Earth 2160

Producent: Reality Pump

Wydawca: Zuxxez

Dystrybutor PL: TopWare Poland

Rodzaj gry: RTS / strategia

Data premiery: 2004

Data premiery PL: III kwartał 2004



Jedną z pierwszych typowych gier RTS, które do reszty zawładnęły moją świadomością była "Earth 2140". Wprawdzie było to jakieś sześć lat temu, ale wciąż pamiętam ją jak dziś. Wspaniała grafika i dobra grywalność pozwalały tej grze konkurować z takimi tytułami, jak "C&C", ale niestety tylko w Polsce. Mimo to wielu ówczesnych graczy uważało, że gra ta zasługiwała na znacznie więcej. Później ukazał się dodatek do gry, zatytułowany "Earth 2140: Final Conflict". Podstawowa wersja łącznie z rozszerzeniem oferowały zawrotną liczbę 136 misji. W "Earth'a" nie grało się dwa lub trzy dni, jak ma to miejsce obecnie, lecz kilka miesięcy. Ukończenie pomyślnie większości misji wiązało się niejednokrotnie z poświęceniem ok. ośmiu godzin gry. Następnie na rynek trafiła druga odsłona "Earth'a". Niestety, nie spotkała się ona z tak entuzjastycznym przyjęciem jak jej starsza siostra. Wprawdzie były to czasy, gdy grafika trójwymiarowa była z oporem wprowadzana do gier RTS. To jednak daleka przeszłość. Wtedy nikt by nie pomyślał, że trójwymiarowe gry strategiczne staną się niebawem standardem! Dziś wyglądają one znacznie lepiej. Panowie z Reality Pump uchylili rąbka tajemnicy, dotyczącej ukazania się niebawem kolejnej części "Earth'a", oznaczonej datą 2160.

Reklama



Pierwsza część "Earth'a" opowiadała o wojnie toczącej się pomiędzy dwoma wielkimi korporacjami: Dynastii Euroazjatyckiej (ED) i Zjednoczonych Cywilizowanych Stanów (UCS). W drugiej części, niczym Andrzej L., na ring wkroczyła Korporacja Księżycowa (LC). W nadchodzącej kontynuacji sequela do trzech walczących stron dołączy czwarta: kosmici. Nasza planeta stanie się zbyt małym placem boju, dlatego działania wojenne rozciągną się na cały układ słoneczny. Nadejdzie czas, by najlepszy pokazał, na co go stać!



Jak miało to miejsce przed laty, tak i teraz każda z korporacji posiadać będzie cały zespół odróżniających ją od innych "ras" cech. Najbardziej widoczne jest zróżnicowanie stylów architektonicznych, dzięki któremu w szybki sposób rozróżnimy przynależność napotkanych budynków i jednostek. Jeżeli ktoś grał wcześniej w którąkolwiek grę z cyklu "Earth", to zapewne wie, że jednym z czynników decydujących o zwycięstwie jest poziom technologiczny. W wyspecjalizowanych budynkach nasi inżynierowie będą opracowywali nowe technologie i części. W zależności od barw wojennych, jakie wybierzemy otrzymamy szereg różnych wynalazków. Każda ze stron posiada unikalne możliwości w różnych dziedzinach nauki. Producenci zapewniają, że gra każdą z czterech korporacji będzie wyrównana i tak samo wciągająca.



Tak jak w "Earth'u 2150" spotkamy się z bardzo ciekawym sposobem produkowania jednostek, który odbiega nieco od utartych schematów gier strategicznych. Sukces nie będzie zależał tylko od wyboru odpowiednich typów jednostek z listy. W oparciu o odkrycia naszych naukowców, konstruowane będą różnorodne części. My sami będziemy decydować, z jakich podzespołów zbudowana będzie jednostka. Każda indywidualność składać się będzie z pięciu części: silnika, kadłuba, pancerza, tarcz oraz wspomagającego wyposażenia. Dzięki temu w zależności od rodzaju planowanej misji możemy skonstruować optymalny do tego zadania oddział. Jeśli chcemy zbadać nieznane nam obszary, to możemy wykorzystać ludzi wyposażonych w najtańsze części, ale za to zamontujemy im plecaki rakietowe. Tania latająca jednostka nie będzie dużą stratą w przypadku zestrzelenia. Do szybkich ataków będzie można wykorzystać ciężką artylerię, wyposażoną w silniki rakietowe lub poruszającą się na gąsienicach. Przy wyborze broni zastanowimy się nad dziewięcioma jej typami. Nowością będą tutaj specjalne impulsy: promieniotwórczy i elektromagnetyczny. Pierwszy z nich okaże się śmiercionośny dla wszystkiego, co żywe. Drugi zaś spowoduje unieruchomienie lub całkowitą destrukcję maszyn. By było z czego budować, potrzebne będą oczywiście surowce. Takich źródeł będą trzy rodzaje. Każda strona konfliktu przetwarzać będzie tylko dwa z nich. Trzeci stanie się dla nas bezużyteczny.



Choć nie jest to nowością, to warto wspomnieć, że każdy towarzysz broni będzie zdobywał doświadczenie i zwiększał swoje umiejętności bojowe. Taki system zastosowany był już w pierwszej części "Polan". Na czym dokładnie będzie to polegało, trudno teraz powiedzieć.



Między zwykłymi piechurami znajdą się również tzw. wirtualni agenci. Będą to wyspecjalizowane jednostki, które wyręczą nas w pewnych czynnościach. Pomogą nam oni przygotować plan obrony, zaplanować kolejne odkrycia lub też zmienić kolejność opracowywania technologii. Pozwoli nam to skuteczniej się bronić i usprawnić koordynację działań. Ponadto agenci będą posiadali możliwość wykonywania zadań zwiadowczych. Ku naszej radości lub nie, agenci obdarzeni zostaną wyjątkową inteligencją. Ich osiągnięcia będą uzależnione od tego, jak będą traktowani. W skrajnych sytuacjach mogą oni odwrócić się do nas plecami i wspomóc działania naszego wroga. Czy to nie miłe? Agentów zdobywać się będzie na drodze licytacji. Dostanie go ten, kto da najwięcej. Rozważmy teraz przypadek, w którym planujemy atak na niechronioną przed atakiem powietrznym bazę. Nagle zauważamy, że na wynalezienie plecaków rakietowych i silników potrzeba nam będzie jakieś pół godziny. Niestety, po dwudziestu minutach zostajemy zaatakowani przez wrogie jednostki z dwóch stron jednocześnie. Właśnie tutaj możemy odkryć decydującą rolę agenta wirtualnego. Dzięki niemu możemy pominąć tymczasowo opracowywanie... np. dział plazmowych na rzecz potrzebnych nam części. Dzięki temu po wczytaniu gry najpierw opracujemy technologie powietrzne, zniszczymy jedną bazę wroga, a później pozostanie już tylko walka na jednym froncie. Działalność zwiadowcza również może stać się nieoceniona. Nie czuliście czasem rozczarowania przygotowując przez godzinę zmasowany atak np. hordy ludzi, który został w kilka sekund odparty miotaczami ognia? Zwiad pozwala określić stan liczebny i typ produkowanych jednostek wroga, co uchroni nas przed przytłaczającą porażką. Utrata dobrego agenta może zakończyć się fatalnie. Jeśli stanie on po stronie wroga, to trzeba będzie liczyć się z tym, że znał on będzie nasze rozmieszczenie wojsk i poziom zaawansowania technicznego. W efekcie wróg będzie mógł przeprowadzić atak oddziałem tak skonstruowanym, że jego odparcie okaże się niemożliwe. Opieka nad naszymi wirtualnymi agentami stanie się priorytetowym zadaniem.



"Earth 2160" będzie posiadał zupełnie nowy, stworzony na swoje potrzeby silnik graficzny. Poprzedni, zastosowany w "Earth 2150" i "Polanie 2" był wprawdzie rozbudowywany i ulepszany, lecz zadecydowano, że nie będzie on w stanie udźwignąć takiego ciężaru. Wprawdzie nie spotkamy w grze setek jednostek na ekranie, bo postawiono raczej na zdolność planowania. Ze starej technologii pozostawiono jedynie rozbudowany system tworzenia efektów cząsteczkowych. Nowy silnik zapewni nam moc wrażeń, powodując wypieki i wzburzając wiatr we włosach.



Miłośnicy RTS-ów powinni już teraz zainteresować się tą pozycją, bo ręczę, że warto. Jest to jedna z niewielu rodzimych produkcji, które odniosły sukces nie tylko w kraju ale i poza nim. Z pewnością doświadczymy wielu miłych doznań w czasie godzin spędzonych z "Earth 2160". A kiedy po pewnym czasie ukończymy grę, będzie można się zabrać za tworzenie własnych map, wykorzystując swoje własne tekstury. Na premierę trzeba nam jeszcze trochę poczekać, miejmy więc nadzieję, że tak długi czas oczekiwania zostanie nam wynagrodzony...



OLO

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dystrybutor | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy