Draggo

Producent: Prograph

Wydawca: LK Avalon

Dystrybutor PL: LK Avalon

Gatunek: zręcznościowa / logiczna

Data wydania PL: 15 grudnia 2002

Wymagania sprzętowe: PII 460Mhz, 32 MB RAM, karta graficzna z 16 MB RAM oraz akceleratorem 3D, napęd CD-ROM, Windows 95/98/ME/XP, DirectX 8.1

Cena detaliczna: 59.00 PLN

Ocena: 6/10



Smoki... Gady te istniały w wyobrażeniach ludzi przez setki lub więcej lat. Wszyscy dobrze wiemy, że smoki to fantastyczny wymysł człowieka, który nigdy nie był prawdziwy, aczkolwiek interesował on swoją osobą wielkie grono ludzi (zdarza się to również dziś) i nieraz budził strach. Sami powiedźcie, czy widok zielonego, brudnego i wielkiego gada pokrytego łuską nie jest niepokojący? Jeszcze te skrzydła, zębiska i węży ogon... Słowo dragon (w języku angielskim znaczy to po prostu smok) pomogło przy stworzeniu kolejnego tytułu - wydanego przez jeszcze słabo rozwiniętego dystrybutora w naszym kraju - firmie LK Avalon. Draggo, bo o nim mowa jest produktem w całości stworzonym przez Polaków. Ale czy możemy być z tego dumni i nowe dziecko Prographu uważać za kolejną dobrą produkcję napisaną przez polskich programistów? Nie do końca...

Reklama



Ofiara losu

"Draggo" jest grą zręcznościową o bardzo prostej i oryginalnej zarazem fabule, która całkowicie zostaje nam przedstawiona w intro. We wstępnym filmie dowiadujemy się o pewnym starym smoku, który w dzieciństwie był totalnym nieudacznikiem - nikogo nie straszył, koledzy się z niego wyśmiewali i drwili... A wszystko to spowodowane było tylko jedną rzeczą - mianowicie ów młody smok nie umiał wykonać podstawowej i najważniejszej czynności tych gadów, jaką jest zionięcie ogniem. Na szczęście dragona pojawił się pewien ratunek w postaci żółtych kryształów, które umożliwiają wykonywanie brakującej umiejętności naszego smoka. Tytułowy Draggo jest jeszcze gadem-dzieckiem z problemem takim samym, jaki w intro przedstawił starszy członek gatunku. Maluch zatem musi zebrać jak najwięcej żółtawych kryształów, aby z pyska mógł wypuszczać żywy ogień, na którym tak bardzo mu zależy. Nasze zadanie praktycznie już podałem - musimy przejąć władzę nad Draggo i odszukać wszystkie diamenty, jakie zostały wprowadzone do gry.



Nie oceniaj smoków po wyglądzie

"Draggo" jest produktem podobnym do wydanych dosyć dawno pozycji: "Croc", "Rayman" i "Kangurek Kao". Oznacza to, że w grze obieramy widok trzeciej osoby na naszego głównego bohatera i rozpoczynamy zręcznościową przygodę w celu odnalezienia diamentów i uniknięcia przy tym wszelkiej maści pułapek, wrogów... Zanim jednak przejdę do opisu rozgrywki, muszę trochę skarcić producentów za główne menusy gry i od razu za polskie wydanie produktu. Zacznę może od samego opakowania... Otóż znaleźć w nim praktycznie nie można nic oprócz samej płyty z grą: brakuje wszelkich instrukcji itp., a jedynymi papierkami są skromna karta rejestracyjna i zamówieniowa na jeden z produktów LK Avalonu. Pozostawmy jednak ten ujemny walor programu za nami i przejdźmy do 'wnętrzności', jakie prezentuje "Draggo". Niestety nie jest za dobrze... Na pierwszy plan od razu rzuca się fatalnie zrobione menu główne: jakiś 'podrapany' tytuł gry, pod nim tabelka z czterema opcjami do wyboru, których styl wykonania jest bardzo przeciętny (a nawet gorszy) i nie pasuje do otoczenia - tło menusów przedstawia jakieś wnętrze domku (żadna rewelacja). Na szczęście słabe wrażenie wywołane widokiem opcji odrobinę można poprawić zwiększając rozdzielczość ekranu (gra ani trochę nie haczy przy najwyższych ustawieniach nawet na sprzęcie, którego konfiguracja podana jest nad recenzją), ale to tylko takie lekkie udogodnienie i w zasadzie prawie w ogóle nie pomaga.



Wkraczamy w świat smoków

Na jakiś czas zapomnijmy o minusach wcześniej przeze mnie wytykanych i zabierzmy się za samo sedno produktu - rozgrywkę. Najpierw trzeba stworzyć swój profil w grze, z którego będą mogły być później odczytywane kolejne miejsca, gdzie Draggo się zatrzymał. Po wyborze jednego z trzech dostępnych poziomów trudności zostajemy wprowadzeni do tematu gry i trafiamy do pierwszego etapu, których łącznie programiści przygotowali osiem. Każdy ze światów odznacza się nieco innym klimatem i ogólnym wyglądem, ale wszystkie przypominają coś na miarę toru przeszkód. W grze bowiem nie ma mowy o pominięciu nawet jednego kryształu, których nasz smok bardzo potrzebuje. Trzeba zdobywać pełne komplety żółtych diamentów, a zadanie wcale nie jest takie łatwe... Otóż w zbieraniu cennych kamieni przeszkadzają nam liczne pułapki: jedne są banalnie proste do pokonania, inne zaś wymagają trochę myślenia i sporo cierpliwości, gdyż często zdarza się, że próba przejścia nawet przez jedną pułapkę kończy się niepowodzeniem i trzeba powtarzać manewr, a nawet ich całe serie. Nasz Draggo będzie musiał stawić czoło takim rzeczom, jak np. ruchome drogi, kładki, skrzynie, spadające koła, pływające deski, krążące w koło inne stworzenia i wiele innych niespodzianek. Na pokonywaniu tych przeszkód się nie kończy i wcześniej czy później będzie trzeba ruszyć głową, przesunąć odpowiednio specjalną dźwignię itp. Mamy więc do czynienia z typową grą zręcznościową z elementami logiki - wszystkie zadania czekające na nas podczas zabawy z "Draggo" są bardzo ciekawe i warto się nad nimi pomęczyć.



Typowy nieudacznik

Fakt, że z Draggo wyśmiewają się jego koledzy może wyjaśniać - obok nieumiejętności zionięcia ogniem - wygląd smoka. Trzeba przyznać, że nasz bohater nie należy do grona wysportowanych stworzeń, wręcz przeciwnie: swoim ubraniem i postawą sam siebie ośmiesza. Ktoś widząc opakowanie produktu może zapytać, czego ja się czepiam - namalowany jest przecież normalny przyjaźnie wyglądający zielony smoczek, ze skrzydełkami i ogonkiem. W grze jest inaczej i nie wiem, dlaczego ludzie z LK Avalon na pudełku przedstawili bohatera całkiem odmiennie i -nie ukrywam - ładniej, niż prezentuje się on podczas rozgrywki. Co tu dużo mówić? Gad, nad którym obieramy kontrolę wygląda okropnie: nie dość, że jego ciało pokrywa pomarańczowy kolor, a tylko na głowie sterczy zielona punkowa fryzura, to jeszcze jego nieodpowiednie ubranie i budowa - Draggo ma wąski tułów i grubą... dolną część ciała. Wszyscy moi znajomi, którzy mogli zabawić się z tym produktem wprost obrzydzał wygląd bohatera. Jeszcze gorzej wyglądają animacje smoka. Otóż ruchy pana Draggo są nadzwyczaj sztywne, konsekwencją czego nasz gad przypomina bardziej jakiegoś robota, aniżeli rasowego smoka, bo jak inaczej mam komentować fakt, że bohater chodząc rusza tylko nogami, a reszta jego ciała stoi w miejscu. Okropnie prezentuje się również bieganie, które jest tylko przyśpieszonym marszem, a skakanie to już w ogóle totalna porażka - smok podczas odbijania (inaczej tego nazwać się nie da) tylko unosi się kilka centymetrów nad ziemią, nie poruszając przy tym żadną częścią ciała. Programiści z pewnością mogli się pokusić o stworzenie bardziej ciekawszych animacji rąk, głowy etc. oraz dopracowanie już istniejących, bo bez tego Draggo wydaje się być nadzwyczajną martwą kukłą.



Kolorowe sny?

Oprawa graficzna wszystkich terenów i obiektów w czasie rozgrywki nie budzi zastrzeżeń. Jest ona kolorowa, dosyć wymyślna i jak najbardziej odpowiednia dla dzieci. Ładnie teksturowane mapy oraz wszelkie elementy się na nich znajdujące powrzucane są w różnych przestrzeniach (kosmos, fioletowe nieba etc.), które także zostały dobrze wykonane. Niestety, w produkcie występuje dosyć wiele niesmacznych sytuacji powiązanych z grafiką i widokami, np. zdarzają się momenty, gdy Draggo po nieudanej próbie pokonania pułapki spada z dużej wysokości w miejsca specjalnie nieprzeznaczone dla jego wizyt. W takich wypadkach nasz podopieczny zaczyna drgać, jakby dostał silnej padaczki lub w ogóle nie widać jego ciała i grę uruchamiać trzeba ponownie. Jeżeli już jesteśmy przy zlatywaniu naszego bohatera z jakichś wyżej usytuowanych obiektów to warto wspomnieć, że towarzyszy temu bardzo dziwny, śmieszny i sympatyczny zarazem dźwięk (fletowe glissando), jakich niemało usłyszeć możemy podczas zabawy z "Draggo". Dodatkowo atmosferę otoczenia podkręcają przeróżne ryki, piski, ocierania wynikające z pracy wszelkich maszyn, ruchomych kładek, wind itp. Niestety, w czasie rozgrywki nie usłyszałem żadnej muzyki, choć próbowałem na wszelkie sposoby mieszać w ustawieniach, ale bez skutku. Dobrze chociaż, że wszystkie utwory zapisane zostały na płycie w formacie audio, a więc spokojnie mogłem je odsłuchać na odpowiednim sprzęcie. Krótko o muzyce: dostępnych jest 13 elektronicznych i szybkich kawałków, które z początku mogą nie przypaść do gustu, ale z biegiem czasu łatwo jest się do nich przyzwyczaić.



Do jaskini rycerzu

Komu najbardziej spodoba się "Draggo"? Z pewnością dzieciakom, dla których w grze najważniejsza jest pomysłowość i zróżnicowanie zadań, jakie przyjdzie im rozwiązywać. Produkt wymaga niemałego intelektu ze strony maluchów oraz cierpliwości, ponieważ mnie samego denerwował fakt, że w czasie zabawy z produktem musiałem powtarzać wiele czynności i to nawet wtedy, gdy sukcesywnie kończyłem każdą operację. Oprawa audiowizualna gry nie jest najgorsza i nie zasługuje na potępienie, aczkolwiek nad animacjami głównego bohatera programiści mogli więcej popracować. Przydałoby się także wprowadzenie trochę życia do gry, bo całość niestety wygląda nieco martwo i sztucznie. Uważam, że jeżeli ktoś naprawdę tęskni za nową zręcznościówką w klimatach Croca'a, to może spokojnie sięgnąć po "Draggo".



Plusy: oryginalny pomysł, możliwość grania na dosyć wysokim poziomie, zadania często wymagające dobrej sprawności intelektualnej oraz sporych umiejętności

Minusy: animacje bohatera, miejscami całkowicie nieprzyjemna dla oka grafika, brak muzyki w grze, 'sztuczna'



M@N

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: zabawy | dystrybutor | rozgrywki | smok | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy