HD Publishing: My też nie kradniemy!

Holenderski wydawca w ślad za brytyjskim koncernem SCi zaprzecza informacjom podanym na łamach The Sunday Times, odpierając zarzuty o związek z rzekomym włamaniem i kradzieżą do biur węgierskiego zespołu Mithis Entertainment.

Firma, która do niedawna pracowała nad projektem "Battlestations: Midway", została zmuszona do odstąpienia od dalszych przygotowań tytułu. Wojenną strategią następnie zajął się zespół Most Wanted Entertainment (MGE), węgierski oddział korporacji HD Publishing. Ta firma wraz z brytyjskim Vivendi Universal Games dzieli prawa do dystrybucji tytułu.

Przedstawiciele SCi, którzy przedstawili swoje stanowisko wraz z początkiem tygodnia, uznali, że zostali wmieszani w sprawę, która nie ma z nimi nic wspólnego, wszystko poprzez pomylenie gry "Battlestations: Midway" z "Joint Task Force". Oba tytuły podejmują wojenną tematykę i mają trafić do sprzedaży tegorocznej jesieni i na tym kończą się wszelkie związki. Pierwsza gra dotyczy marynarki wojennej podczas II wojny światowej, kolejna zaś fikcyjnej kampanii wojennej przeciwko światowemu terroryzmowi.

HD Publishing zapewnia, że doniesienia prasy, nawet jeśli są w jakiś sposób związane z "Joint Task Force", są całkowicie błędne i niewłaściwe. Firma "nie jest świadoma o żadnych postępowaniach karnych prowadzonych przeciwko niej na Węgrzech lub gdziekolwiek indziej w związku z 'Joint Task Force'".

Brakuje tylko oświadczenia prasowego Mithis Entertainment, które mogłoby sprostować wszystkie spekulacje prasy potwierdzone jedynie przez węgierską policję.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ślad | times | zarzuty | sunday times | firma | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy