Faces of War

Producent: Best Way
Wydawca: UbiSoft
Dystrybutor PL: Cenega Poland
Rodzaj gry: strategia taktyczna
Data wydania: 22 września 2006
Wymagania sprzętowe: Pentium IV 2 GHz, 512 MB RAM, karta 64 MB, Windows 2000/XP, DVD-ROM, 2.5 GB HDD
Cena detaliczna: 29,90 PLN
Ocena: 7/10

Tytułem wstępu chciałbym napisać, że z grą "Faces of War" wiązałem duże nadzieje na długo przed jej premierą. Liczyłem, że najnowsze dzieło grupy Best Way nie będzie gorsze od swojego poprzednika noszącego tytuł "Soldiers: Heroes of World War II". Pierwowzór stworzony przed dwoma laty okazał się być bodaj najlepszą strategią taktyczną wydaną w tamtym czasie. Abstrahując nieco od tematu - z powstaniem "Faces of War" wiąże się ciekawa historia, bowiem producent tej gry pozostał taki sam jak w przypadku "Soldiers", ale zmienił się jej wydawca. Gra "Heroes of World War II" została wydana przez firmę Codemasters, która zastrzegła sobie prawo do nazwy, wobec czego firma UbiSoft zmuszona była zmienić tytuł gry. Stąd też mamy "Faces of War". Obawiałem się trochę, czy aby zawirowania wokół produkcji tej gry nie wyjdą jej na szkodę i teraz mogę powiedzieć, że moje obawy były uzasadnione. Zanim jednak wyleję kubeł pomyj na głowy producentów, a zarazem wskażę zalety "Oblicz Wojny" - chciałbym prędzej przybliżyć Wam nieco jej realia.

Producenci zaproponowali graczom trzy kampanie: niemiecką, aliancką i sowiecką. Każda z nich składa się z ośmiu misji i trzeba przyznać, że oferują one całkowicie inne ujęcie działań militarnych toczących się podczas II wojny światowej, dzięki czemu przechodzenie każdej kampanii z osobna daje sporo satysfakcji. Warto dodać, że niektóre misje będą odbywać się w miejscach znanych z kart historii, że wspomnę o plaży Omaha, moście w Nijmegen, desancie w Normandii czy wyzwalaniu Warszawy. Misje zostały skonstruowane w taki sposób, że przed ich rozpoczęciem zwierzchnictwo oddaje w nasze ręce grupę żołnierzy, którą dowodzimy na polu bitwy. Zanim jednak wyruszycie na plac walki, proponuję prędzej skorzystać z samouczka. Dowodzenie oddziałem w "Faces of War" to nie bułka z masłem, tylko wiele opcji do przyswojenia oraz sporo klikania. W tym miejscu podkreślę, że możliwości wydawania rozkazów naszym podkomendnym jest bez liku, a wiele czynności sprowadza się do najdrobniejszych szczególików. Przykładowo - gdy chcemy zatankować pojazd, wpierw musimy wziąć beczkę, napełnić ją benzyną z cysterny, a następnie zalać nią bak pojazdu. Gdy natomiast mamy zamiar naprawić uszkodzony pojazd, to jeden z naszych żołnierzy musi dysponować skrzynką z narzędziami i dopiero wówczas możemy nakazać mu naprawienie niesprawnych części. Na polu bitwy wiele naszych działań również będzie sprowadzać się do detali, jak na przykład wyposażenie każdego żołnierza w broń i amunicję. Akurat ta czynność pochłania bardzo wiele czasu, a gdy w dodatku na mapie jest sporo zamieszania - naprawdę trudno zapewnić każdemu wojakowi stosowne wyposażenie. Warto przy okazji zwrócić uwagę na to, że istnieje ciekawa funkcja nosząca nazwę trybu bezpośredniej kontroli, która pozwala graczom wcielać własne rozkazy w życie poprzez sprawowanie bezpośredniej kontroli nad wybraną jednostką. Opcja ta wymaga jednak dobrego obeznania z interfejsem (o którym za chwilę), dlatego początkującym proponuję zostać przy tym, aby to jednak komputer urzeczywistniał nasze rozkazy. Skoro napocząłem już temat trudności gry, to przy tej okazji chciałbym wszystkich uświadomić, że producenci oferują dwa stopnie skomplikowania rozgrywki. Grając na niższym poziomie trudności gra trąci nieco klimatem arcade, ponieważ komputer wiele czynności wykonuje za nas. Co prawda to gracz decyduje o tym, w które miejsce mają udać się jego jednostki, ale komputer już sam dozbraja się na polu walki i automatycznie otwiera ogień do nieprzyjaciela. Na wyższym stopniu trudności sprawa ma się zgoła odmiennie i w niektórych momentach bywa naprawdę ciężko, ponieważ ingerencja komputera w nasze poczynania jest minimalna.

Bardzo mi się podoba to, że w trakcie operacji militarnych podległym nam jednostkom towarzyszą inne odziały, kierowane wyłącznie przez komputer. Grający czuje wtedy, że bierze udział w akcji zakrojonej na szerszą skalę, co czyni grę jeszcze bardziej grywalną. Jednostek występujących w grze jest pod dostatkiem. Co prawda nie ma klarownego podziału na grenadierów, karabinierów, inżynierów czy czołgistów, bowiem dowolny żołnierz może w tej grze obsługiwać każdą broń i prowadzić wszystkie pojazdy. Asortyment broni jest z kolei nader bogaty. W grze występują karabiny lekkie i ciężkie, broń snajperska i krótka, dwa rodzaje granatów i kilka innych pukawek. W każdym razie jest w czym wybierać.

Dobre słowo mogę rzec także o fizyce uszkodzeń, która potrafi wywrzeć na odbiorcy niemałe wrażenie. Biorąc pod uwagę fakt, że zniszczyć możemy wszystko co stanie nam na drodze - gra staje się o wiele bardziej realistyczna. W kilku momentach twórcy przesadzili jednak nieco z wytrzymałością pojazdów i przedmiotów składających się na otoczenie, ale ogólnie model uszkodzeń sprawuje się solidnie. Niestety nie mogę nic dobrego napisać odnośnie interfejsu gry, który nie został do końca dopracowany. Myślę, że duży wpływ na to niedopracowanie wywarła mnogość opcji (w większości niepotrzebnych), które producenci musieli gdzieś upchać. Niby z pomocą przychodzą skróty klawiszowe, ale szczerze mówiąc - wcale nie uśmiechało mi się "tańczyć" po całej klawiaturze w celu wydania odpowiedniej komendy. Sztuczna Inteligencja jednostek przedstawia się całkiem nieźle, ale na kolana nikogo nie rzuci. Nasi wojacy potrafią na polu bitwy korzystać z elementów otoczenia, często sami wiedzą gdzie rzucić granat czy wystrzelić pocisk z bazooki, ale w niektórych sytuacjach nie potrafią zachować elementarnych środków ostrożności wchodząc w dziecinnie prosty sposób pod lufę przeciwnikom. Zdarza się też, że nasi podopieczni podejmują decyzje bez uprzedniego wydania rozkazu, co często jest skutkiem dużego zamieszania.

Oprawa graficzna "Oblicz Wojny" wgniata w ziemię swoim niesłychanym przepychem. Efekty graficzne, które było mi dane ujrzeć w trakcie zabawy są świetne, a w niektórych momentach wręcz genialne. Świat gry został zrealizowany niesłychanie realistycznie - patrząc na rumowiska, leżące na ulicach ciała żołnierzy, zniszczone czołgi i ciężarówki - czujesz, że masz w tej grze do czynienia z prawdziwą wojną. A co do efektów eksplozji - są one klasą samą w sobie. Animacje także zostały dopracowane niemal do perfekcji, dlatego szatę graficzną gry możemy uznać za pierwszorzędnie wykonaną. Muzyka została utrzymana w klimacie wojennym, chociaż w trakcie gry niewiele jej słychać, natomiast dźwięki dochodzące z pola bitwy zostały odwzorowane bardzo dokładnie.

Dystrybutorem "Oblicz Wojny" w naszym kraju jest firma Cenega Poland, która wydała tę grę w wersji kinowej za niespełna 30 złotych. Muszę przyznać, że za taką cenę ciężko znaleźć grę na czasie o podobnej do "Faces of War" wartości, więc słowa uznania kieruję za to w stronę polskiego wydawcy.

Reasumując, najnowsze dzieło firmy Best Way nie jest tak dobre jak wspomniany na wstępie "Soldiers: Heroes of World War II". Osobiście spodziewałem się, że kontynuacja hitu sprzed dwóch lat będzie zdecydowanie lepsza, ale nawet pomimo kilku poważnych mankamentów uważam, że za raptem kilkanaście złotych opłaca się nabyć tę pozycję i spędzić z nią kilka długich wieczorów.

Janek

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: broń | Herosi | dystrybutor | komputer | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy