Medal of Honor: Frontline - PS2

Platforma: PlayStation2

Gatunek: First-Person

Producent: Electronic Arts

Gracze: 1-2



Dzięki uprzejmości firmy IM GROUP nasi najlepsi konsolowi przyjaciele z ULTiMY mieli okazję położyć rączki na padzie specjalnej, testowej konsoli Playstation 2, której to czytnik "gładził" właśnie płytkę z roboczą, prawie ukończoną wersją Medal of Honor: Frontline! Nie musicie spoglądać na koniec tekstu, by przeczytać podsumowanie; wiemy, że każdy posiadacz zastanawia się jaka to będzie gra - dobra, średnia, nijaka? A ULTiMA na to: BĘDZIE HIT!!! Ufff..pełni jak najbardziej pozytywnych wrażeń przechodzimy do konkretów:

Reklama



Pomińmy kwestię intra, bowiem dalej znajdują się znacznie ciekawsze filmiki wprowadzające gracza w niuanse fabuły. Tak więc pojawia się menu - mając żywe obrazy w pamięci z wersji PeCetowej "Medala" już widać pierwsze różnice! Otóż na PS2 gracz ma od razu wybór dwóch scenariuszy!! Są to: D-Day, oraz Market Garden. Trzeba Wam wiedzieć, że są to dwa tryby, które diametralnie różnią się od siebie! To znaczy w każdym z nich będziecie mieli widok z pierwszej osoby i w każdym z nich będziemy strzelać (jakby inaczej), ale to w jakich warunkach będzie się to odbywało - to już inna historia. Opcje w menu są standartowe - tryb dla jednego gracza, multiplayer (niestety w niego nie graliśmy, ale według opinii ludzi testujących grę w IM GROUP - rządzi!), i opcje właściwe, czyli kilka sposobów sterowania, centrowanie ekranu - jednym słowem wszystko to, co ujrzycie w rasowych grach tego typu. Oprócz jednej rzeczy: Wybierając poziom trudności (EASY, NORMAL, HARD) nie ustawiacie jedynie w ten sposób umiejętności wrogich żołnierzy; na poziomie EASY każdy następny level będziecie zaczynać z energią na full. W NORMAL-u z kolei, jeśli skończycie level z paskiem energii napełnionym powyżej 50% - też będziecie kolejny level zaczynać zdrowi jak ryba, jeśli poniżej 50% - wartość zostanie jaka była. Z kolei wybór poziomu HARD to godzenie się na przenoszenie wartości zdrowia z levelu na następny, czyli Waszym jedynym oparciem oprócz broni, będą apteczki znalezione podczas akcji. Tyle ciekawostek związanych z poziomami trudności. Przejdźmy do scenariuszy.



D-DAY

Wybieramy D-Day. Jest to oczywiście lądowanie w Normandii, czyli desant aliantów na plaży Omaha. gra zaczyna się tak samo jak film "Szeregowiec Ryan", a zarazem i wersja PeCetowa - jednak różnice zaraz się pojawiają: Po chwili krążenia kamera "osadza" Was w oczach jednego z żołnierzy na barce desantowej. Możecie się rozglądać. Już w tym momencie ludzie siedzący obok mówią: "Jest lepiej, ładniej graficznie niż na PC!" Mają rację - ilość szczegółów, twarze żołnierzy (u jednego widać bardziej wysuniętą dolną szczękę niż u pozostałych, a jeszcze inny chyba nie golił się od tygodnia - jak to na wojnie), strzały karabinów maszynowych (Niemcy ostrzeliwują barki z betonowych bunkrów na plaży), rozpryskująca się na ekranie woda - wszystko robi piorunujące wrażenie! Już wtedy wiedziałem, że mam do czynienia z grą wyjątkową! Barka, która w wersji PC zostaje zniszczona przez niemiecki myśliwiec, w wersji na PS2 nie tonie po wybuchu, tylko jej wrak skręca bezwładnie w stronę Waszej barki i...uderza w jej bok z taką siłą jakby właśnie wszystkim żołnierzom wybuchły w kieszeni granaty! Fajny efekt! Nie macie jednak czasu podziwiać kunsztu grafików i całego wojennego, mistrzowsko oddanego klimatu totalnej bitwy i zaszczucia - oto drzwi barki otwierają się i momentalnie znajdujecie się pod wodą! Nie wiecie co się stało i staracie rozglądać się na boki. Widzicie brzeg - wznoszący się pod wodą piasek i wychylacie gałkę analogową w jego kierunku. Po bokach tną wodę pociski, woda stawia im jak i Wam opór więc wszystko dzieje się jakby w zwolnionym tempie. Nurkowaliście kiedyś - wiecie co wtedy słychać - tylko bulgot powietrza i szum wody wlewającej się do uszu.

Wynurzacie się i teraz dopiero się zaczyna. Pociski rwą ziemię, szyją powietrze koło uszu, ludzie tracą kończyny...wiecie o co chodzi. Jest "świetnie", klimatycznie i czuć, że jesteście gdzieś tam, w prawdziwym piekle wojny - najgorszej rzeczy, z jaką ludzkość miała styczność. Teraz w tym galimatiasie musicie znaleźć dowódcę grupy, który przekaże Wam dalsze zadanie - w pierwszej kolejności osłona ogniowa dla Twoich kolegów próbujących się przedostać pod zasieki pod bunkrami... nie wszystkim się uda, z resztą sami zobaczycie. W tym momencie gonieni czasem zmuszeni byliśmy wypróbować drugi tryb - Market Garden.



MARKET GARDEN

W tym scenariuszu z kolei gra osadza nas na początku w okupowanym przez Niemców miasteczku, a raczej w jego pozostałościach i gruzach. Zaczynacie w ukrytym miejscu, ale zaraz po tym jak wychodzicie na ulicę obserwujecie alianckiego Jeepa pędzącego drogą. Niestety, wygląda na to, że wpada na minę, po czym jego załoga ginie. Podczas gdy to się dzieje obserwujemy fachową eksplozję, a ze zniszczonego pojazdu w naszą stronę... toczy się opona. Trzeba jednak szybko działać, bo samochód wybuchł tuż przy wjeździe do miasta. Widać, że Niemcy zwabieni wybuchem już gromadzą się w okolicy. Nie ma na co czekać - na Jeepie nadal znajduje się działający karabin maszynowy (na wsporniku) - a więc gonicie do niego jak najprędzej i zaczynacie ostrzał terenu! Dym z karabinu jest tak gęsty, że nie bardzo widzicie w co strzelacie, ale nie ważne - już po wrogu.

Nie mieliśmy co prawda możliwości zbyt długo pograć, ale ten etap wykorzystuje czasem elementy skradankowe. Będziecie mieli też możliwość odprężyć się nieco, np. nasuwając seriami z wieży kościelnej - super! To, że są później nowe etapy nie jest żadną tajemnicą - można to zresztą wywnioskować po screenach jak i po komentarzach twórców gry. Jesteśmy tylko ciekawi, czy dwa epizody o których tu mowa w jakiś sposób się zazębiają. Wspomnijmy jeszcze, że przed każdym levelem włącza się wspaniały filmik zawierający prawdziwe, czarno-białe materiały wprowadzające Was w teraźniejszość rozgrywającą się na ekranie telewizora. Miodzio.



ODPOWIEDNIK "HALO" NA PLAYSTATION 2!

Powyższe stwierdzenie wbrew pozorom ma sens! Grając w "Medala" zauważycie (i szybko się z tym oswoicie), że nasi kamraci walczą z tym samym przeciwnikiem co my, wykorzystując przy tym swą własną i po krótkich obserwacjach sądząc - wysoką, jak na gry video, inteligencję! Chłopaki kryją się za rogiem, ostrzeliwują zza barykady. Gdy podczas wspomnianego desantu będziesz prowadził ogień zaporowy - pobiegną do zasiek próbując swego szczęścia. Nie tylko my uczestniczymy w wojnie. Do tej pory jedynie HALO na Xboxa dawało poczucie takiego stanu. Teraz będzie jeszcze Medal of Honor na PS2. Brawo!



DIABEŁ TKWI W SZCZEGÓŁACH!

Grając np. w Metal Gear Solid 2 towarzyszy nam bardzo pożądane zjawisko - co chwila poznajemy jakiś nowy patent gry, nowe możliwości, nowe szczegóły. Czasem wyjdzie coś przypadkiem i cieszymy się jak dzieci. Nie wiecie o co chodzi? Już tłumaczę. W nowym "Medalu" strzelacie do wroga, który wychyla się zza rogu ostrzeliwując również Was. Trafiacie w jego hełm i teraz są trzy możliwości (przynajmniej tyle zauważyliśmy): pocisk przejdzie przez hełm naturalnie zabijając jegomościa, odbije się rykoszetem, lub...hełm spadnie "szkopowi" z głowy!! To są rzeczy, które sprawiają że grając mówicie w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu: "WOW! Tego się nie spodziewałem!" Innym przykładem jest to, że gdy rzucaliśmy granat, upadł on trochę za blisko naszego żołnierza z drużyny (uuups!). Wyobraźcie sobie, że chyba musiał go trafić odłamek w nogę, bo chłopak zwijał się z pola walki kulejąc! Ta gra jest pełna takich smaczków!!! Ta gra jest świetna!!!



ŻADNEJ PROGNOZY. MEDAL OF HONOR: FRONTLINE

JEST JUŻ HITEM, JAKICH MAŁO!!!

I właściwie zdanie umieszczone powyżej mogłoby zakończyć tą zapowiedź. Chcemy jeszcze uzmysłowić Wam, jak duuuużo pracy i wysiłku włożono w powstanie tej gry. Zdjęcia obok ukazują jak m.in. przebiegały "symulacje" z wykorzystaniem paintballa, by w grze zaimplementować później elementy, które zauważyli programiści i które ich zdaniem grały znaczącą rolę w pojedynkach podczas II Wojny Światowej. Oczywiście nad wszystkim czuwali spece od historii i prawdziwi znawcy arkanów sztuki wojennej. Design leveli to połączenie własnej inwencji programistów + prawdziwe relacje i zdjęcia z miejsc, gdzie rozgrywały się mordercze walki. Zdjęcia przedstawiają także wczesne fazy przestrzennego projektowania cyfrowych miejscówek w których gra nas osadzi. Jak zobaczycie desant na plaży Omaha, będziecie wiedzieć, że ta gra jest czymś więcej niż tylko zwykłą grą. To prawdziwe osiągnięcie w dziedzinie elektronicznej rozrywki.



MartineZ: Składam podziękowania firmie ULTiMA z Warszawy za wsparcie polskiego zaplecza graczy rządnych bezkresnej rozrywki! Zainteresowanych nabyciem gry odsyłam do strony sklepowej: www.ultima.pl

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Platforma Obywatelska | firmy | market | d-day | medal | honor | Medal of Honor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy