From Tusk Till Dawn

Producent: Gamesquad

Wydawca: Cryo Interactive

Dystrybutor PL: Cenega Poland

Rodzaj gry: zręcznościowa / gra akcji

Data wydania PL: 3 wrzesień 2002

Wymagania sprzętowe: P II 400, 64 MB RAM, karta grafiki z akceleratorem 3d

Cena detaliczna: 79 PLN

Ocena: 7/10



Wiele razy mieliśmy okazje sprawdzić swe siły w grach opartych na wydarzeniach, które wcześniej zostały przedstawione na wielkim ekranie. Z oczywistych powodów były to zazwyczaj kinowe megahity, które zbierając gromkie brawa podczas seansu miały przyciągnąć również komputerowych fanów do zakupu tegoż właśnie pudełka z kontynuacją lub też dokładnym przedstawieniem fabuły filmu. Szklana pułapka (Die Hard), Suma wszystkich strachów (Tom Clancy's Sum of All Fears), Coś (The Thing), Obcy (Alien vs Predator), Jurrasic Park, czy właśnie tytułowy bohater: Od zmierzchu do świtu (From Dusk Till Dawn).

Reklama



Gdyby tak sięgnąć pamięcią i przyjrzeć się bliżej temu, co chcą nam zaproponować zachodni producenci, można odnieść zupełnie, według mnie, słuszne wrażenie, iż tak naprawdę znajdziemy w tej klasie tylko kilka wartych bliższego zainteresowania produktów. Czy tym razem czeka nas zawód, a może naprawdę warta zainteresowania gra?



Omawiana tu pozycja została oparta na fabule genialnego filmu Quentina Tarantino o tym samym tytule. Zapewne większość czytelników doskonale pamięta perypetie dwóch bandytów, którzy uciekając przed stróżami prawa wpadają na pastora opiekującego się grupą dzieci. Obmyślają plan ucieczki za granicę w przyczepie wozu pastora, jednak po drodze trafiają do baru pełnego wampirów. Tutaj zaczyna się główny wątek filmy - walka o śmierć i życie z niebezpiecznymi kreaturami. Na szczęście udaje im się uciec, jednak jak dowiemy się już z samej gry, nie przed policją.



Zaraz pod odpaleniu gry wita nas krótkie wprowadzenie do historii opowiedzianej w komputerowej adaptacji From Dusk Till Dawn. Nasz dzielny bohater zostaje uwięziony na statku mającym dostarczyć go do kolonii karnej. Nowo przybyły na ów statek transport więźniów okazuję się być grupą wampirów, których przywódca chce uratować więzionego tutaj brata, przy okazji odwdzięczając się naszemu komputerowemu alter ego za poniesione wcześniej rany.



Wyposażony na początku tylko w nieefektywny w starciach z przeciwnikiem paralizator, by już podczas rozgrywania pierwszego poziomu dostać od napotkanego księdza broń palną. "Pukawka" z celownikiem optycznym doskonale nadaje się na słabsze wersje naszych oponentów, jednak im dalej w las, tym trudniej będzie stawiać czoła coraz lepiej wyposażonym oraz chronionym bestiom. Główną przeszkodą będą ludzie z ochrony, dzierżący w swoich dłoniach posiadaną przed zainfekowaniem i przemianą w wampira - broń. Na szczęcie szybko dostaniemy do łapek strzelbę, uzi, karabin snajperski, kuszę oraz granatnik. Szczególnie ostatni przedmiot warto jest polecenia. Nic tak nie ostudzi zapału grupki biegnących w Twoją stronę wampirów, jak jeden celnie wystrzelony granat.



Poza strzelaniem będzie trzeba od czasu do czasu wykonać jakieś zadanie. Przeważnie będzie to odnalezienie konkretnego przedmiotu, jak łom w początkowej fazie rozgrywki czy karty dostępu później. Do naszych obowiązków należeć będzie również opiekowanie się różnego rodzaju pomocnikami czy nawet całymi ich grupkami. Ci czasami będą potrafili odeprzeć niewielką ilość wrogich poczwar, jednak w większości wypadków trzeba będzie obchodzić się z nimi jak z dzieckiem. Inaczej taki delikwent zginie i będziesz musiał zaczynać grę od nowa (lub od miejsca, gdzie ją po raz ostatni zapisałeś).



Zwiedzisz przy tym wiele rejonów owego statku, które nota bene co najmniej do statku o przeznaczeniu więziennym nie pasują. Co powiecie na wizytę w kinie, centrum handlowym, czy też barze? Brzmi to co najmniej mało realistycznie i z pewnością tworzy pewien niesmak, a już bynajmniej nie dodaje grze realizmu. Do tego wszystkiego dochodzą już bardziej standardowe rejony, jak na przykład wielkie hale magazynowe.



Muszę przyznać, że nie spodobało mi się podejście twórców do humorystycznej strony gry. Może bohater jest wielkim i pewnym siebie osiłkiem, jednak wypowiadane przez niego kwestie zamiast śmieszyć, powodują w większości wypadków zażenowanie. I to od samego początku, gdy ochraniamy pierwszego pomocnika. Na szczęście okrzyki wydawane podczas walki ratują reputację naszego bohatera, brzmiąc naprawdę genialnie podczas anihilacji kolejnych przeciwników.



Całą rozgrywkę obserwować będziemy z perspektywy trzeciej osoby, czyli mając przed oczami sylwetkę sterowanego przez nas bohatera. Istnieje możliwość przełączenia się w tryb pierwszej osoby, pomocny szczególnie przy strzelaniu, jednak korzystać z niego warto tylko sporadycznie. Ruchy widocznego na ekranie herosa na początku wydają się dziwne w porównaniu chociażby ze zwinną Larą Croft, jednak już po paru chwilach można się do nich przyzwyczaić. Modele postaci wykonane są ładnie, ale to jedyne dobre słowo, które można na ich temat powiedzieć. Ogólnie są mało szczegółowe, bardzo kanciaste i niczym nie przypominają tego, co oferują nam niedawno wydane gry.



W dużej mierze jest to spuścizna użytego tutaj silnika, zapożyczonego z dość leciwego już Devil Inside. Oczywiście nie zostawiono go zupełnie w tej formie, jaką mieliśmy okazje podziwiać kupując jakiś czas temu za niewielkie pieniądze Extra Grę, właśnie z dołączonym Devil Inside. Zmieniono głównie jakoś tekstur, które są teraz dużo bardziej szczegółowe. Jednak, gdy bliżej przyjrzymy się otaczającym nas lokacjom, stanie się jasne, że mimo wszystko do najnowszych ta gra nie należy. A to głównie za sprawą opóźnionego wydania w naszym kraju.



Na plus można zaliczyć całkiem niskie wymagania sprzętowe programu, który nie będzie miał nic przeciwko procesorowi o taktowaniu 400MHz i karcie graficznej klasy Riva TNT. Zwracam na to szczególną uwagę, gdyż nowości oferując doskonałe doznania graficzne, często wymagają silnego sprzętu, by w ogóle pomyśleć o przyjemnej rozgrywce.



Dźwięk stoi tutaj na wysokim poziomie. Muzyka co prawda nie zachwyca, jednak znajdziemy wśród dostępnych kawałków kilka zaczerpniętych wprost z filmu. Same odgłosy walki, wspomniane hasła głównego bohatera czy jazgot wszędobylskich wampirów wykonane są przyzwoicie i nie mam im nic do zarzucenia. Niestety wbudowana w grę obsługa dźwięku przestrzennego czasami zawodzi, powodując dziwne efekty czy urywając w niektórych momentach dialogi.



Tak więc mamy tu do czynienia z bardzo ciekawą, aczkolwiek niedopracowaną grą. Jeśli jednak nie zniechęci was niezbyt szczegółowa grafika, From Dusk Till Dawn zaoferuje wiele niezapomnianych godzin dobrej zabawy. Zabawy bardzo długiej, gdyż przejście całej gry zajmie wprawnemu graczowi całkiem sporo czasu. Jeśli zaś graliście w The Thing czy inne nowości z górnej półki, ta gra nie przypadnie Wam do gustu. Za mało w niej skomplikowanych zagadek, za mało sensownych rozwiązań. Wtedy lepiej sprawdzić jej aktualną cenę - i jeśli będzie naprawdę niewysoka, zastanowić się nad ewentualnym kupnem. Na pewno nie pożałujecie wydanego grosza.



Zodiac

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wrzesień | Bohater | dystrybutor | wydawca | Donald Tusk | dawn
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy