Metal Gear Solid 3 Snake Eater - PS2

Producent: Konami
Wydawca: Konami
Dystrybutor PL: CD Projekt
Platforma: PS2
Rodzaj gry: TPP/akcja/skradanka
Premiera: 3 marca 2005

Hideo Kojima jest guru milionów konsolowców na całym świecie. Stworzone przez niego serie "Metal Gear" oraz "Metal Gear Solid" są dziś uznawane za kultowe, a pierwszy "MGS", wydany w Europie sześć lat temu, znajduje się w czołówce najlepszych gier wszech czasów. Miks niesamowitego gameplay'u oraz wspaniałej, niezapomnianej fabuły i charakterystycznych postaci występujących w grze, zawierający piękny przekaz - niezgodę na produkcję i używanie broni atomowej, stał się jedną z najważniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek przytrafiły się branży konsolowej rozrywki.

Druga część uznana została przez wiele osób za przegadaną, zbyt pokręconą i odpychającą. Hideo Kojima nie przejął się tym i stworzył kolejny odcinek sagi - "Metal Gear Solid 3: Snake Eater", grę opowiadającą o losach człowieka, będącego ojcem, a zarazem jednym z największych wrogów Solid Snake'a. Amerykanie już grają od grudnia, my niestety musimy jeszcze troszkę poczekać. Ja miałem okazję spędzić trochę czasu z wersją "preview" i po tym, co zobaczyłem, wiem, że trzeci "MGS" nie zawiedzie.

Akcja "Zjadacza Węży" toczy się w latach sześćdziesiątych. Bohaterem jest amerykański żołnierz (niejaki Jack - kryptonim Naked Snake), który dostaje trudne zadanie do wykonania. Ma być zrzucony na terytorium Związku Radzieckiego, dostać się do miejsca, w którym przetrzymywany jest naukowiec pracujący nad nowym rodzajem broni, a następnie uwolnić go z rąk Rosjan. Twórcy zrezygnowali z zamkniętych pomieszczeń na rzecz ogromnej dżungli. Zmieniło to całkowicie sposób grania. Trzeba się chować w trawie albo za drzewami (można też na nie wejść), uważać na niebezpieczne zwierzęta, jak węże, czy nawet polować w celu zdobycia pokarmu. Nie można zapomnieć o kamuflażach, które trzeba uważnie dobierać tak, by pozostać niezauważonym. Dostępne są ubrania w różnych kolorach oraz farba na twarz. Niestety, zauważyłem, że większość z nich to tylko dodatek do zabawy, dodający smaczku, ale nie coś, bez czego nie można się obejść. Tym bardziej, że aż do średniego poziomu włącznie trudności przeciwnicy nie wykazują zbyt wielkiej inteligencji i nie trzeba aż tak zwracać uwagi na to, jak bardzo jest się widocznym.

Oczywiście nie można powiedzieć, że SI strażników jest na bardzo niskim poziomie. Po prostu jest tylko dobre. Ładnie łączą się w grupki, rozglądają się za graczem naprawdę długo, szukają śladów, nasłuchują. Gorzej, że czasem wystarczy odbiec kawałek od nich i nawet na ich oczach rzucić się w zarośla, a już będą mieli problemy ze znalezieniem bohatera. W otwartej walce popisują się za to dużą celnością i nieustępliwością. Na szczęście Snake to nie byle kto. Jako doskonale wyszkolony komandos potrafi z bliska przylać naprawdę konkretnie. Specjalny system zwany CQC (Close Quarter Combat) pozwala zastosować różne dźwignie czy łamania. Jack potrafi sprawnie ogłuszyć przeciwnika nie tylko rękoma, ale też przy użyciu noża i kolby pistoletu, a następnie użyć go jako żywej tarczy. Co ciekawe, da się tak trzymaną ofiarę przesłuchać, a następnie poderżnąć jej gardło. Jest to nowość w serii, podobnie jak brak radaru. W dotychczasowych częściach sagi o Solid Snake'u radar był nieodłącznym elementem zabawy. Zaznaczeni na małej mapce przeciwnicy oraz ich zasięg wzroku pozwalały na łatwiejsze przemykanie za ich plecami. Teraz tego nie ma i często trzeba przełączać się na tryb FPP (z oczu Jacka), używać mikrofonu kierunkowego oraz korzystać z sensorów ruchu, by dowiedzieć się gdzie są przeciwnicy.

Oczywiście zakradanie się i ciche zabójstwa to nie wszystko. Jack nie jest bezbronny, z czasem znajdzie prawdziwy arsenał i nie raz z niego skorzysta. Są karabiny maszynowe, pistolet na strzałki usypiające, normalny pistolet, wyrzutnia rakiet, różne granaty. Znalazł się nawet shotgun, który doskonale rozwiązuje problem kilku zbyt natarczywych przeciwników. Mimo to trzeba uważać, by nie zostać zbytnio zranionym. Drugie imię "Snake Eater" to survival i tu naprawdę walczy się o przeżycie. Jeśli się oberwie kilka kulek trzeba opatrzyć rany, wyjąć tkwiący w ciele nabój, użyć nici chirurgicznych. Prócz tego graczom przyjdzie leczyć rany spowodowane oparzeniami, skutki ukąszeń i zatruć, a także złamania. Należy jednak pamiętać, że zabawa w lekarza została mocno uproszczona. Wystarczy dobrze dobrać leki i Jack momentalnie zdrowieje. Nie trzeba czekać aż kość się zrośnie czy cokolwiek w tym stylu. Nie można mieć za to pretensji do Kojimy. W końcu chodzi o to, by bawić się grą, a nie oczekiwać na poprawę zdrowia bohatera. Chociaż fajnie by to wyglądało, gdyby Snake przez pewien czas chodził w bandażach.

Kolejną nowością w trzecim "MGS-ie" jest zdobywanie pokarmu. Do tej pory bohater korzystał z porozrzucanych tu i ówdzie apteczek przywracających trochę zdrowia. Teraz już nie ma takiej możliwości. Pojawił się za to pasek wskazujący wytrzymałość Jacka. Jeśli spadnie poniżej pewnej wartości komandos osłabnie, będzie szybciej się męczyć i wolniej biegać. Aby temu zapobiec, trzeba będzie dużo jeść. A żeby mieć co zjeść, należy polować. Na szczęście w dżungli jest pełno zwierząt i zawsze znajdzie się coś, co nadaje się na przekąskę. Są króliki, węże, pająki, nietoperze. Wystarczy je zabić, a zamienią się w puszkę smacznego jedzenia. Ale też może się okazać, że po ich spożyciu Snake nie będzie się czuł zbyt dobrze i może nawet zwymiotuje.

Oprawa gry stoi na bardzo wysokim poziomie. Grafika jest wspaniała. Lokacje urzekają detalami, niesamowicie prezentują się przeciwnicy oraz zwierzęta. Dbałość o szczegóły jest widoczna na przykład w momencie, gdy bohater położy się w trawie. Źdźbła uginają się pod wpływem każdego ruchu. Ale najlepszą rzeczą, jaka mogła się przytrafić "Metal Gear Solid 3", to postaci zachowujące się jak żywe. Dzięki technice motion-capture nagrano ruchy aktorów, a następnie zaimplementowano je do gry. Efekt jest doprawdy piorunujący. Naprawdę można pomylić się i pomyśleć, że na ekranie ukazano prawdziwych ludzi. Przy tym nie wypada mi nie wspomnieć o wysokiej jakości teksturach, szczegółowych ubraniach oraz niezwykłej mimice twarzy. Silnik graficzny "Zjadacza Węży" wyciska z czarnej konsoli Sony pełną moc. Do tego dochodzi wspaniała ścieżka dźwiękowa i - jak zwykle w przypadku "MGS-ów" - gra lektorów. Głosu Snake'owi ponownie użyczył znany z poprzednich części David Hayter i uczynił to rewelacyjnie. Oczywiście reszta postaci też brzmi świetnie.

Już niedługo premiera europejskiej wersji "Snake Eatera". Nie zmieni się już właściwie nic. Na osłodę, za to, że trzeba było czekać tak długo, dostaniemy dodatkowy tryb - walkę ze wszystkimi bossami po kolei oraz możliwość obejrzenia wszystkich filmów pojawiających się w grze. I wtedy będzie można wystawić ocenę, która na pewno będzie wysoka. Piękna historia, doskonałe wykonanie. Jeśli jeszcze nie zamówiliście swojego egzemplarza zróbcie to póki czas, bo może dla Was nie starczyć.

Vento

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Platforma Obywatelska | przeciwnicy | dystrybutor | wydawca | metal
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy