Fable: Zapomniane Opowieści

Producent: Lionhead Studios
Wydawca: Microsoft
Dystrybutor PL: CD Projekt
Rodzaj gry: akcja / RPG
Data wydania: 17 marca 2006
Wymagania sprzętowe: Pentium III 1.5 GHz, 256 MB RAM, akcelerator graficzny 3D 64 MB zgodny z DirectX 9.0, Windows XP, 3 GB wolnego miejsca na dysku twardym
Cena detaliczna: 99,90 PLN
Ocena: 8.5/10

Szumne zapowiedzi, wielkie obietnice, wspaniałe reklamówki i potencjalny przełom. "Fable" miało być naszym spełnieniem marzeń, grą "eRPeGie" z prawdziwego zdarzenia. Czy główny dowodzący, Peter Molyneux, spełnił pokładane w nim nadzieje? Miecze w dłoń, strzały w kołczan i zacierajcie ręce do kolejnej przygody...

Druga strona medalu...

Gra "Fable", jak zapewne niektórzy wiedzą, ukazała się najpierw na konsolę Xbox, z miejsca wzbudzając wiele kontrowersji oraz wątpliwości. Kilkanaście miesięcy później doszło do kolejnej premiery, tym razem dodatku o nazwie "Fable: The Lost Chapters", który będąc swoistym zestawem misji dodatkowych, powtórzył, mimo sporych trudności, sukces poprzednika. Czym w takim razie jest "Fable: Zapomniane Opowieści" na komputery osobiste? Nowym tworem, hybrydą obu tytułów czy zupełnie czymś innym? Zapewniam Was - przynajmniej dobrą grą...

W paszczy przygody

"Fable" przedstawia nam losy małego chłopca, który pewnego dnia przeżywa prawdziwą tragedię. W czasie zbójeckiego ataku na rodzinną wioskę jego ojciec zostaje zamordowany, a siostra wraz z matką porwane. W ucieczce małemu chłopcu pomaga tajemniczy czarnoksiężnik, który oferując edukację w słynnej "szkole bohaterów", daje mu szansę na lepsze życie i być może słodką zemstę na okrutnych mordercach...

Jak zatem widzicie, Lionhead Studios poszedł zdecydowanie w stronę komercyjnego i mało wymagającego "mainstreamu". Ile to już razy przeżywaliśmy śmierć członków rodziny, krwawe zemsty i banalne krucjaty typu ratowanie świata? Na domiar złego fabuła gry jest aż nadto oczywista, zbyt bajkowa i pozbawiona mocnych zwrotów akcji. Papierowe i mało wiarygodne postacie tylko pogrążają "Fable" w tej bardzo istotnej materii.

Piekielne odmęty

Dokładną analizę nowej propozycji ze stajni Lionhead Studios zacznę, wydawać by się mogło, od dziwnej strony. Przedstawię Wam wszystkie wady, błędy i niespełnione obietnice, jakich dopuścili się brytyjscy programiści, twórcy serii "Black and White".

"Project Ego", bo tak brzmiała pierwotna nazwa tego projektu, obiecywał, jako pierwszy tytuł w historii gier, pełną odpowiedzialność za swoje czyny. Dodatkowo atutem tej produkcji miał być naturalny upływ czasu, nieskończone możliwości rozwoju postaci i tym samym potężny scenariusz, jaki miał na nas czekać. Wyobraźcie sobie świat, w którym główny bohater ścina obrane przez siebie drzewo i tak pozostaje do końca całej gry. Zniszczona zagroda na zawsze pozostanie w drzazgach, a blizna na twarzy naszego herosa będzie tam tkwić do kresu jego dni. Nie chcielibyście w każdej chwili mieć możliwości porzucenia głównego wątku i zostać np. kowalem? Spędzić wiele lat na ciężkiej pracy w polu, aby nabrać krzepy, a skórę naszego herosa zniszczyć w bezlitosnym blasku słońca? "Fable" miało być tak złożone, iż zabójstwo jakiegokolwiek wroga mogło sprowadzić na nas nie tylko gniew okolicznych władz, ale np. członków jego rodziny. Jako sędziwy już rycerz przemierzamy mistyczny las i nagle napotykamy młodą wojowniczkę, która okazuje się córką jednego z zabitych przez nas wojowników... Powiem szczerze, że przerażała mnie myśl o takim tytule. Ile setek godzin musiałbym spędzić na zgłębianiu wszelkich niuansów, aby poznać "Fable" jak najlepiej? "Na szczęście" już wiem, że takie obawy mogę sobie na razie odpuścić. Mimo kilku ciekawych i atrakcyjnych rozwiązań, "Fable" nie różni się niczym specjalnym od większości gier z tego gatunku. Zobaczmy dlaczego...

Kiedy zaczynają się pomysły...

Najpierw przyjrzyjmy się kwestii tworzenia postaci, który - jak wiemy - zawsze był najważniejszym składnikiem każdego RPG. Peter Molounex obiecywał "gruszki na wierzbie" w tej materii, a jak się okazuje, większości obietnic nie spełnił. Nie zmienia to jednak faktu, iż mechanizm kształtowania, zwłaszcza charakteru naszego herosa, został stworzony w bardzo ciekawy i wciągający sposób.

O naszym nastawieniu do świata decydują przede wszystkim czyny, jakich się dopuścimy w baśniowym uniwersum gry "Fable". Misje, jakie wypełnimy, bardzo często skierowane są zarówno do dobrego, jak i złego herosa. Tym samym, podobnie jak miało to miejsce w "Star Wars: Knights of the Old Republic", cały czas balansujemy pomiędzy jasną oraz ciemną stroną charakteru w tym przypadku. Często możemy trafić na zadania, które równocześnie może wykonać pozytywny, jak i negatywny wojownik, z tą różnicą, iż np. dobry rycerz ratuje wioskę przed atakiem zbirów, a zły mag pomaga w przepuszczeniu szturmu.

Kolejnym i równie ważnym elementem tworzenia wizerunku jest aparycja, czyli wygląd fizyczny. Jak bywa to w rzeczywistości, im jesteśmy modniej ubrani, lepiej przystrzyżeni, mamy piękną i lśniącą zbroję, tym bardziej ludzie wiwatują na nasz widok. Tym samym dobry bohater musi dbać o kąpiel, często chodzić do fryzjera i zapewnić sobie np. atrakcyjny tatuaż na "klacie". Oczywiście mechanizm ten działa w obie strony. Jeśli wyposażymy naszego wojaka w mroczną i posępną zbroję, na twarzy umieścimy złowrogi tatuaż, a na głowie zapuścimy rogi, każdy, nawet najbardziej mężny mieszkaniec krainy Albion, będzie przed nami uciekał "gdzie pieprz rośnie".

Naszą sławę możemy również poprawić za pomocą bardów, których często możemy spotkać na przeróżnych traktach. Za odpowiednią opłata udadzą się w swoistą "trasę koncertową" po wszystkich okolicznych gospodach, śpiewając i grając o niepokonanym łuczniku.

A jak sprawuje się kwestia tabelek, wskaźników, zdolności, czyli ogólnie pojęty rozwój naszego pupilka? Standardowo, za każde wykonane zadanie otrzymujemy punkty doświadczenia. Dodatkowo, im skuteczniej, szybciej i bez zbędnych strat życia wykorzystujemy dany styl walki - czy to pokonujemy wroga mieczem, łukiem lub magią - tym więcej płynie drogocennego doświadczenia. Następnie, po uzbieraniu określonej ilości punktów, udajemy się do "gildii bohaterów" i tam decydujemy, jakie umiejętności chcemy w danym momencie rozwinąć. Same zdolności dzielą się na trzy dobrze nam znane grupy. A więc siła, zręczność oraz siła wola. Pierwsza dziedzina proponuje nam większą wytrzymałość, silniejsze zadawanie ciosów, dłuższy pasek życia itd. Druga prezentuje bardziej zwinne metody walki. Lepsza celność, szybsze ataki, umiejętność cichego poruszania się, a nawet lepszy handel. Trzecia i ostatnia to standardowy zestaw magii. Błyskawice, ogniste kule, czary spowalniające czas czy przyzywające stado bestii.

Ostatnią i bardzo udaną kwestią "Fable" jest fakt, iż każdorazowe rozwinięcie postaci kosztuje ją postarzenie się oraz istotne zmiany w wyglądzie. Mag np. siwieje, a wojownik częściej posiada na ciele blizny, które pozostają do końca jego żywota. Muszę przyznać, że bardzo to podnosi efektowność gry, czyniąc ją choć trochę inną od reszty znanych mi tytułów.

...pojawiają się przeszkody

Nieliniowość i pełna dowolność w pokonywaniu bogatego świata gier RPG zawsze śniła się większości graczom na świecie. Możliwość stworzenia rodziny, nagłego porzucenia drogi chwały i pozostania na wiele lat w jakiejś opuszczonej mieścinie, gdzie moglibyśmy np. uprawiać rolę... Jednego dnia być noszonym na rękach, a drugiego okradać pobliskie królestwo. "Fable" miało właśnie takie być, ale niestety nie jest. Ścieżka, jaką przemierzamy, jest ściśle zaznaczona. Nigdy nie możemy pójść tam, gdzie nam się podoba, każdy wybór zawsze narzucony jest w jakiś sposób przez programistów, a misje choć złożone i rozbudowane, zawsze są ograniczone przez umiejętności oraz pomysłowość brytyjskich twórców.

Same zadania, jakie na nas czekają, to ciekawy i bardzo atrakcyjny zestaw bohaterskich wojaży. Eskortowanie handlarzy, obrona zaatakowanej wioski, a nawet ucieczka z więzienia, do którego trafiamy na wiele lat! Oprócz tego czeka na nas wiele ciekawych misji pobocznych, gdzie np. możemy sobie "powędkować", poszukać żony, kupić dom, spędzić kilka "ciężkich nocy" na sączeniu piwa lub po prostu stoczyć kilka walk na arenie. I wszystko było by "cacy", gdyby nie jeden skandaliczny fakt. Pokonanie głównego zestawu zadań w najlepszym wypadku zajmie Wam jedynie dziesięć godzin. Bez komentarza...

Kiedy promienie słońca budzą nas do drogi...

"Fable" na Xboxa było przepiękną grą. Wspaniałe lokacje, bogate tekstury, ogromna ilość efektów graficznych oraz artystyczne zacięcie widoczne w każdej części krainy Albion. Jak zatem "Fable: Zapomniane Opowieści" wygląda na komputerach PC? Dzięki potężnym procesorom, szybkim kościom pamięci i najnowocześniejszym kartom graficznym tytuł ten z miejsca może "powalić" niejednego gracza. To po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy. Bujające się na wietrze źdźbła trawy, zmiana pory dnia, niesamowicie realistyczna powierzchnia wody, a nawet półprzeźroczyste powierzchnie. Dzięki takim efektom nie dziwią mnie spore wymagania sprzętowe tego tytułu i życzę każdemu, aby mógł bez ograniczeń cieszyć się pięknem "Zapomnianych Opowieści"...

Nóż w serce

Pomimo tego wszystkiego "Fable" poniekąd rozczarowuje. Tu nawet nie chodzi niespełnione obietnice, uproszczenia w systemie i dość banalną fabułę, ale o czas, jaki potrzebny jest nam do ukończenia tego produktu. Mimo przepięknej grafiki, bardzo udanej polonizacji, wielu ciekawych i bardzo atrakcyjnych patentów, dziesięć godzin to dramat dla każdego fana gatunku RPG. Mimo ogromnych chęci i sympatii do tego tytułu nie mogę niestety wystawić wyższej oceny. Szkoda...

AFrO

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: obietnice | dystrybutor | Microsoft | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy