Homeworld 2

Producent: Relic Entertainment

Wydawca: Sierra

Dystrybutor PL: Cenega Poland

Rodzaj gry: strategia / RTS

Data wydania PL: 17 grudnia 2003

Wymagania sprzętowe: PIII 800, 256 MB RAM, karta grafiki 32 MB

Cena detaliczna: 139,90 PLN

Ocena: 9.5/10



Nie przepadam zbytnio za RTS-ami. Nie przepadam za nimi, bo nie lubię gierek, w których cała strategia polega na szybkim budowaniu oddziałów i jeszcze szybszym klikaniu myszką na nich podczas bitwy. Kto wolniej klika, ten w RTS-ach jest słabszym strategiem, a już całkiem niewiele zależy tu od intelektualnych rozważań i pomysłów (zasadzki, zaskoczenie wroga, oskrzydlenie itd.). Jednak druga część tej gry zauroczyła mnie całkowicie - zaraz opowiem dlaczego.

Reklama



Pierwsza część "Homeworlda" była strategią specyficzną, głównie z uwagi na to, że jego akcja rozgrywa się w przestrzeni kosmicznej. Powoduje to pewne zamieszanie, gdyż jednostki nie poruszają się w płaskim terenie, co powoduje, że nie można wykorzystywać elementów ukształtowania terenu do obrony czy w innych celach strategicznych, nie ma też podziału na oddziały lądowe i lotnictwo. Daje to jednak tej grze pewną cechę wpływającą na jej niekonwencjonalność i unikatowość - mianowicie to, że wszystkie jednostki występujące w grze są lotnicze, a co za tym idzie rozgrywka ma miejsce w przestrzeni trójwymiarowej (jednostki oprócz ruchu przód, tył i na boki, poruszają się w górę i w dół), co daje dodatkowe możliwości strategiczne. Poza tym reszta założeń RTS-ów pozostała taka sama: zbieramy zasoby, spieniężąmy je, a za monetę budujemy jednostki i tak w kółko.



W "Homeworld 2" dowodzimy rasą Hiigaran, która w pierwszej części gry przepędziła najeźdźców ze swojej ojczystej planety. Hiigarainie pod wodzą Karan S'jet zbudowali imperium obejmujące cały Wewnętrzny Pierścień. Pomimo swojej małej liczebności, mogli tego dokonać, gdyż tylko oni i Bentusi posiadali starożytny Rdzeń Hiperprzestrzeni, dający im zdolność wykonywania dalekiego skoku i błyskawicznego pokonywania ogromnych odległości. Wydawać by się mogło, że dla Hiigaran nastały czasy pokoju, ale zbliża się nowe zagrożenie. To zagrożenie to Vaygrowie - koczowniczy lud narodzony pośród otchłani kosmosu, władający dzikim i nieujarzmionym Wschodnim Pograniczem Galaktycznym. W wyprawach na statkach z napędem konwencjonalnym, dowodzonych przez Lordów-Wojowników zwanych Krucjatami. Podbijają oni kolejne systemy, wchłaniając przy tym technologię podbitych cywilizacji. Odkrycie starożytnych artefaktów Przodków rozbudziło myśl niektórych Lordów-Wojowników, że to oni są Sajuuk-Khar, Wybrańcami Sajuuka. Ci samozwańczy mesjasze poszukiwali Trójcy Rdzeni, klucza do Hiperprzestrzeni i ścieżki do Sajuuka. Vaygrowie uzyskali przewagę, gdy Lord o imieniu Makaan odkrył pośród Pól Lodowych Hethlim jeden z Rdzeni, dzięki któremu Makaan nauczył się wyczuwać położenie dwóch pozostałych Rdzeni. Teraz powoli, lecz nieubłaganie, do Hiigary zbliża się flota inwazyjna Vaygrów, a Ty musisz stawić im czoła, obronić swoją, ledwo co odzyskaną ojczystą planetę i nie dopuścić do utraty Rdzenia, który posiadasz.



Gra rozpoczyna się w momencie inwazji Vaygrów na Hiigarę. Rdzeń Hiperprzestrzeni został zabudowany w Dumie Hiigary, największym statku jaki kiedykolwiek zbudowali Hiigarainie. Niestety, Duma Hiigary jest jeszcze nie ukończona i aby nie została zniszczona, a rdzeń przejęty musisz uciekać z atakowanej Hiigary, aby w bezpiecznym miejscu odbudować flotę i powrócić na ojczystą planetę w celu powstrzymania inwazji. Niestety, odkąd Makaan posiada trzeci Rdzeń, dzięki któremu wie, gdzie znajdują się pozostałe dwa, nie ma we wszechświecie miejsca, w którym mógłbyś bezpiecznie się ukryć - Vaygrowie nieustannie depczą Ci po piętach.



Fabuła jest bardzo spójna i dobrze dopracowana. Kolejne misje wydają się ciągiem jednej fabuły i są nierozerwalnie ze sobą złączone. Sprawia to, że oprócz sporej frajdy związanej z rozgrywaniem poszczególnych bitew i wykonywania zadań, z zapartym tchem śledziłem losy epickiej opowieści o ludzie wybranym i Trójcy Rdzeni oraz nie mogłem się doczekać, jaki będzie koniec tej historii i co się stanie po zjednoczeniu wszystkich trzech Rdzeni Hiperprzestrzenni. Fakt, że misje są przydzielane w jednej określonej kolejności sprawia wrażenie, że gra jest bardzo prosta (jest to jednak tylko pierwsze wrażenie) i nieuchronnie wiedzie Cię za rękę, ku końcowi historii. Mile widziałbym zamiast tego możliwość wyboru konkretnej misji (przynajmniej wtedy, kiedy nie zakłócałoby to ciągu fabuły), co dałoby mi poczucie nieco większej swobody działania. W zasadzie jednak, co za różnica, czy daną misję muszę wykonać teraz, czy wybiorę sobie ją za chwilę - tak czy siak będzie to ta sama misja.



Oprócz epickości fabuły, na niesamowitą miodność "Homeworlda 2" wpływa świetnie dopracowana strona graficzna. Świetnie to chyba jednak za słabe słowo - grafika zapiera dech w piersiach i gdyby człowiek nie przyzwyczajał się tak szybko do wszystkich zjawisk, pewnie udusiłbym się na początku gry. Obejrzenie statecznych screenów z gry daje nam tylko niejasny przedsmak tego, co czeka Cię oglądając jakąś dużą bitwę, w której może brać udział nawet do dwudziestu dużych i około osiemdziesięciu małych jednostek (a policzyłem tylko jednostki bojowe, bez pomocniczych i produkcyjnych) po jednej i drugiej stronie. Łatwo policzyć sobie (choć takie bitwy zdarzają się bardzo rzadko), że daje mam to około dwustu jednostek walczących na raz!!! Kiedy rozgorzeje między nimi walka, możesz podziwiać przepiękne błyski salw artylerii pulsarowej i wiązki jonowe wystrzeliwane z dział umieszczonych na statkach głównych. Między jednostkami głównymi przelatują eskadry myśliwców i korwet, rozprawiające się osłoną myśliwską grupy uderzeniowej oraz bombowce atakujące słabiej opancerzone jednostki wroga. To wszystko widać w pewnym oddaleniu kamery, ale kiedy ją maksymalnie zbliżysz do jakiejś jednostki, możesz dokładnie oglądać wszystkie szczegóły kadłuba statku oraz spustoszenia, jakie czynią w ich opancerzeniu nasze działa - efekt naprawdę oszałamia, gdyż jednostki duże i małe dopracowane są w najdrobniejszym szczególe. Zniszczenie jednostki głównej jak lotniskowiec, niszczyciel czy krążownik owocuje spektakularnym, oślepiającym wybuchem. Całość oglądamy za pomocą kamery, która jest bardzo ważnym elementem składowym całej gry, a konkretnie jej grafiki - możemy ją przybliżać, oddalać, obracać i ustawiać tak, aby śledziła konkretną jednostkę. Właśnie dzięki kamerze możemy w pełni rozkoszować się świetnymi efektami. Działa ona bez zarzutu - zarówno, kiedy chcemy podziwiać statki czy bitwy, jak również, kiedy chcemy wydawać rozkazy podczas walki,. Trzeba jednak przyznać uczciwie, że albo oglądasz bitwę, albo dowodzisz w bitwie, bo każde, choćby chwilowe zagapienie się kosztować Cię może porażkę (co zresztą zdarzyło mi się parokrotnie).



W parze ze świetną grafiką idzie muzyka, która stoi na równie wysokim poziomie. Jest ona wręcz doskonała i stanowi świetne tło dla gry, dostosowując się do sytuacji aktualnie panującej na mapie. Kiedy nic się nie dzieje słyszymy powolną relaksującą muzyczkę, ale przyspiesza ona, nabiera tempa i barw, jak tylko zaczynają atakować nas jakieś wrogie statki. Chyba największym komplementem, na jaki jestem w stanie się zdobyć, a z drugiej strony opinią najbardziej obiektywną na temat muzyki, będzie taka, że po pewnym czasie przestaniesz ją po prostu słyszeć - zleje się ona z akcją gry. Nie muszę pisać chyba, że efekty dźwiękowe dorównują swoim poziomem pozostałym elementom gry. Kiedy kamera jest oddalona słyszymy tylko potwierdzenia rozkazów płynące od pilotów eskadr myśliwców i bombowców, oraz dowódców większych statków, ewentualnie słychać jest głuchy grzmot eksplozji statku głównego, poprzedzony suchym przedśmiertnym komunikatem "wyrwa w reaktorze na ster burcie", albo "wyrwa w kadłubie, wyrwa w kadłubie!". Te komunikaty naprawdę dodają dramatyzmu, sprawiając wrażenie, że w środku pojazdów są żywi ludzie. Najlepiej jednak efekty dźwiękowe podziwia się na zbliżeniu kamery podczas bitwy, kiedy słychać jest odgłosy wystrzałów z dział i wyrzutni torped, metaliczny dźwięk wiązki jonowej czy odgłos przelatujących w pobliżu myśliwców (wtedy też słychać rozpaczliwe "dostałem, dostałem!" pilotów myśliwców i bombowców).



Muszę już kończyć tę recenzję, bo trochę za bardzo się rozpisałem. Nie wspomniałem o jednostkach występujących w grze, ich ilości oraz wielkości, co jest podkreślane w recenzjach - pozostawiam Wam to do odkrycia samodzielnie. Nie chcę się też rozpisywać na temat opcji multiplayer - wystarczy, jak powiem, że jest i działa. Nic nie napisałem też o krytykowanym przez wielu interfejsie. Jednak jakby nie zakręcony byłby, to nie ma takiej rzeczy, do której człowiek by się nie przyzwyczaił - wszystko zależy od chęci i ilości poświęconego czasu. Podsumowując, "Homeworld 2" jest grą naprawdę dopracowaną w najdrobniejszym szczególe. Zachowuje przy tym równowagę pomiędzy grafiką, muzyką i grywalnością, a każdy z tych elementów stoi na najwyższym poziomie. Gra jest naprawdę warta swojej ceny, gdyż zapewni Wam wiele godzin świetnej zabawy.



Siwy

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kamery | dystrybutor | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy