Grand Prix Legends

Wydawca: Sierra Sports

Data wydania: 1998 rok

Rodzaj gry: Symulator wyścigów F1

Wymagania: PII-350, 64 MB RAM, akcelerator 3D, Windows 95/98, CD-ROM, karta dźwiękowa, duże głośniki...

Ocena: 10/10


... bolid w pit-stop, mruczący za plecami kierowcy silnik, ciasny kokpit, trójramienna kierownica i obrotomierz przed oczami... ruszam... najpierw powoli, niepewnie, kilka ruchów kierownicą i jestem na prostej. Gaz w podłogę. Obroty powoli narastają, dochodzą do 3000, nagle słyszę pisk opon, gwałtowne przyspieszenie, ale nie odpuszczam gazu - tylko prawdziwi twardziele odchodzą z pełną pytą... samochód zaczyna się obracać, kontruję kierownicą... i po chwili wykręcam pięknego bączka, zjeżdżając przy okazji z drogi. Wracam. Znowu start, tym razem już nie daję ostro gazu - udaje mi się osiągnąć ponad 200 km/h, zbliża się zakręt... spokojnie - zdążę wyhamować - kilkadziesiąt metrów przed zakrętem hamuję - straciłem sterowność! Hamulec wciśnięty do oporu, zablokowane koła, auto sunie do przodu jak po szynach nie reagując na skręty kierownicą - w ostatnim momencie odpuszczam, dając jednocześnie gazu... i znowu efektowny bączek - wszystko zbyt gwałtownie i zdecydowanie za późno. Będę musiał jeszcze długo poćwiczyć...

Reklama



Tak zaczęła się moja przygoda z Grand Prix Legends. Aby zaostrzyć Wam nieco apetyt na wstępie opowiem niec o historii gry --bo wierzcie mi - jest o czym opowiadać.

Dawno dawno temu, bo w 1995 roku, grupa zapaleńców postanowiła stworzyć pierwszy, z prawdziwego zdarzenia, SYMULATOR wyścigów Formuły 1. Ich wybór padł na lata 60-te i w tych właśnie realiach umiejscowiono naszych wirtualnych kierowców. Przez dwa lata grupa kilkunastu inżynierów zbierała pomiary z zachowania się bolidów na torze wyścigowym. Przez kolejny rok wszystko to zostało wstukane w komputery i światło dzienne, w 1998 roku, ujrzała gra zatytułowana Grand Prix Legends.

Gra nie od razu zrobiła furrorę. Przede wszystkim koszmarnie, jak na ówczesne czasy, wysokie wymagania sprzętowe (tak naprawdę to grać komfortowo można dopiero na P3-500 z niezłym akceleratorem 3D) oraz wysoko postawiona poprzeczka trudności spowodowały, że większość graczy zaczęła rozglądać się za produktami typowo zręcznościowymi. Potem nadeszła era Colina McRae oraz podobnych gier o tematyce rajdowej, pojawiły się gry serii F1 Championship i GPL jakoś zginął w tym tłumie. Całkiem zresztą niesłusznie, bo produkt jest naprawdę najwyższej klasy, ALE przeznaczony dla osób, które wiedzą, na czym polega ściganie się, które szukają przede wszystkim realizmu, a nie prostej zręcznościówki, które mają odpowiedni sprzęt, aby docenić walory tej gry. Wymagana jest do pełni szczęścia kierownica - klawiatura daje jedynie namiastkę tego, co naprawdę można poczuć.



Kilka słów o "technicznej" stronie gry. Po pierwsze - grafika. Doskonałe odwzorowanie istniejących w rzeczywistości torów (proponuję porównanie sobie toru Monaco w grze i w rzeczywistości), do tego kilka torów, będących klasycznymi owalami, po których mykają sobie np. samochody Formuły Nascar, w sumie torów jest ponad 20, autek też kilka do wyboru. Każdy samochód to inny wygląd zarówno zewnętrzny jak i samego kokpitu, to także inny odgłos silnika. Rozdzielczości od 640*480 do maksymalnej, obsługiwanej przez kartę grafiki, obsługa Direct 3D oraz Open GL. Bardzo, naprawdę bardzo rozbudowany "garaż" - mamy tutaj kilkadziesiąt opcji decydujących o zachowaniu się auta na drodze. Jest bogato - jak widzicie. Gra powstała przede wszystkim pod kontrolery analogowe - dlatego bez kierownicy nie radzę siadać - stracicie masę wrażeń.



Teraz więcej szczegółów. Grafika jest prosta ale bardzo ładna i dopracowana. Nie można jej na dobrą sprawę niczego zarzucić. Wymagany jest akcelerator 3D, ale to już norma w grach o tej tematyce. Bardzo dobrze sprawują się tutaj VooDoo 3, nawet najprostsze modele, gorzej radzi sobie Riva TNT2. Posiadacze kart z chipem GeForce też powinni być zadowoleni. Otrząsnęliście się z szoku??? :-)



Muzyka - brak. Jest tylko ryk silników. Ale jaki ryk! Na żywo zgrane odgłosy silników prawdziwych maszyn, idealnie odwzorowane na potrzeby gry. Słysząc narastający, wraz z wyższymi obrotami, odgłos 400-konnej jednostki, jakoś tak się dzieje, że gracz odruchowo wciska pedał gazu. GPL to jedna z niewielu gier, w których im głośniej ryczy silnik, tym lepiej. Zapomnijcie o ściszaniu waszych sprzętów, stojących przy komputerze - wzmacniacz, duże kolumny i maksymalny pałer - to jest to, co tygrysy lubią najbardziej.



Realizm jazdy - ehhh dużo by pisać. Powiem jedno - żeby w GPL grać dobrze, trzeba co najmniej tygodnia wytężonych treningów. Na JEDNEJ trasie. Zapomnijcie o objeżdżeniu w tydzień wszystkich torów. Jeżeli chcecie choć odrobinę zbliżyć się do czasów, uzyskiwanych przez najlepszych kierowców, niestety trzeba będzie dzień w dzień, mozolnie dopieszczając ustawienia parametrów samochodu w garażu, trenować, trenować i jeszcze raz trenować. Model jazdy jest po prostu doskonały. Żadna inna gra nie odzwierciedla tak dokładnie tego, jak zachowuje się auto na drodze pod "wprawnym" kierowcą i jak potrafi zaskoczyć kierowców "niedzielnych". Colin McRae Rally, seria Need For Speed, czy też najnowsze Pro Rally 2001 - żadna z tych gier nie przygotuje Was do tego, co czeka w GPL. Tutaj jest zupełnie inaczej - nie ma miejsca na fuszerkę, przechodzenie zakrętów poślizgiem to tylko fikcja literacka, każde gwałtowne dodanie lub ujęcie gazu to momentalna reakcja samochodu - zamierzona bądź też nie. Dołóżcie sobie do tego grzanie się silnika, hamulców, zużywanie się opon, doskonale odwzorowane uszkodzenia i ich wpływ na zachowanie się auta i będziecie mieli całokształt tego, co programiści z Sierra Sport dla Was przygotowali.



Ja, jako zapalony maniak wyścigów, zrobiłem sobie na potrzeby testów gry mały "bolid" w swoim pokoju. Obraz z komputera puszczony został na 28-calowy telewizor, głośniki z wieży umieściłem za plecami, tak, aby dźwięk wydobywał się dokładnie z tego miejsca, gdzie jest silnik w prawdziwym bolidzie, wyłączyłem światło i ... i nie było mnie dla nikogo przez najbliższe kilka godzin. Wszystko na jednym torze. Nie wiem ile okrążeń zrobiłem, w każdym bądź razie dopiero w okolicach 10-go kółka zacząłem czuć auto i przewidywać jego i swoje reakcje na niespodziewane "wypadki" na drodze. Czasy poprawiałem i kiedy już myślałem, że jestem naprawdę dobry, pięknie się rozpieprzyłem chcąc osiągnąć bardzo "wyżyłowany" wynik. Ale i tak nie ostudziło to moich zapędów, ciekawe co na to wszystko sąsiedzi w bloku, kiedy przez parę godzin coś ryczało w pokoju za ścianą...



Podsumowując - ocena mówi sama za siebie. 10/10 bez żadnych ale. Dla posiadaczy mocnego sprzętu KONIECZNIE wyposażonego w kontroler analogowy. Jeśli te warunki są spełnione a Wam brakuje adrenaliny - GPL jest doskonałym lekarstwem na ten niedobór.



Tomasz Jarnot



Podobna gra
Strona WWW
Demo
Galeria zdjęć
brak
gpl.pulse.pdi.net
,
brak

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: auto | silnik | akcelerator | symulator | wydawca | Grand Prix
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy