Mały projektant mody

Producent: Silcom Multimedia

Wydawca: Silcom Multimedia

Dystrybutor PL: MarkSoft

Rodzaj gry: dla dzieci

Data wydania PL: 12 lipiec 2004

Wymagania sprzętowe: Pentium 200, 32 MB RAM

Cena detaliczna: 39,90 PLN

Ocena: 6.5/10



Nie wiem czemu właśnie mnie redakcja przydzieliła napisanie recenzji tego programu. Może się nie popisałem ostatnim tekstem, a może to w ramach zaległości po piątku 13-go. W każdym razie najbardziej odpowiednim redaktorem do opisywanej pozycji byłaby jakaś dziewczynka w wieku od 6 do 14 lat. Z całym szacunkiem, nie chcę tutaj obrazić być może wcale licznego grona młodych chłopców, którzy chcą iść w ślady Arkadiusa. Jednak przede wszystkim jest to program dla dziewcząt.

Reklama



Cała idea programu opiera się na odwiecznej zabawie małych dziewczynek oraz jej profesjonalnym rozwinięciu, czyli na pracy ludzi, którzy są nazywani projektantami czy kreatorami mody, polegającej na rysowaniu pań ubranych w różne mniej lub bardziej wymyślne i fikuśne stroje. Być może ma z tym również coś wspólnego fakt, że małe dziewczynki lubią przebierać swoje lalki, a później lubią same się przebierać, przynajmniej kilka razy na dzień. W "Małym projektancie mody" możemy przebierać modelki w różne stroje, łącząc je w dowolne kreacje i tworzyć z nich całe kolekcje. Tutaj mogą się wykazać twórczo osoby chcące pójść w ślady ludzi, którzy ubierają najbogatszych tego świata i dyktują całemu (przynajmniej temu bardziej cywilizowanemu) światu nowe trendy w modzie.



Zabawę w projektowanie zaczynamy od wyboru modelki. Mamy do wyboru modelki spośród trzech ras: biała, afroamerykanka i azjatka - nie ma mowy o dyskryminacji rasowej. Ale, ale... gdzie się podziali panowie? Zaraz wystosuję oficjalnego e-maila do twórców gry, że celowo i z rozmysłem pominęli płeć męską! Wyselekcjonowanej modelce możemy wybrać twarzyczkę, fryzurę oraz pozę, jaką ma przybrać. O ile w kwestii twarzy i fryzur mamy jakiś wybór, to pozy są tylko dwie. A jest to bardzo ważna sprawa, gdyż w zależności od pozy, w jakiej ustawimy naszą modelkę na początku, zależy zestaw ciuchów, w które możemy ją przyodziać. Generalnie więc stoi przed małym projektantem jego muza, tak jak ją Pan Bóg stworzył, odziana jedynie w staniczek, białe figi i jakieś paskudne sandały koloru byle jakiego. Teraz może przystąpić ona (lub ostatecznie on) do ubierania modelki. W dolnych rogach ekranu znajdują się wysuwane paski z potrzebnymi narzędziami: po prawej ciuszki, po lewej kolory, desenie oraz inne potrzebne rzeczy. Ubranka nakładamy poprzez przeciąganie ich na ciało modelki. Jest to element niedopracowany, gdyż trzeba dokładnie nakierować np. spodnie tak, aby trafić w nogi modelki. Jeżeli nie trafisz dokładnie to nogi będą po prostu wystawały spod spodni. Inaczej mówiąc spodnie nie lądują automatycznie tam gdzie powinny, tylko trzeba je pracowicie dopasowywać, w przeciwnym wypadku mogą leżeć w każdym miejscu ekranu, niekoniecznie na modelce. Trzeba również zwracać uwagę na kolejność zakładania ubrań, bo jeżeli ubierzesz modelce najpierw płaszcz, a potem spodnie, to oba obrazki nałożą się na siebie i spodnie będą na płaszczu. Dobrze byłoby, gdyby program korygował automatycznie takie rzeczy, czyli np. układał spodnie tam gdzie ich miejsce. Kolejną niedopracowaną sprawą jest zdejmowanie ubranek, które nam się nie podobają. Robi się to za pomocą przycisku "X" po lewej stronie ekranu, w menu z ubrankami. Błędem jest to, że da się ściągnąć ostatnią z ubranych rzeczy i tak aż do końca, czyli w naszym przykładzie najpierw zdejmiemy spodnie, a potem dopiero płaszcz. Jeżeli chcemy ściągnąć tylko płaszcz to jesteśmy w kropce i musimy ściągnąć najpierw spodnie - nie ma innej rady. Także wybieranie kolorów i deseni ubrań jest dość kłopotliwe, gdyż najpierw wybieramy kolor, a potem nakładamy ubranko w wybranym kolorze na modelkę. Jeżeli kolor nam się nie podoba, to nie możemy zmienić samego koloru, ale musimy ściągnąć ubranko, zmienić kolor i dopiero nałożyć je jeszcze raz - dla mnie "syzyfowa praca", ale może dzieci w wieku od 6 do 14 lat będą się cieszyć z takich obiektywnych trudności. Trzeba tutaj pochwalić autorów za zestaw garderoby, której nie powstydziła by się żadna gwiazda Hollywood. Tak duża liczba różnych ubiorów - poczynając od krótkich sukienek poprzez spódniczki, suknie balowe, bluzki, swetry, płaszcze topy, buty i inne - powoduje, że możliwości konfiguracji ubiorów i strojów są niemalże nieograniczone.



Po stworzeniu jednej kreacji możemy zrobić modelce zdjęcie i przejść do tworzenia następnej, a potem także ją zapisać. Z zapisanych zdjęć tworzymy kolekcję jesienną lub letnią, by nimi pochwalić się przed koleżankami. I to cała filozofia "Małego projektanta mody".



Graficznie gra prezentuje się miernie, lecz dzięki temu ma niskie wymagania sprzętowe: Pentium 200, 32 MB RAM, karta graficzna SVGA - tak naprawdę są to parametry komputera, którego używa się jako maszyny do pisania. Całość jest wykonana w 2D, do tego kilka rodzajów tła, na którym pozują modelki i to w zasadzie wszystko w tym temacie. Muzyka jest jeszcze uboższa, bo nie ma jej w ogóle.
Na słowa krytyki zasługuje też skomplikowany interfejs programu, którego rozgryzienie zajęło mi małą chwilę. Ikonki w menu nie są w ogóle podpisane, więc trzeba się domyślić ich znaczenia lub ewentualnie zajrzeć do instrukcji (jeśli się umie czytać, co jest nieco trudne w wieku 6 lat). Jednak nawet wielokrotne zaglądanie do instrukcji nie podpowie, gdzie są schowane paski narzędzi z ubrankami i kolorami - szczęśliwym przypadkiem natrafiłem na nie, jeżdżąc na oślep muszką po całym ekranie monitora.



Podsumowując wszystkie plusy i minusy, "Mały projektant mody" jest grą raczej przeciętną. Nie będzie miała z niej wiele radości dziewczynka 14-letnia, a tym bardziej chłopiec, nawet 6-letni. Moim zdaniem gra nadaje się tylko dla maluchów, które nie są obeznane z komputerem, jako wprowadzenie do posługiwania się myszką i pracy z komputerem. Jednak i takie dzieci natrafią na poważne "schody" w postaci trudnego i niedostosowanego do wymagań tak młodego użytkownika interfejsu, z którym nawet ich rodzice (szczególnie ci, którzy nie mają cierpliwości) mogą sobie nie poradzić. Ostateczna ocena jest podyktowana faktem, że "Mały projektant mody" jest unikatem jedynym w swoim rodzaju, który "przeciera szlaki", przez co ciężko ten produkt z czymkolwiek porównać. Słowa uznania należą się twórcom za to, że odważyli się stworzyć tak niszową produkcję. Szkoda tylko, że nie pokusili się oni o lepsze dopracowanie swojego dzieła, tak jakby wystraszyli się w połowie pracy, że poniesione nakłady im się nie zwrócą. Cóż, być może tak będzie, ale poczekamy - zobaczymy, może za pół roku wyjdzie ulepszony "Mały projektant mody 2", czego wszystkim domorosłym projektantkom mody szczerze życzę.



Siwy

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dystrybutor | kolor | wydawca | modelki | multimedia | projektant | projektant mody
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy