Konami i Capcom razem?
Wielka integracja japońskich wydawców gier wideo trwa w najlepsze. Raport przygotowany przez serwis finansowy Bloomberg donosi, że dwie gigantyczne korporacje szukają nowych partnerów do współpracy.
Z analizy specjalistów wynika, iż główną przyczyną podejmowania takich działań są rosnące koszty produkcji gier i zwiększająca się konkurencja na rynku.
"Koszty rosną, jednak dochody maleją, wszystko to przyśpiesza konsolidację branży. Kupowanie firm znających się na rzeczy i posiadających własną infrastrukturę do zarabiania pieniędzy dzięki sieci jest dla nas bardzo istotne" - stwierdził Michihiro Ishizuka, przedstawiciel Konami.
Za dowód tych słów mogą posłużyć ostatnie transakcje firmy. Konami (m.in. "Metal Gear Solid", "Castlevania") niedawno całkowicie wykupiło mniejsze firmy zajmujące się produkcją gier: Hudson Soft, Takara, Genki oraz People Co. Każda z nich do tej pory z powodzeniem przez lata działała na własną rękę.
"Spółki, takie jak Taito, Bandai czy Namco, nie łączą się z innymi, bo popadają w finansowe tarapaty. Ich szefowie patrzą już o trzy lata do przodu i podejmują decyzje o strategicznym znaczeniu" - dodaje Takashi Oya, analityk z oddziału firmy Deutsche Securities.
Blisko przed dwoma laty Square połączyło się z konkurencyjną firmą Enix. Teraz zaś Square Enix zamierza dosłownie wchłonąć Taito. Przed rokiem doszło do fuzji i utworzenia Sega Sammy Holdings. Pod koniec bieżącego miesiąca zaś zacznie funkcjonować Bandai Namco Holdings.
Jeden ze specjalistów firmy Cosmo Securities z Tokio stwierdził, że obecnie najbardziej prawdopodobne będzie połączenie słynnego studia Capcom (m.in. "Devil May Cry", "Resident Evil") z inną firmą. Powodem podjęcia takiej decyzji miałoby być uniknięcie kłopotów finansowych w najbliższej przyszłości lub zakupu firmy przez spółkę Sega Sammy.
Ryosuke Tanaka, przedstawiciel firmy Capcom, zapytany przez serwis Bloomberg o takie możliwości stwierdził, że od początku istnienia firma nie brała udziału w żadnej fuzji czy wykupieniu innego przedsiębiorstwa. I choć nie powiedział wprost, czy w przyszłości nie dojdzie do takich działań, to stanowisko te można potraktować jako chęć firmy do utrwalenia swojej niezależności.
Specjaliści finansowi mają jednak obawy, że taki sposób myślenia i szybkie przetasowania na japońskim rynku mogą sprowadzić na Capcom czarne chmury.