Kara śmierci wykonana, drżyjcie twórcy gier!

Znany w Stanach Zjednoczonych prawnik i polityk Jack Thompson, który od kilku lat konsekwentnie stara się chronić społeczeństwo przed chorobą, jaką w jego mniemaniu są brutalne gry wideo, dopiął swego.

Sąd uznał, że Devin Moore pod wpływem zabawy w "Grand Theft Auto" zabił trzech policjantów. Gracz został skazany na karę śmierci, a reprezentujący oskarżycieli Jack Thompson rzucił wyzwanie twórcom gier wideo.

W czerwcu 2003 roku w amerykańskim stanie Alabama po aresztowaniu za kradzież samochodu 18-letni Devin Moore wyrwał jednemu z policjantów broń i rozpoczął strzelaninę, w wyniku której w ciągu kilku minut śmierć poniosło trzech stróży prawa, a sprawca mordu odjechał spod komisariatu policyjnym samochodem.

W imieniu rodzin ofiar mordercy pozew o karę śmierci wniósł Jack Thompson słynący ze swoich wypowiedzi odnośnie gier wideo. Kilka lat temu prawnik i polityk uznał nawet, że popularna seria "The Sims" to swoisty "raj dla pedofilów", zwłaszcza w sieciowej wersji gry.

Devin Moore został pozbawiony życia przez wstrzyknięcie trucizny. Oskarżony wyraził wobec sądu skruchę - jedne z jego ostatnich słów brzmiały: "Jest mi przykro. Mam nadzieję, że znajdziecie to samo w swoich sercach, aby mi przebaczyć". Jednakże warto dodać, że przed dwoma laty inny nastoletni zabójca po schwytaniu stwierdził, że "życie jest jak gra - czasem ktoś musi zginąć".

Jack Thompson w ramach swojego zwycięstwa rozesłał otwarty list do przedstawicieli amerykańskiej prasy, aby przekazali światu, że ma pomysł na stworzenie nowej gry wypełnionej przemocą. Jeśli ktoś podejmie się wyzwania Thompson, wpłaci 10 tysięcy dolarów na konto organizacji charytatywnej wskazanej przez prezesa korporacji Take 2 (wydawcy "GTA") - Paula Eibelera.

Koncepcja gry zakłada, że głównym bohaterem będzie Osaki Kim, ojciec studenta, który został pobity na śmierć przez 14-letniego chłopca kijem baseballowym. Ojciec za pomocą m.in. maczety, karabinów uzi, rewolwerów, strzelby, karabinu snajperskiego oraz koktajli Mołotowa zamierza się zemścić na twórcach gier za doprowadzenie do ogłupienia młodego gracza-zabójcy, który dostał bardzo słaby wyrok odsiadki w więzieniu.

Na tym jednak nie koniec - pierwsza misja Osaki ma odbyć się na Long Island w siedzibie korporacji zwanej Take This, która wprowadziła na rynek grę, która zamieniła czternastolatka w mordercę. Mało tego - Osaki ma dokonać poćwiartowania ciał szefów firmy, podobnie jak to ma miejsce w produkcji "Postal 2". Niedługo później Osaki ma trafić do siedziby kancelarii adwokackiej reprezentującej do niedawna firmę Take This i wreszcie w krwawym stylu pozbyć się możnych branży na targach E3 2006 w Los Angeles.

"Więc jak będzie, branżo gier wideo? Ja mam pomysł, wy macie technologię. To wszystko to tylko fantazja, prawda? Z żadnej gry nie może zrodzić się krzywda, prawda? No, chodźcie - celujcie w siebie, tak jak celujecie w innych" - tymi słowami kończy się list Thompsona.

Kto wie, może któryś z producentów podejmie się tego nietypowego wyzwania. Zachodni krytycy zgryźliwie dodają jednak, że pomysł Thompsona jest wybrakowany. Niedoszły autor gry pominął ich zdaniem m.in. tryb rozgrywek sieciowych, rozwój postaci bohatera poprzez zdobywanie doświadczenia, możliwość wykorzystania technologii "szmacianej lalki" dla realistycznego przedstawienia fizyki świata gry wobec znajdujących się w nim postaci.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: społeczeństwo | moore | wideo | thompson | kara
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy