Gry sieciowe nie są aż tak uzależniające

Naukowcy z brytyjskiego University of Bolton podali szereg wniosków płynących z najnowszych badań nad masowymi grami online.

Okazuje się, że nie są one aż tak uzależniające, jak postrzega je wielu specjalistów, niemniej wciąż są potencjalnie szkodliwe dla "pracy, domu i życia społecznego gracza".

John Charlton w podsumowaniu badań stwierdza, iż stopień uzależnienia od gier wideo może być nawet 10% niższy niż zakładano w poprzednich badaniach. Jego zdaniem w wielu innych badaniach o uzależnieniach decydowały te same symptomy, które są wykorzystywane przy diagnozach hazardu, co - jak dodaje - jest zupełnie niewłaściwym podejściem.

Z ankiet przeprowadzonych drogą elektroniczną wśród 400 graczy "Asheron's Call" wynika, iż 40% z nich kwestionowało negatywny wpływ gier na ich życie społeczne, a 30% uznawało gry za istotną przeszkodę w życiu. Około 40% przyznało, że prowadzą do kłótni w domu.

Ponadto blisko 50% graczy narzekało na trudności ze snem, a około 35% na pomijanie posiłków podczas grania. Przeciętny gracz spędzał nad zabawą 18,5 godzin tygodniowo. Jeden z respondentów przyznał, że gry zajmują mu łącznie 100 godzin tygodniowo. Ponadto 85% ankietowanych stanowili mężczyźni.

Zdaniem Charltona, prawdziwe uzależnienie od gier jest przeszkodą tylko dla niewielkiej części badanych.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: naukowcy | gry sieciowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy