do trochę rozlazłych tekstur i fakt, że tak naprawdę wciąż biega się po bardzo ograniczonym terenie. Niby jest to dżungla, ale nie da się do woli po niej biegać. Gra jest liniowa i trzeba jakoś zmusić gracza, by szedł w odpowiednią stronę, prawda?



Jeśli "Snake Eater" to dla Was pierwsze spotkanie z serią, musicie wiedzieć, że w grze jest bardzo dużo rozmów. Czy to przez radio, czy podczas długich scen przerywnikowych. Pierwszy "MGS" wyznaczył standardy, jeśli chodzi o dubbing i trzecia część trzyma ten bardzo wysoki poziom. Nie ma drugiej gry, która by miała tak przekonujących lektorów, doskonale posługujących się angielskim, wspaniale akcentujących wypowiedzi i mówiących tak, że nigdy nie ma się uczucia sztuczności, plastiku, jakie często towarzyszy graczom słuchających niezaangażowanych lektorów (jak w "Resident Evil"). Pozostałe dźwięki to też absolutna pierwsza liga. Po prostu widać, że w oprawę włożono mnóstwo pracy, tak by nikt przypadkiem nie miał się do czego przyczepić.



O samej rozgrywce pisałem już sporo przy okazji testu wersji NTSC. Właściwie nic nie miało prawa się zmienić i nic się nie zmieniło. Snake obserwowany jest z perspektywy trzeciej osoby, ale kamera jest jakby trochę za bardzo nad nim i często nie widać, co znajduje się kawałek z przodu. Pomocny jest tryb z widokiem z oczu bohatera, tym bardziej, że nie ma czegoś takiego jak radar pokazujący pozycje zajmowane przez przeciwników. Rozwiązanie to utrudniło zabawę, ale dzięki temu gra stała się ciekawsza. Jasne, na niższym poziomie trudności da się przebiec całość i nie zważać na przeciwników, ale na "hard" już się tak łatwo nie da ukończyć gry. Parę strzałów i Snake umiera, więc otwarty pojedynek z przeważającymi siłami wroga nie ma najmniejszego sensu. Przy skradaniu przydają się wykrywacze ruchu i mikrofon kierunkowy. Poza tym są kamuflaże, dzięki którym Jack może dużo lepiej ukryć się przed wzrokiem przeciwnika. Sama zabawa w przebieranie się jest przyjemna i bardzo prosta, chociaż na początku drażniło mnie to, że musiałem często pauzować grę, by wejść do opcji kamuflażu. O sile odpowiedniego przebrania dowiecie się, gdy spróbujecie przejść "Snake Eater" bez zabicia chociażby jednego strażnika.



Prócz chowania się w trawie, Snake potrafi mocno uderzyć i tutaj dochodzimy do tego, o czym już wspominałem przy teście NTSC. CQC to nowy system walki, dzięki któremu bohater może pochwycić przeciwnika i założyć mu jakąś dźwignię, czy rzucić nim brutalnie na ziemię. System jest bardzo intuicyjny i bardzo dobrze sprawdza się w grze. Wystarczy tylko zajść przeciwnika od tyłu i wybrać jeden z bogatej gamy ruchów albo szybko podbiec do niego z dowolnej strony i obezwładnić zanim zdąży zareagować. Jak się nie powiedzie, wróg zacznie ostrzeliwać bohatera i spróbuje wezwać wsparcie przez krótkofalówkę. Można mu ją zniszczyć celnym strzałem, ale jeśli się to nie uda, pojawi się grupka, z którą ciężko będzie sobie poradzić. Przeciwnicy wykazują się sporą inteligencją, przegrupowują się, szukają długo i wytrwale bohatera, atakują z różnych stron. Można się przyczepić, że czasem nie widzą średnio zakamuflowanego Snake'a, ale i tak jest świetnie. Postrzelony gracz musi zajrzeć do menu leczenia i korzystając z odpowiednich medykamentów uleczyć swoje rany. Na szczęście nie goją się one godzinami czy dniami, a w sekundę, ale to w końcu jest gra, a nie symulator życia. Tam, gdzie jest to wymagane, "Snake Eater" jest realistyczny i to w zupełności wystarcza.



"Metal Gear Solid 3" jest ostatnią grą z serii, za sterami której stał Hideo Kojima. Warto w nią zagrać chociażby po to, by na własnej skórze przekonać się o talencie mistrza i o genialności ludzi z nim współpracujących. To wspaniała, epicka opowieść, podana w mistrzowski sposób, a na dodatek to również bardzo dobra gra, ze świetnym systemem rozgrywki. Może nie jest to doskonała skradanka, bo ten tytuł należy się "Splinter Cellowi", ale z pewnością jest to gra wybitna.



Vento

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Platforma Obywatelska | PlayStation Vita | dystrybutor | wydawca | metal
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy