Killer 7 - PS2, GCN

Producent: Capcom
Wydawca: Capcom
Dystrybutor PL: nieznany
Platforma: GCN, PS2
Rodzaj gry: FPP / TPP / akcja
Data premiery: 24 czerwiec 2005

"Killer 7" zapowiedziany został jako jeden z wielkich pięciu ekskluzywnych tytułów Capcomu dla konsoli GameCube. Prócz niego w piątce był też "Resident Evil 4" i "Viewtiful Joe". Na szczęście dla posiadaczy Playstation 2 firma zmieniła swoje zdanie i gra, o której właśnie czytacie, ukaże się także na czarnej konsoli Sony. Powód jest prosty - bardzo ciężko zarobić wydając grę tylko na maszynkę Nintendo. W chwili obecnej rynek gier zalewany jest kontynuacjami największych tytułów, a sposobem na zgarnięcie sporej gotówki jest wydanie pozycji kserującej jak najwięcej pomysłów zawartych w topowych tytułach. Rzadko kiedy pojawiają się gry ambitne, jak chociażby wychwalane, a jednak niedocenione "ICO". Na szczęście Capcom jest jedną z tych firm, które od czasu do czasu nie boją się zaryzykować i wydają pozycje innowacyjne, nietypowe i nie do końca trendowe. Wygląda na to, że jedną z nich będzie właśnie "Killer 7".

Dwóch najgroźniejszych i najlepszych w swym fachu morderców świata, a zarazem dwójka serdecznych przyjaciół staje naprzeciw siebie w morderczym pojedynku. Tym "gorszym złym" jest Kun Lan, szef organizacji terrorystycznej zwanej "Heaven's Smile". Jest on znany pod pseudonimem "God Hands", a to dlatego, że jest w stanie zamieniać ludzi w przedziwne monstra. Bohaterem gry, a zarazem człowiekiem dążącym do zgładzenia Kun Lana, jest niejaki Harman Smith (pseudonim "God Killer"), który prócz tego, że posługuje się potężną strzelbą, jest jak się okazuje przykuty do wózka inwalidzkiego. I chociaż wydawać by się mogło, że wynik starcia obu panów jest z góry przesądzony, to jednak prawda jest taka, że to Harman jest o wiele groźniejszy niż jego przeciwnik. A to z jednego, bardzo prostego powodu.

Otóż Harman Smith nie jest zwykłym człowiekiem, podobnie zresztą jak jego kolega Kun Lan. Podstarzały pan (sześćdziesiąt pięć lat na karku) jest w stanie zmienić się aż w siedem różnych postaci, między którymi będzie można dowolnie się przełączać w każdej chwili. Każda z nich oczywiście posiadać będzie własne umiejętności i właściwe z nich korzystanie będzie kluczem do sukcesu. Co ciekawe, wszystkie te postacie mają swoje imiona (a nazwisko oczywiście Smith) i zdaje się, że obdarzone są jakby własną psychiką. I tak Garcian jest jasnowidzem i korzystając ze swoich nadprzyrodzonych zdolności poznaje słabe punkty przeciwników. Pełni również rolę przywódcy pozostałych wcieleń. Dan, jako mistrz telekinezy, zmienia trajektorię lotu pocisków. Coyote przenika przez przedmioty, a być może i przez ściany, a jego pasją są tortury. Kevin uwielbia noże, a Con jest... niewidomym dzieckiem. Usypia w ten sposób czujność przeciwników, a następnie przy użyciu w pełni zautomatyzowanej broni po kolei wybija ich do nogi. Ostatnia dwójka to noszący maskę skrywającą blizny po poparzeniu Mask De Smith oraz Kaede. Ten pierwszy nie do końca jest zdrowy na umyśle, a fakt, że trzyma w obu rękach granatniki sprawia, iż może stać się jedną z bardziej lubianych przez graczy postaci. Pani Kaede preferuje raczej cichą robotę, a ciekawe jest to, że w jej żyłach płynie dziwna krew, która w jakiś toksyczny sposób działa na przeciwników. Każda z postaci nie tylko ma swoją osobowość, ale także mniej lub bardziej lubi się z innymi wcieleniami Harmana. Co z tego wyniknie? Przekonamy się dopiero, gdy gra ukaże się na półkach sklepowych.

Równie ciekawie, jak postać głównego bohatera, zapowiada się sama rozgrywka. Generalnie gracz poruszać się będzie w trybie TPP, czyli obserwować będzie wydarzenia zza pleców bohatera. Jest jednak pewna mała niedogodność - przeciwnicy są niewidzialni. Żeby ich zobaczyć należy przełączyć się w tryb patrzenia z oczu kierowanej postaci. Brzmi to całkiem nieźle i na pewno wprowadzi do zabawy element niepewności. Szczególnie, gdy da się usłyszeć w pobliżu jakieś szmery czy kroki przeciwników. Już nawet nie wspominam, jaka może być reakcja gracza, gdy po przełączeniu się w tryb FPP okaże się, że wokół bohatera znajduje się kilkunastu przeciwników. A jak już wspominałem, nie będą to zwykli ludzie, a dziwne stwory, oczywiście żądne krwi. Można się łatwo domyśleć, że będą one zadawać spore obrażenia, będą się szybko poruszać i na pewno nie tak łatwo będzie ustrzelić je w ruchu. Stąd też nie obejdzie się bez gruntownego poznania każdej z dostępnych postaci i korzystania z ich umiejętności. Małą pomocą mają być specjalnie oznaczone punkty na ciałach przeciwników, w które warto strzelać - efektem trafienia w takie miejsce jest natychmiastowe zejście oponenta.

Oczywiście zabawa nie będzie polegać tylko i wyłącznie na strzelaniu. Nie zabraknie różnych elementów zręcznościowych i zagadek, a także pojawią się modne ostatnio interaktywne przerywniki, czyli coś na kształt Quick Time Events znanych z "Shenmue" (a także z "Resident Evil 4", "Berserk", a niedługo z "God of War"). W odpowiednim momencie gracz będzie musiał wdusić właściwy przycisk. Co ciekawe, w zależności od tego, jak gracz poradzi sobie w takiej sytuacji wydarzenia w grze rozwijać się będą w różny sposób. Podobnie będzie z decyzjami, jakie zostaną podjęte na początku zabawy. W znaczący sposób wpłyną na to, co dziać będzie się później. Magicy z Capcom potrafią wycisnąć z obecnej generacji konsoli cudowne efekty graficzne, ale także jak mało kto znają się na cel-shadingu i właśnie w tej technologii będzie wykonana oprawa "Killer 7". Komiksowy wygląd na pewno nie pozbawi gry klimatu. Będzie ciemno, oszczędnie, może nawet surowo, ale za to bardzo filmowo. Dominować będą szarobure kolory, twarda kreska i do tego dojdą nietypowe ujęcia kamery. O muzyce i dźwięku za wiele się nie mówi, natomiast dziwić mogą wypowiedzi twórców odnośnie długości zabawy. Podobno grę da się ukończyć w ciągu sześciu godzin, a do tego dojdzie jeszcze dziesięć dodatkowej rozgrywki.

"Killer 7" będzie pewnym powiewem świeżości. Autorom zostało jeszcze trochę czasu, by dokończyć swoje dzieło i oddać dopieszczony do bólu produkt. Surowa grafika, pełna napięcia atmosfera i tajemnicze postacie bohaterów i przeciwników. Nie można zapominać, że grę tworzy Capcom, a skoro już tak długo przy niej dłubią - nie może wyjść z tego coś niegrywalnego. Czy będzie to hit? O tym przekonamy się już niedługo.

Vento

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Platforma Obywatelska | zabawy | dystrybutor | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama