Men of Valor: The Vietnam War

Producent: 2015
Wydawca: Vivendi Universal Games
Dystrybutor PL: Cenega Poland
Rodzaj gry: akcja / FPS
Data premiery: październik 2004
Tryby gry: single / multiplayer

Niemal każdy miłośnik komputerowo-wojennych potyczek zna producenta o tajemniczej nazwie 2015. Większość jego produkcji dotyczyło realiów II wojny światowej. Czasy jednak się zmieniają, ludzie też. Możliwe, że ten temat już się "przeżarł". Nadszedł czas, by niewiele zmieniając znowu zaskoczyć złaknionych wojennego chaosu graczy. Jedną z ciekawszych pozycji, która może się wkrótce ukazać, jest "Men of Valor: Vietnam".

Jak już wcześniej wspomniałem, "Men of Valor" jest obecnie tworzona przez zespół 2015, któremu zawdzięczamy tak zacne tytuły, jak "Medal Of Honor: Allied Assault" powstały w oparciu o engine Unreal. W nadchodzącej produkcji wcielimy się w Deana Sheparda - żołnierza piechoty morskiej Armii Stanów Zjednoczonych. W wyniku kilku zbiegów okoliczności, nasz bohater trafia do trzeciej dywizji trzeciej jednostki, która stacjonuje właśnie w Wietnamie. Na samym początku zostaniemy wprowadzeni w odpowiedni klimat gry poprzez umiejętnie sklecone filmiki i historyczne fotografie rodem z kanału Discovery. Następnie Dean przeczyta jeden ze swoich wielu listów, jakie napisał do rodziny. W nich ukryta będzie przeszłość naszego bohatera i poznać będziemy mogli jego zdanie na temat samej wojny. Przed każdą kolejną misją odczytany zostanie kolejny z listów, a w nim Dean przedstawiał będzie zarysy swoich przyszłych zadań.

Nasz bohater - jak to dowódca - będzie mógł wydawać rozkazy. Nie obejmiemy pełnej kontroli nad towarzyszami, lecz tylko będziemy im podpowiadać, co powinni w danej chwili zrobić. Cała reszta pozostanie już tylko w rękach - miejmy nadzieję - dobrej, sztucznej inteligencji. Nie od razu jednak będziemy sobie rządzić. W miarę upływu czasu, nasz Dean Shepard awansował będzie w hierarchii, by ostatecznie objąć dowództwo nad kilkuosobowym oddziałem. Ciekawą informacją jest również to, że nasi podkomendni posiadać będą własne uczucia i emocje, z którymi będą się mogli z nami podzielić na drodze rozmowy. Jako dowódca, będziemy w stanie porozmawiać z każdym naszym żołnierzem. Czy będzie to miało jakikolwiek wpływ na rozgrywkę? Trudno powiedzieć. Jeśli wierzyć producentom i informacjom prasowym, to dzięki konwersacji będziemy mogli opanować napięte sytuacje w naszych szeregach. Jeżeli nie zajmiemy się swoimi ludźmi, to skończy się to ucieczką, kłótniami lub nawet nieco gorzej. Każdy chyba rozumie, jakie mogą być efekty uszczerbków na psychice, a takich w wojnie wietnamskiej z pewnością nie brakowało.

Jak będą wyglądać misje? W odróżnieniu od przeciętnych gier tego typu, nie będą to typowe zadania typu zidentyfikuj wroga i wyeliminuj go. Oto mały przykład tego, jak wyglądać będzie pierwsza z misji: Nasz Dean Shepard dostaje się ze swoimi towarzyszami do jednej z wietnamskich wiosek. Próbując przekroczyć osadę dochodzi do małej kłótni. Podczas szamotaniny jednemu z naszych ludzi wypada mina przeciwpiechotna, która eksploduje rozrzucając krwiste kawałki w promieniu kilku metrów. W tym samym czasie, kiedy nasz oddział dojdzie do siebie, zauważymy, że jesteśmy pod snajperskim ostrzałem. Czy nie uważacie tego za dość ciekawy rozwój wypadków? Moim skromnym zdaniem, takie małe epizody znacznie wpłyną na grywalność produktu. Poza tą jedną misją przyjdzie nam jeszcze uporać się z kolejnymi dwunastoma. Nie oznacza to, że gra będzie krótka, ponieważ wszystkie 13 misji rozegra się na 65 obszernych mapach. Ku powszechnemu zdziwieniu, nasze zadania nie będą ciągłym bieganiem po dżunglach. Niektórzy właśnie tak wyobrażają sobie wojnę w Wietnamie. Nasze działania będą obejmować również miasta, wsie, pola ryżowe, domy, rzeki, tunele i zapewne wiele innych miejsc. Jeżeli już uważacie, że gra będzie dość różnorodna, to warto również wspomnieć, że nasz bohater będzie w stanie kierować różne pojazdy. Tratwy, jeepy i helikoptery to chyba wystarczająco przekonujące środki lokomocji, tym bardziej że wyposażone będą w różnego rodzaju uzbrojenie.

Bardzo ciekawą sprawą, jaka zostanie uwzględniona podczas rozgrywki, będzie budowa anatomiczna postaci. Może i nie będzie to dokładne odwzorowanie, jednak pozwoli na wprowadzenie kilku zależności. Czy my trafiamy we wroga, czy wróg trafia w nas z pewnością ma to wpływ na nasze zachowanie. Kiedy znajdujemy się pod ostrzałem, to nasze strzały nie są zbyt precyzyjne. Ponadto, trafienie w nogę (łydka, udo) spowoduje, że nasz wróg (lub my sami) nie będzie w stanie zbyt szybko biegać. Trafienie w rękę w istotny sposób wpłynie na celność naszych strzałów. Dodatkowo warto wspomnieć, że trafienie wroga w głowę spowoduje - jak rzadko w innych tego typu grach - jego natychmiastową śmierć. Postrzał w kończynę nie będzie zagrażał życiu, ale śmiercią zakończyć się będzie mogło trafienie w klatkę piersiową.

Podczas walk przez nasze głośniki przejdzie cała masa okrzyków ostrzegawczych, przekleństw czy wołania o pomoc. Właśnie w takim otoczeniu dźwiękowym - wybuchach, strzałach, krzykach i wrzaskach - przyjdzie nam wykonywać nasze obowiązki. Ale cóż? Rozkaz to rozkaz! Przez niemal cały czas gry słuchać będziemy oryginalnych utworów właśnie z tamtego okresu, czyli z przedziału lat 1965 - 1968. W zależności od aktualnej sytuacji na monitorze, muzyka będzie się dynamicznie zmieniać, by wprowadzać nas w odpowiedni nastrój i ostrzegać przed pewnymi wydarzeniami, które zaraz nastąpią.

Warto chyba wspomnieć, że twórcy gry wcale nie zapomnieli o trybie multiplayer. Poza trybem gry dla pojedynczego gracza znajdziemy również kilka rodzajów potyczki wieloosobowej. Jednorazowo połączyć będzie się mogło wstępnie 16 graczy. Przewidziane tryby pojedynków grupowych to deathmatch, team deathmatch, dwa typy przejmowania flag, znajdź i zniszcz, przejmij dokumenty. Na uznanie zasłużyć może tryb zadań, gdzie gracz będzie mógł wcielić się w jedną z 7 typów postaci i odtworzyć historyczne dzieje, czyli takie, jakie faktycznie mały miejsce podczas wojny w Wietnamie.

Ogólny zarys gry wygląda różowiutko i pulchnie niczym prosiaczek w zagrodzie (lub poseł w sejmie - jak kto woli). Czy po premierze też tak będzie wyglądał? Miejmy nadzieję. Twórcy gry główny nacisk stawiają na pojedynki sieciowe, ale u nas w Polsce różnie bywa z jakością połączeń internetowych, a ceny szerokopasmowych łącz są jeszcze przytłaczające (podziękowania dla dwuliterowej, powszechnie znanej firmy). Miejmy jednak nadzieję, że wkrótce coś się zmieni. Wówczas radośniej oczekiwać będziemy polskiej premiery "Men of Valor: Vietnam".

OLO

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bohater | dystrybutor | dean | vivendi | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy