Gry niszczą zdrowie dzieci?

Brytyjski dziennik Manchester Evening News opublikował artykuł, w którym donosi o wynikach ostatnich badań przeprowadzonych przez ośrodek naukowy North East Wales Institute of Higher Education (NEWI). Zgodnie z raportem - rodzice powinni być poważnie zaniepokojeni swoimi podopiecznymi.

Prezenty, jakie dzieci otrzymały w ramach ostatnich świąt Bożego Narodzenia, mogą sprawić, że będą miały problemy z otyłością. W ostatnich latach wzrasta popularność dawania dzieciom komputerów, konsoli do gier, gier i lalek. Przedmioty te jednak, w porównaniu do popularnych zwłaszcza w latach 70. na zachodzie spacehopperów (napompowanych kulek z "rogami", na których się skacze na siedząco) i rowerów, wymuszają na dzieciach siedzący tryb życia, ograniczając ich ruchliwość.

Ankieta przeprowadzona pośród nauczycieli wychowania fizycznego wykazała, że blisko 85% z nich sądzi, iż dzieci nie są wysportowane w wymaganym stopniu. Zaledwie 3% z nich narzekało, iż otyłość jest powodowana przez same dzieci, aż 3/4 z nich twierdzi, że jest to skutek braku ćwiczeń i odpowiedniej diety.

Z kolei zdaniem naukowców, winę za zaistniałą sytuację ponoszą zabawki, które mają największy wpływ na dzieci. Zabawki, które zależą od rodziców. "Zauważamy wzrost ilości dzieci, które spędzają coraz mniej czasu podczas zabawy na zewnątrz, ale więcej przed telewizorem, grając w gry wideo lub w bezruchu wysyłając wiadomości tekstowe przez telefony komórkowe" - powiedziała profesor Kate Sullivan.

"Jeśli zapytasz je, co dostały na święta w tym roku, to rzadko usłyszysz, że jest to coś związanego z ćwiczeniami fizycznymi, będzie to raczej DVD (odtwarzacz filmów), iPod (odtwarzacz muzyki) lub Xbox (konsola do gier)" - dodaje Sullivan. "Podjęliśmy te badania, bo interesuje nas, dlaczego dzieci i młodzi ludzie po prostu nie spędzają wystarczająco dużo czasu na zewnątrz, biegając, jeżdżąc rowerem, wspinając się na drzewa czy grając w gry drużynowe".

"Dla młodszych zaleca się przynajmniej 30 minut fizycznej aktywności w ciągu dnia. Obawiam się, że nasze przyszłe pokolenia będą składać się z cudownych dzieci posługujących się komputerami i elektroniką, ale zbyt ciężkich i leniwych, aby poruszać się poza granicami ich rozwiniętych technologicznie, połączonych ze światem sypialni" - podsumowuje Kate Sullivan.

Zdaniem dziennikarzy serwisu Joystiq, badania brytyjskich naukowców są co najmniej wątpliwe. Z danych, jakie uzyskali ze statystyk Zrzeszenia Sprzedawców Zabawek z Wielkiej Brytanii, najpopularniejsze przedmioty, jakimi cieszyły się na wyspach dzieci w latach 70., były wcale nie mniej szkodliwe niż dzisiejsze gry wideo. Konkretnie były to: lalki, pistolety, klocki lego i gry planszowe. W uzyskanych danych nie ma też wzmianki o rzekomo popularnych w tamtych czasach rowerach i spacehopperach.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ośrodek | Manchester | Artykuł | dziennik | zdrowie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy