Eskadra Orłów

Producent: City Interactive

Wydawca: City Interactive

Dystrybutor PL: City Interactive

Gatunek: zręcznościowa

Data wydania PL: 22 grudzień 2003

Wymagania sprzętowe: PIII 600 MHz, 128 MB RAM, CD-ROMx4, karta dźwiękowa zgodna z DirectX 8.1, karta grafiki z 64 MB RAM, Windows 95/98/2000/ME/XP, ok. 160MB wolnego miejsca na twardym dysku

Cena detaliczna: 9,90 PLN

Ocena: 5.5/10



Pewnie nie tak wyobrażałeś sobie zawsze swój pierwszy wyjazd na Hawaje. Odkąd pamiętasz te rajskie wyspy, zawsze kusiły rozebranymi dziewczętami leżącymi na plażach pod palmami. Nie raz zapewne widziałeś plakaty z atrakcyjnymi "pin up girls". Ech, człowieku, szkoda marzyć...

Reklama



Tak jest - Hawaje w czasie II wojny światowej to nie rajskie wakacje, a ciągłe zmagania w powietrzu i na morzu. Jednak dla nas graczy to żadna nowość. Nie raz stawaliśmy do śmiertelnie niebezpiecznych zadań i wychodziliśmy z nich obronną ręką. Nie ma się, co zastanawiać. Odpalamy grę!

Już od początku musicie być przygotowani, że na pewno nie otrzymaliście gry symulacyjnej. Już widzę jak wykrusza się spora liczba graczy zniechęcona tym komunikatem. Bardzo dobrze, tak ma być - chcę, aby pozostali tu tylko ci, którzy cenią dobrą zabawę, akcję i rozrywkę na maksa i nie mają zamiaru trenować przez miesiąc startu z lotniska. Obwieszczam wszem i wobec, że "Eskadra Orłów" jest tylko dla Was. Na dodatek tych najbardziej zawziętych.



Faktycznie EO jest typowo zręcznościową grą, która pozwala rozegrać całkiem wiele fajnych i czysto rozrywkowych misji. Na pewno nie można powiedzieć, że gra jest ambitna pod jakimkolwiek względem, nie licząc niewątpliwej radości i rozrywki, jaką nam przysparza.

Gra jest prosta pod wszelkimi możliwymi względami, a widać to już od samego początku, czyli od menu. Nie poszalejecie tu w morzu opcji, bo jest ich niezmiernie mało. Tylko to, co niezbędne - ustawienia i wybór misji. Nie musicie nawet kłopotać się zapisywaniem stanu gry. "Eskadra Orłów" samoczynnie zapamiętuje ukończone misje i pozwala nam wskoczyć do następnej wolnej.



Także pod względem dostępnego uzbrojenia istnieje skromny wybór dwóch samolotów oraz dział zamontowanych na okrętach bądź w bateriach nabrzeżnych. O co w tej grze chodzi? Jak to o co? Odwieczne zadanie graczy zabawiających się zręcznosciówkami - "kill them all" - tym razem Japończyków atakujących amerykańskie pozycje na Pacyfiku. W zasadzie nie ma różnicy, jaką misje aktualnie zaliczacie, bo w każdej chodzi o to samo i zawsze na czas. Różnica polega tylko na tym, że strzelacie do nich z innego sprzętu. Mnie osobiście najbardziej odpowiadało pomykanie samolocikiem (bez różnicy którym), ale można walić do Japończyków z dział i też jest miło.



Jeśli jesteście bardzo odporni to spokojnie wytrzymacie wszystkie 20 misji, jakie przygotowali dla nas producenci. Ja poddałem się przy piętnastej i daję słowo, że powodem nie był rosnący stopień trudności, a jedynie znużenie powtarzanymi schematami. Początkowo nie odczuwamy tego tak bardzo, ale powyżej 10 misji widać wyraźnie kalkowane scenariusze rozgrywki. W zasadzie cała tajemnica gry polega na mechanicznym opanowaniu obsługi, a szczególnie celowania. Z czasem jest to tak proste, że żaden przeciwnik nie wychodzi sprzed naszej lufy żywy, gdyż trafiamy bezbłędnie. Jednak najgorszy wpływ na realizm i stopień trudności gry ma fakt, iż nie można rozwalić naszego samolociku. Spróbujcie walnąć nim o powierzchnie wody. Nie stanie się mu żadna krzywda, a tylko odbije się od od tafli wody, jakby była z galaretki.



Jeśli chodzi o grafikę, dźwięk i muzykę to jest trochę lepiej, ale z łatwością można znaleźć sporo niedoróbek. W sumie oglądając intro do gry, spodziewałem się czegoś znacznie lepszego i okazalszego. Niestety, poza paroma efekcikami grafika gry jest schematyczna, uboga i - co tu dużo mówić - niedopracowana. Zasadniczo najładniejsze są wybuchy rozwalanych samolotów wroga, ale reszta jest już raczej delikatnie mówiąc kiepska. No może jeszcze samolociki zasługują na uwagę, ale modele nie należały do najbardziej skomplikowanych, więc roboty także nie było wiele. Wyliczając po kolei mamy tu: monotonny krajobraz, mapy ograniczone niewidzialną ścianą, średnio prezentujące się morze i niebo oraz nieszczególnej urody modele okrętów.

Za to dźwięk jest przyjemny dla ucha i brzmi dość naturalnie, ale tutaj także nie oczekujcie zbyt wiele. Jego rola nie wychodzi poza ilustrowanie wydarzeń rozgrywających się na ekranie i z pewnością daleko mu do wielkich superprodukcji, gdzie efekty potrafią stworzyć odrębną jakość. Niemniej jednak jest przyzwoity i na tle gry jako całości brzmi całkiem zjadliwie.



Zapewne "Eskadra Orłów" nie miała być grą wprowadzającą zamieszanie na rynku. Jest ona tym, czym ją stworzono, czyli gierką łatwą i do pewnego stopnia przyjemną, którą można sobie kupić w kiosku idąc po gazetę czy rano po bułki. Taki jest jej poziom i znaczenie dla gatunku zręcznościówek. Zdaje sobie sprawę, że 9,90 zł to nie wygórowana cena, ale z drugiej strony czy to naprawdę powinno tłumaczyć, że dostajemy do rąk tak przeciętną grę?



MadMan

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dystrybutor | wydawca | Eskadra | city
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy