Eurofighter Typhoon

Producent: Rage Software

Wydawca: Infogrames

Dystrybutor PL: Cenega

Gatunek: Gra zręcznościowa / Symulator lotu (?)

Data wydania PL: 07 czerwiec 2002

Wymagania sprzętowe: PIII 450, 96MB RAM, karta grafiki 16MB

Cena detaliczna: 79 PLN

Ocena: 6/10



Ostatnimi czasy dosyć sceptycznie podchodzę do każdego symulatora lotu. Niegdyś, w dobie Falconów i innych świetnych produkcji, symulacje tętniły życiem. Od pewnego jednak czasu nie grałem w żaden dobry symulator. Gdy na horyzoncie pojawił się najnowszy produkt firmy Rage Software - postanowiłem przyjrzeć się mu z bliska...

Reklama



Już na początku trzeba sobie wyjaśnić, iż 'Eurofighter Typhoon' trudno zaliczyć do gatunku klasycznych symulatorów lotu. Prędzej przypomina grę zręcznościową i tego zamierzam się trzymać. ET od zewnątrz prezentuje się bardzo okazale. Duże pudło ukazujące firmowy samolot wzbijający się w powietrze. Do tego bardzo gruba i wiele wyjaśniająca instrukcja. To wszystko sprawia, że rączki same zacierają się do pracy. Niestety, już na początku niewielkie rozczarowanie. Wielu poprzedników Typhoona oferowało znacznie lepsze intro, bardziej dynamiczne i ciekawsze. Tutaj film przedstawia pokrótce panującą sytuację i tyle w tym temacie. Zaraz potem ukazuje się nam efektowne menu z symulacją Typhoona w tle. Po stworzeniu swojej postaci, czas wyruszyć na łowy. Przed tym jednak warto poznać bliżej wydarzenia na Islandii oraz kilka zasad.



Otóż wojna znowu wybucha i niewiele brakuje, aby była to III Wojna Światowa. Naprzeciw siebie staje Rosja oraz państwa zrzeszone w NATO, w tym Polska. Polski wątek również zaistniał w tym produkcie. Nieraz w odpowiedniku realnego CNN będzie co nieco o sprawie polskiej, nie zabraknie również transmisji z Warszawy. Wracając do sedna, wojska rosyjskie przeprowadziły zmasowany atak i pozostało tylko jedno wolne miejsce w Europie: Islandia. Tam właśnie przyjdzie Ci stoczyć najbliższe misje. A nie będzie wcale łatwo. Niemniej, tyle odnośnie fabuły. Po stworzeniu własnego profilu, pod Twoje panowanie zostanie oddanych sześciu pilotów, których to wybierzesz sobie spośród 10 dostępnych. Musisz pamiętać, że każdy z nich znacznie różni się od siebie.

Piloci posiadają odmienne specjalizacje, umiejętności przetrwania, osobowości... a także znajomość maszyny, na której przyjdzie Ci toczyć bój. Tym niemniej - po śmierci wszystkich członków załogi następuje koniec kampanii. Dlatego uczulam, aby nie traktować banalnych misji po macoszemu. Każda misja w najmniej oczekiwanym momencie rozwinie się i może stać się potencjalnym zagrożeniem. Gdy wybierzemy już odpowiednią ilość lotników, czas na trening. Polega on głownie za zapoznaniu gracza z maszyną podczas zwykłych lotów i niewielkich misji uderzeniowych. Sam sposób prowadzenia maszyny nie sprawia wielkich kłopotów. Gorzej jest z realizmem, ale o tym za chwilę. Przed przystąpieniem do kampanii należy pamiętać o pewnej rzeczy. Otóż w czasie wykonywania prostych zadań, komputer będzie stale generował nowsze i trudniejsze zadania. Wiele akcji zaplanowanych jest z góry przez producentów i nie będzie możliwości, aby się temu przeciwstawić. Jeśli coś ma się wydarzyć, to tak czy siak - wydarzy się. Niezbyt przypadło mi to do gustu, bowiem - co jak co - ale symulator powinien oddać nam pełne pole do popisu. Kolejny dowód na to, że grze nadal daleko do rasowego symulatora.



Realizm gry nie powala na kolana, a raczej wzbudza śmiech. Jakież było moje zdziwienie, gdy z ponaddźwiękową szybkością opuściłem pas lotu i znalazłem się na trawiastej ziemi bez żadnego uszczerbku! Toż dawno powinienem zakończyć swoją podróż. Funkcja autopilota także mnie nie przekonała. Spodziewałem się inteligentnej pracy ze strony programu, ale nic z tego. Sama kwestia lądowania zajmuje mu wiele czasu, a i w locie niczym szczególnym się nie wykazuje. To świadczy o niskiej inteligencji. I potwierdza się to również w innych aspektach. Nasi skrzydłowi też nie radzą sobie najlepiej i zazwyczaj marny z nich pożytek. To niewątpliwie utrudnia rozgrywkę, bowiem w pojedynkę zawsze trudniej. Chociaż doświadczeni piloci, chcąc nie chcąc, poradzą sobie w najtrudniejszych przypadkach. Za to podoba mi się pomysł ze statusem pilotów. Każdy z nich w danej chwili pełni jakąś funkcję. Akurat można znajdować się na odprawie, w walce powietrznej, więzieniu, niewoli, kantynie, przesłuchaniu, szpitalu lub też oczekiwać na ratunek albo spać. To oczywiście nie wszystkie funkcje, jest ich znacznie więcej. Pora wspomnieć kilka słów o uzbrojeniu. Podzielono je na dwie klasy: powietrze-powietrze oraz powietrze-ziemia. Do pierwszej klasy zalicza się działko Mauser kalibru 27 milimetrów, pocisk dalekiego zasięgu Meteor, pocisk krótkiego zasięgu ASRAAM. Do klasy powietrze-ziemia zaliczają się rakiety niekierowane CRV-7, pociski kierowane typu Brimstone, przeciwokrętowe rakiety kierowane Penguin, pocisk przeciwradarowy ALARM, bomba kierowana Paveway III, bomby niekierowane serii Mark 80 oraz bomba kasetowa BL-755. Parę przykrych słów muszę napisać o interfejsie. Niestety, ale rozwiązanie na dwie zakładki (górną i dolną) nie zdało egzaminu. Co gorsze, przy każdym nowym zajęciu jednego z pilotów, zakładka pojawia się automatycznie i utrudnia rozgrywkę. Czasami jest to wielce denerwujące, tym bardziej, gdy mamy na muszce wrogi samolot.



Nieco ciekawszy jest tryb multiplayer. Oferuje on wersje pojedynczą, zespołową oraz wyścig. Wiele emocji dostarcza ostatnia opcja, chyba z powodu rzadkiego występowania w innych tytułach.



Teraz kilka zdań o grafice. Jest dobrze, chociaż wiele brakuje do ideału. Dobór kolorów jest koszmarny. Ziemia z lotu ptaka przypomina wielką, zieloną maź. Lepiej wypada krajobraz, który realnie oddaje zarysy Islandii. Maszyny również prezentują się nieźle. Gorzej wypadają zabudowania, które wyglądają sztucznie i na tle ziemi wcale ich nie widać. Dlatego bardzo trudno będzie o dokładną lokalizację. Oprawa audio nie wygląda lepiej. Głosy pilotów i ludzi obsługujących wieżę lotów nie pasują oraz są słabo słyszalne.



Za sprzedaż gry w Polsce odpowiada firma Cenega. Jak to ma w zwyczaju, nie zaoferowała graczom żadnych dodatków. Dobrze, że chociaż obszerna instrukcja została spolszczona, co bardzo przydaje się zwłaszcza na początku gry. Cóż mogę napisać na koniec? Spodziewałem się znacznie więcej, aniżeli zaoferowała nam firma Rage Software. Zawiodłem się praktycznie na każdym elemencie gry. Nic nie zostało zrobione w sposób solidny, więc końcowa ocena również nie będzie zadowalająca. Niemniej jednak, 'Eurofighter Typhoon' w postaci gry zręcznościowej można polecić tym osobom, które dopiero co zaczynają swoją przygodę ze światem maszyn lotniczych.



Janek

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: maszyny | Ziemia | dystrybutor | wydawca | symulator | powietrze | Eurofighter
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy