Imperial Glory

Producent: Pyro Studios
Wydawca: Eidos
Dystrybutor: Cenega Poland
Rodzaj gry: turówka / RTS
Data wydania PL: 8 lipca 2005
Wymagania sprzętowe: PIII 1,0 GHz, 256 MB RAM, karta graficzna 64 MB, 2,5 GB HDD
Cena detaliczna: 99,90 PLN
Ocena: 8.5/10

Większość z Was zapewne doskonale zna takie tytuły, jak "Medieval" czy "Shogun" z serii "Total War" lub "Europa Universalis". Powyższe gry zebrały swojego czasu w prasie bardzo pochlebne opinie oraz recenzje. Zwłaszcza pierwszy z wymienionych produktów został okrzyknięty wielkim hitem. "Imperial Glory" produkcji Hiszpanów z Pyro Studios (twórców sławnej serii "Commandos") będzie niejako połączeniem zarówno serii "TW", jaki i "EU". Na jakiej podstawie wyciągnąłem takie wnioski? Otóż realia "Imperial Glory" osadzone są na przełomie XVIII i XIX wieku, tak więc mamy tutaj nawiązanie historyczne do gry spod znaku Paradox Entertainment. Przyjdzie nam stanąć po stronie jednego z pięciu ówczesnych mocarstw: Wielkiej Brytanii, Austrii, Francji, Prus oraz Rosji. Każde z tych państw prowadzi się w całkiem odmienny sposób. Wszystkie nacje posiadają swoje walory, ale także i wady. Oprócz tej mocarnej piątki napotkamy w grze także inne narody, z tym, że nie będzie możliwości pokierowania nimi. Oczywiście nie zabraknie Polski, która co i rusz będzie musiała walczyć z wpływami zaborców.

Warto nadmienić, że cała mapa została podzielona na prowincje oraz obszary morskie. W sumie jest ich 80, co równocześnie oznacza taką samą liczbę aren, na których przyjdzie nam toczyć walki. Co do samej rozgrywki, tutaj następuje już nawiązanie do wspomnianego "Total War". Turowe poruszanie się po mapie i bitwy w czasie rzeczywistym. Oczywiście pod tym względem nie zabraknie też porównań do "Europy Universalis", jednak w o wiele mniejszym stopniu niż do produktu Activision. Tyle tytułem wstępu.

Początek nie zapowiada się wcale różowo. Jako iż uwielbiam przed rozpoczęciem obejrzeć kawałek dobrego intro, tak tutaj nie ma go w ogóle. Pomyślałem, że może będzie przy rozpoczęciu kampanii. Niestety - i tym razem się zawiodłem. Ale bywa i tak, jednak nie intro jest najważniejsze w tym wszystkim. Fakt faktem - menu zostało przygotowane z pomysłem, bowiem w jego tle widzimy maszerujące wojska oraz batalie. Oprócz standardowych opcji do wyboru będą bitwy historyczne, kampania oraz szybka gra. Zanim jednak do nich przystąpimy, warto byłoby skupić się na treningu. Niestety, nie został on profesjonalnie przygotowany. Składa się z nauki prowadzenia walk na lądzie i morzu oraz z instrukcji od strony ekonomicznej. Potraktowano go po macoszemu do tego stopnia, iż jego ukończenie to kwestia dziesięciu minut, po których nabywamy szczątkową wiedzę. Mimo wszystko warto go zaliczyć, aby co nieco obyć się z klimatem.

Szybka gra polega na tym, że sami dobieramy sobie strony konfliktu, liczebność armii oraz miejsce, w którym toczona będzie bitwa. W sumie nic w tym pasjonującego nie ma poza tym, że możemy w szybki sposób podszkolić swoje umiejętności taktyczne. W bitwach historycznych przyjdzie nam natomiast walczyć w realiach, które miały miejsce w przeszłości. Nieco zawiodłem się na tym trybie, bowiem oferuje on po prostu trochę małą ilość potyczek na tle historycznym. Oczywiście przebieg danej bitwy nie jest uwarunkowany tym, co wydarzyło się naprawdę w przeszłości, tylko ostateczny wynik leży w naszych rękach. W ten sposób mamy możliwość zmienić bieg historii! Na koniec pozostawiłem sobie kampanię - tryb gry, który wszyscy lubią najbardziej. Muszę szczerze wyznać, iż kampania została przygotowana bardzo ciekawie. Można ukończyć ją na dwa sposoby. Pierwszym z nich jest opcja, która ogranicza zabawę do 40 lat grania (480 tur), w przeciągu których musimy zdobyć najwięcej Punktów Chwały, żeby wygrać. Inną możliwością zwycięstwa jest - co lubię najbardziej - całkowita dominacja na mapie i podbicie wszystkich pozostałych nacji. Nie będzie to jednak takie łatwe. Nie dość, że trzeba udowodnić swój kunszt na polu walki, to na dodatek musimy wykazać się wyśmienitymi zdolnościami dyplomatycznymi oraz umiejętnie zarządzać surowcami. Rywalizacja będzie bardzo zaostrzona, zwłaszcza na wyższych poziomach trudności. Każde imperium prowadzi się w nieco innym stylu, co gwarantuje nam dużą różnorodność - w zależności od dokonanego wyboru. W takich okolicznościach zalecam rozegranie kampanii wszystkimi mocarstwami. Dzięki temu mamy dużo więcej zabawy.

Oprócz wątku bitewnego i dyplomatycznego, są także opcje handlowe oraz przemysłowe. Aby państwo się rozwijało, trzeba zadbać o odpowiednie zasoby złota, surowców, populacji oraz jedzenia. Duże ilości złotego kruszcu możemy inkasować głównie poprzez handel zagraniczny. Im więcej otworzymy filii handlowych w stolicach obcych państw, tym więcej pieniędzy będziemy na tym zarabiać. Z kolei aby nie zabrakło nam surowców, trzeba zadbać o tartaki itp. budynki. Ażeby populacja stale rosła, musimy zapewnić naszym obywatelom życie na wysokim poziomie, pełen magazyn żywności oraz dostęp do szpitali itd. Z kolei żywność bierze się głównie z upraw pola. Dyplomacja polega zaś na zawieraniu sojuszy czy koalicji pomiędzy państwami, wydawaniu zgody na przemarsz cudzych wojsk przez nasze terytoria, paktów handlowych, wypowiadaniu wojen, zawieraniu małżeństw między królewskimi potomkami i wielu, wielu innych opcjach. Ogólnie mam jednak poczucie, że bez solidnej zapomogi w złocie żadna propozycja dyplomatyczna nie będzie przyjęta. Za przykład niech posłuży to, iż miałem okazję być w koalicji m.in. z Wielką Brytanią, która w Europie miała już niemałą ilość prowincji. Będąc w stanie wojny z Austrią, by dotrzeć pod Wiedeń musiałem wpierw przejść przez angielskie tereny. Jakież było moje zdziwienie, kiedy za zgodę na przemarsz wojsk zażądali od sojusznika 1700 sztuk złota! Wygląda to co najmniej idiotycznie, ale na szczęście działa w obie strony, ponieważ gdy nam składają podobne propozycje, to nie szczędzą grosza by się przypodobać.

Co do kwestii bitewnej... Odnoszę niemałe wrażenie, iż końcowy efekt potyczek niejednokrotnie jest losowy. Jak bowiem wytłumaczyć fakt, że wroga armia, złożona głównie z milicji, zdołała pokonać ekipę bardzo dobrze wyszkoloną, składającą się z szybkiej jazdy, piechurów, strzelców oraz kilku haubic? Owszem, atakowałem pod wzniesienie, liczebnie posiadałem mniej wojska, zapewne miałem pewne braki w doświadczeniu, ale mimo wszystko powinienem był sobie poradzić... z chłopami. Uciążliwa jest także walka na morzu, ponieważ przed otwarciem ognia trzeba dobrać odpowiedni rodzaj kul. Co więcej, aby trafić wroga trzeba podpłynąć na bardzo bliską odległość, co powoduje, że nieprzyjaciel przy sprzyjających wiatrach zdąży zatopić nas dwukrotnie nim się zbliżymy.

Podczas gry zaistnieje także możliwość wykonywania zadań. Autorzy przygotowali 16 misji, po wykonaniu których nasze państwo otrzyma określone bonifikaty, np. w formie budynków. Przykładowo wykonanie jednego z zadań powodowało automatyczne wybudowanie we wszystkich prowincjach mojego państwa szpitali miejskich. Wobec tego nie nakazywałem ich budowy każdej prowincji z osobna, tylko skupiłem się na zadaniu. Dzięki temu zaoszczędziłem nieco grosza. Bardzo ważny jest również postęp techniczny, który został podzielony na trzy fazy oraz cztery dziedziny: handel, społeczeństwo, armia i dyplomacja. Ów postęp umożliwi nam unowocześnianie państwa, a także dostęp do nowych i lepiej wyszkolonych jednostek. Trzeba zwrócić na ten aspekt bardzo dużą uwagę, bowiem w razie jakichkolwiek odstępstw względem innych państw - przeciwnik na pewno to wykorzysta. Po ukończeniu każdej fazy zaistnieje możliwość wybrania odpowiedniego ustroju. Tę sprawę także warto przemyśleć, bowiem wiadomym jest fakt, że państwa o identycznym ustroju będą się przyciągać, natomiast o odmiennym - oddalać. Warto by napisać słów kilka na temat Sztucznej Inteligencji wrogów. Przyznać trzeba, iż pod tym względem mile się zaskoczyłem. Komputer nie czeka na nasz ruch, sam robi roszady i postępuje zgodnie z rozwojem sytuacji. Oznacza to, iż w każdej chwili może nie spodziewanie zaatakować albo użyć różnych podstępnych sztuczek.

Graficznie "Imperial Glory" prezentuje się bardzo okazale. Każda prowincja oraz tereny morskie różnią się od siebie i przygotowane zostały z największą dbałością o szczegóły. Wygląd jednostek również nie pozostawia nic do życzenia. Przy maksymalnym zbliżeniu żołdacy wyglądają niczego sobie, poszczególne jednostki różnią się od siebie znacząco i w trakcie walki poruszają się naturalnie. Oprawa audio nawet o krok nie ustępuję oprawie graficznej. Podczas rozgrywki turowej na mapie przygrywa nam spokojna muzyka, w pełni oddająca klimat ówczesnych czasów. Być może nie ma zbyt wielu utworów, ale nie nudzi ona nawet przez moment. Można by rzec, że świetnie komponuje się z otoczką gry. Podczas walk przygrywają już rytmy wojenne, a okrzyki wydawane przez dzielnych wojaków dodają uroku. Każdy żołnierz wypowiada się w ojczystym języku, a w trakcie zmagań nie brakuje brzęku szabel i wybuchów kul armatnich. Strona techniczna tego produktu jest na pewno jego wielkim atutem.

Spolszczenia dokonała firma Cenega. Ogólnie rzecz biorąc większych błędów nie wychwyciłem, poza małymi literówkami. Nie są one jednak zbytnio irytujące, więc da się przeżyć. Miłymi dodatkami są mapka z poszczególnymi prowincjami, charakteryzacja drzewka technologicznego oraz ściągawka ze skrótami klawiszowymi.

Słowem zakończenia - "Imperial Glory" nie wprowadza rewolucji w swoim gatunku, nie oferuje też zbyt wielu nowinek. Jakby nie patrzeć - posiada kilka błędów, a niektóre z nich bywają uciążliwe. Jednak najważniejsze jest to, że produkt ten oferuje dobrą zabawę. Osobiście spędziłem nad "IG" dosyć sporo czasu i początkowo byłem zachwycony, z czasem nieco mniej co prawda, ale na pewno jeszcze nie raz przyjdzie mi w tę grę zagrać.. Ot, choćby zaraz. Sądzę, że Wasze odczucia będą podobne, bowiem Pyro Studios wykonało kawałek dobrej roboty i czekając na więcej można rzec, że należy im się za to szacunek.

Janek

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dystrybutor | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama