Jetfighter IV

Producent: Mission Studios

Dystrybutor: Play It

Data premiery: Styczeń 2000

Rodzaj gry: Symulator

Wymagania: Pentium 300, 32 MB Ram, akcelerator 3D, system Windows 95/98, CD-ROM, HDD



Gra o tytule JETFIGHTER pojawiła się, za sprawą MISSION STUDIOS, dosyć dawno na rynku gier komputerowych. Dzisiaj już nikt prawie nie pamięta o tym, że jest to jeden z pierwszych symulatorów na PC.



Najnowsza część, na pierwszy rzut oka, wygląda całkiem zachęcająco. Jednak sam wygląd zewnętrzny nie przesądza o jakości gry. Należy więc przyjrzeć się jej bliżej. Oto moje spostrzeżenia, dotyczące wad i zalet tego produktu.

Reklama



Po odpaleniu JF4 zostajemy zapoznani z wydarzeniami, jakie mają miejsce na świecie. Nie jest to świat znany nam z autopsji, ale raczej fikcja polityczna.

Przez wiele lat ogromne supermocarstwo, jakim są Stany Zjednoczone, kontrolowało wszystko, co działo się na świecie. Jednak, jak mówi stare przysłowie góralskie: "Nic co pikne, nie trwa wiecznie". Odwieczni wrogowie USA - Rosja, Chiny i Korea Północna - zawiązali przymierze, które nazwano "niebanalnie" Koalicją. Te połączone siły, uzbrojone dodatkowo w najnowocześniejszy sprzęt wojskowy, runęły na Stany. Główne siły wroga uderzyły w rejonie zatoki San Francisco. W tym właśnie momencie zaczyna się Twoje zadanie.



Jako młody, dobrze zapowiadający się "TopGun", będziesz miał za zadanie wspomóc ojczyznę i przepędzić wroga precz z "cudownej" Ameryki. Brzmi to troszkę pompatycznie, ale wierzcie mi na słowo, w grze nie jest to, aż tak rażące. Nie będę jednak ukrywał - fabuła nie przypadła mi do gustu. Na całe szczęście to nie wszystko, co oferuje gra.



JETFIGHTER daje nam sporo możliwości rozgrywki. Możemy zdecydować się na: trzydzieści jeden ciekawych misji połączonych w kampanię, zdecydować się na dziesięć misji treningowych, lot bez ograniczeń, bez przeciwników (tzw. free flight), zadania generowane losowo lub na generator misji. W tym ostatnim możemy dopasować zarówno teren działań, porę dnia, jak i poziom umiejętności przeciwnika.



Gdy wreszcie odpalimy którąś z wybranych gier i nasza maszyna znajdzie się w upragnionych przestworzach, można się przyjrzeć grafice. Szczerze mówiąc, spodziewałem się w tej materii czegoś lepszego. Nie jest jednak wcale źle. Tekstury, którymi obciągnięto ziemię, to bardzo dokładne zdjęcia satelitarne, które na pewnym pułapie wyglądają rewelacyjnie. Dość duża możliwość ustawiania rozdzielczości powoduje, że teren, nawet z bliska, może wyglądać dobrze (jedyne, czego potrzebujesz, to dobry komputer). Niestety, niezbyt ciekawie wyglądają chmurki na niebie, gdyż są zbyt uporządkowane.



Kolejną ważną rzeczą są modele wszelkich obiektów w grze. Przyznam, że jeśli chodzi o ten element, to mam mieszane uczucia. Jeżeli wziąć pod uwagę mnogość pojazdów, statków, budynków i samolotów, to wszystko jest w jak najlepszym porządku. Trochę gorzej wygląda sprawa szczegółów, które dla prawdziwego miłośnika symulacji są bardzo ważne. Całe szczęście, że w ferworze walki te braki są prawie niezauważalne.



Należy także wspomnieć o tym, w jaki sposób został przygotowany w JETFIGHTER model lotu. No i tu zaczynają się prawdziwe problemy. Większość dostępnych samolotów (doskonały F-14 Tomcat, bardzo szybki F/A -18 Hornet oraz F22 Raptor) ma strasznie zbliżone możliwości. Początkowo sprawa ta bardzo mnie zaniepokoiła. Na szczęście przeszło mi, gdy zrozumiałem, że nie jest to gra przeznaczona dla starych wyjadaczy. Tak więc już teraz mogę powiedzieć, że ci, którzy uwielbiają Falcona lub Flankera, w tej grze nie znajdą dla siebie nic interesującego. Natomiast jestem całkowicie przekonany o tym, że jest to doskonały symulator dla wszystkich początkujących pilotów. Sam pamiętam chwile, gdy z wypiekami na twarzy przechodziłem kolejne misje w F-29 RETALIATOR, czy w F-15. Dopiero gdy dobrze poznałem tamte stare, maksymalnie uproszczone gry, zacząłem w symulatorach poszukiwać idealnego realizmu.



Zapomniałem wspomnieć o kilku ważnych szczegółach. Po pierwsze, istotne są efekty dźwiękowe. W tej materii nie mam właściwie nic do zarzucenia JETFIGHTER-owi. FX-y są na przyzwoitym poziomie, a sama muzyka urzeka i idealnie pasuje do produkcji.

Misje w grze są bardzo logiczne i przemyślane. Początkowo zadania są dość łatwe, lecz z czasem przekształcają się w ogromną batalię nadziemną i podniebną. Gra w takich momentach przypomina bardziej FREESPACE niż na przykład FLANKER-a 2.0. Nie jest to jednak wada i przyznaję, że z ogromną przyjemnością pokonywałem kolejne misje.



Polecam ten produkt tym, których fascynują symulatory, a jednak nie potrafią ich okiełznać. Przyznam także, że ta gra wprowadziła mnie w sentymentalny nastrój i wywołała przemyślenia na temat symulatorów, na których stawiałem swoje pierwsze, niepewne kroki.

Wszystkim młodym, a także tym sentymentalnym pilotom życzę jak największej liczby strąceń i samych podniebnych sukcesów.



Kynes

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: akcelerator | misje | szczęście | symulator | dystrybutor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy