Colin McRae 3 - PS2, Xbox

Platforma: PlayStation2, Xbox
Gatunek: Wyścigi
Producent: Codemasters
Dystrybutor: CD Projekt
Gracze: 1-4
Premiera: JUŻ JEST!!!

Nigdy nie zapomnę widoku samego Nicky Grist'a przesiadującego w ogromnym skupieniu przed panoramicznym ekranem i arkuszem papieru przed sobą. Wiecie co robił? Kochani... przygotowywał dla was profesjonalne opisy tras do najnowszej odsłony gry pt. "Colin McRae 3"! O jego ogromnym wkładzie w tę produkcję nie trzeba nikogo na siłę przekonywać, gdyż był dosłownie wszędzie widoczny, gdzie promowano najnowsze rajdowe dziecko grupy Codemasters. Zanim programiści przystąpili do prac nad najnowszą - trzecią odsłoną serii Colin McRae... musieli obowiązkowo przejeździć pod czujnym okiem tytułowego bohatera kilkadziesiąt godzin wyczynowymi maszynami po przeróżnych nawierzchniach tras. Któż z nas by tak nie chciał? Gdy zebrali już bogaty wachlarz wrażeń oraz doświadczeń przystąpili do kompilacji dzieła, które w założeniach miało po raz kolejny wyznaczać nową jakość w grach wideo. Czy osiągnięto zamierzone cele?... o tym - poniżej.

Wyczekiwanie na pierwszy next-gen'owy "rajd" z prawdziwego zdarzenia dłużyło się nam niemiłosiernie. Jednak nastał w końcu ten upragniony dzień... trzymałem w ręku opakowanie zawierające ogromną dawkę adrenaliny, nieziemskiego klimatu oraz wrażeń, jakich nie jest Ci graczu zaoferować konkurencja! Magiczne litery "Colin McRae" mnożyły się nam w oczach z emocji a dłonie poczęły drżeć w momencie osadzania nośnika DVD na tacce konsoli. Delikatny pomruk bootowania i zapominamy o otaczającym świecie...

Do naszych oczu i uszu poczynają docierać pierwsze impulsy... już jesteśmy pewni, że wzięcie co najmniej tygodniowego urlopu (ewentualnie L-4) będzie nieuniknione! Zatapiamy się w główne menu, gdzie dostrzegamy kilka możliwości wyboru m.in.: CHAMPIONSHIP (kariera), STAGES (czasówki), OPTIONS (bez komentarza) oraz EXTRAS (materiały promocyjne + bonusowe filmy). Wszystko jasne oraz czytelne. Skoro tak to w pośpiechu wybieramy dowolny pojazd, trasę i ruszamy, by przekonać się jaki właściwie jest ten "nowy Colin"? Czy zauroczy nas od pierwszego wejrzenia? Czy będzie miał jakieś uciążliwe mankamenty? Tysiące myśli przelatuje przez umysł... ale dość tego! Wśród zaimplementowanych rajdowych samochodów odnaleźliśmy takie cacuszka jak: FORD FOCUS RS WRC, MITSUBISHI LANCER EVO VII, CITROEN XSARA KIT CAR, SUBARU IMPREZA WRX (44S), MG ZR RALLY CAR, FORD PUMA RALLY CAR, FIAT PUNTO RALLY CAR oraz maszyny bonusowe: Ford Focus RS WRC 2001, Mitsubishi Lancer Evo VII RS II (wersja drogowa), Citroen Xsara (wersja drogowa), Subaru Impreza WRX (44S) (wersja drogowa), Ford RS Focus (wersja drogowa), Lancia 037, Ford RS200, Mitsubishi Pajero, Ford WRC Replica Transit Van, Subaru Impreza 22b Sti, Citroen 2CV Sahara, Baja Buggy, Metro 6R4 + "wybryki natury" pod postacią: Jet Fighter, Hovercraft oraz Battle Tank. Kolejnym kluczowym elementem każdej gry "wyścigowej" są trasy... zanim jednak rozpoczniemy się im bliżej przyglądać pozwólcie, że wymienimy choć kraje w jakich zostały osadzone: Australia, Finlandia, Hiszpania, Wielka Brytania, Grecja, USA, Japonia oraz Szwecja - w sumie 56 odcinków specjalnych do przejechania! No to w drogę...

Pierwsze ujęcia team'u serwisowego, przygotowań oraz krzątających się w chirurgicznym ładzie mechaników robią niewiarygodne wrażenie. Detale z jakimi odwzorowano park maszyn, otoczenie i sam pojazd dają sporo do myślenia. Nasze podniecenie sięga już zenitu! Bez zbędnych ceregieli wytaczamy "bolid" na start i nastawiamy się na odbieranie pozytywnych fluidów jakie promieniują z ekranu. Kamera przemieszcza się na start pierwszego "oesu" gdzie przyglądamy się innym załogom. Samochód poprzedzający nas w kolejce do punktu "0" właśnie odjechał... obsługa techniczna prosi o zajęcie miejsca... Na zegarze w synchronicznym tempie cyfry zmierzają (12, 11, 10...) ku (9, 8 ,7, 6...) naszemu (5,4,3,2...) PRZEZNACZENIU! (1, START!)... "rura"!!! -krzyknął jeden z kibiców. Smród palonej gumy i jej przeraźliwy pisk były wyraźnym znakiem, że nasza przygoda rozwija swe skrzydła. Doznania rozpoczęły atakować nas z każdej strony - jak w prawdziwym świecie, a nie wirtualnym! Dynamika, poczucie pędu i strach przed popełnieniem błędu dodają więcej adrenaliny niż pierwszy lepszy sport ekstremalny w "realu". By oddać choć cząstkę wrażeń jakich doznaje wirtualny kierowca rajdowy (znaczy się szczęśliwy posiadacz PS2 lub XBOX'a) podczas "szpilenia" w CMR3 przytoczę sytuacje, które zrobiły na mojej osobie największe wrażenie. Wyobraźcie sobie... czwarty odcinek specjalny w USA. Pomykam stromymi i niezwykle krętymi serpentynami w dół. Drzewa rosnące obok wąskiej drogi swymi gałęźmi tworzą ciasny tunel. Wyraźnie słyszę w tym nieokiełznanym pędzie jak ich końcówki obijają się o dach mej maszyny! Wręcz muskają karoserię! Z niedowierzaniem przecieram uszy ;-) i uświadamiam sobie ile uwagi oraz pietyzmu poświęcili twórcy detalom, które tak bardzo cieszą nas graczy! Na tym oczywiście nie koniec, gdyż to zaledwie rozgrzewka. Wśród smaczków klimatycznych jest także sporo innowacji wizualnych. Pierwszą jaką dostrzegłem w dziewiczym kontakcie z CMR3 była para wodna wydobywająca się spod maski w sytuacjach gdy nasz pojazd np. przedzierał się przez rzekę! Rozgrzane elementy musiały odreagować. Przechodząc tryb kariery - na pierwszym odcinku specjalnym w Japonii dostrzegłem, że z okolicy felg unosi się "dymek"... myślę sobie - pewnie przegrzałem hamulce. Zaniepokojony tym faktem postanowiłem przeanalizować "REPLAY" by rozwiać wszelkie wątpliwości i podejrzenia. W kluczowej sytuacji zauważyłem, że podczas ostrego hamowania najzwyczajniej w świecie wjechałem w kałużę! Uff... przyczyna mego zaniepokojenia okazała się błaha! To rozgrzane do czerwoności tarcze hamulcowe zostały wystawione na działanie zbierającej się na jezdni "deszczówki"! FENOMENALNE - pomyślałem... taki drobiazg a daje tyle radości. Podobnie ma się rzecz z udźwiękowieniem. Tym razem wyobraźcie sobie następującą akcję... sunę na granicy zdrowego rozsądku 90-97km/h niezwykle ciasnym i zdradliwym zboczem góry. Kamerę ustawioną mam na "relacjonowanie" z wnętrza pojazdu, a dokładniej zza kierownicy. Działam i odreagowuję niczym Longhi w książce Grzegorza Gaca pt. "Odcinek specjalny" cyt. "Longhi miał bogaty program startów w mistrzostwach Europy. Ten młody, niezwykle utalentowany włoski zawodnik, jeżdżący bardzo szybko, należy do grona tych kierowców, którzy uważają, że w każdy zakręt należy wjeżdżać z dowolnie dużą prędkością, a potem martwić się co będzie dalej.". I stało się! Tracę kontrolę nad maszyną... auto tańcuje coraz szerzej... definitywnie tracę przyczepność z nawierzchnią i po wykonaniu kilku efektownych obrotów wokół własnej osi ląduję tyłem na drzewie. Słyszę przerażający dźwięk gniecionych blach oraz odgłos rozsypującej się w drobny mak tylnej szyby. Zerkam ukradkiem, czy da się kontynuować jazdę... całe szczęście - tak. Co prawda "kufer" znacząco ucierpiał jednak nie na tyle by pozbawić mnie szansy dalszej rywalizacji. Wytaczam się z powrotem na asfalt - jeszcze o własnych siłach ;-), gdy do uszu poczyna docierać szum wiatru wdzierającego się do wnętrza samochodu... właśnie przez utraconą przed momentem tylnią szybę! W zależności od tego jaką mamy prędkość na cyferblacie - zawirowania powietrza stają się mniej lub bardziej uciążliwe dla kierującego! Dosłownie uszu nie mogłem nacieszyć! Sytuacja ma się diametralnie inaczej gdy np. zbijemy przypadkowo boczną szybę - wiatr jest wtenczas nadal uciążliwy choć odgłosy silnika i pracy "wydechu" bardziej dają się we znaki! Odebrać te wszystkie wrażenia dźwiękowe znacznie ułatwia zestaw kina domowego sprzężony z naszą wychuchaną konsolą. Skoro jesteśmy przy temacie udźwiękowienia to nie można ominąć odgłosu, który na długo zagości w mej podświadomości - to barwa wiernego oddania toczenia się "gołej" felgi (bez opony - dla tych co nie skumali) po: asfalcie (rulaaa!), żwirze lub kamienistym poboczu!

Przechodząc od szczegółu do ogółu to już najwyższa pora by powiedzieć słów kilka o udźwiękowieniu pracy silników. Co by jednak nie powiedzieć morał tych przemyśleń zawsze będzie taki sam - praca dźwiękowców została wykonana na szóstkę z plusem! Film ukazujący grę "CMR3" z fazy produkcyjnej odkrywa tajniki tego sukcesu - oryginalny FORD FOCUS WRC samego Colina McRae i Nicky Grist'a spoczywa spokojnie na rolkach hamowni by już za chwilę sprzęt studyjny rozpoczął rejestrować pracę motoru w pełnym zakresie obrotów! Każde drapieżne warknięcie, wystrzał z rury oraz charyzmatyczny świst pracującej turbosprężarki Garrett'a zostały obłędnie skopiowane do gry! Czegoś równie pięknego me uszy jeszcze dotąd nie słyszały (wysoki poziom udźwiękowienia zauważalny był także w TOCA RACE DRIVER... ale nie ma jak wycisnąć siódme poty z 300'stu konnego Zetec'a uzyskując wartości 550 Nm przy 4000 obrotów na minutę!). Aż mi się z wrażenia gorąco zrobiło... mam nadzieję, że wam również! Pierwszym skojarzeniem jakie nasunęło mi się po usłyszeniu w wirtualnym plenerze motoru Forda Focusa były wciąż żywe wspomnienia z ostatnich wypadów na rodzime rajdy. Wspomnienia odżyły a serce wpadło w zachwyt. Faktycznie - silniki brzmią niczym żywcem wyjęte z tych kilkuset konnych potworów. Basowego pogłosu jaki wydaje układ wydechowy podczas postoju oraz kultury pracy wysilanych do granic możliwości motorów - człek nie jest w stanie opisać słowami... musicie to obowiązkowo usłyszeć!

Wielu z was zapewne przed przystąpieniem do lektury tej recenzji zastanawiało się nad wizualizacją uszkodzeń w CMR3- czyż nie? No właśnie. Na dzień dobry - bez ogródek powiem, że macie przed sobą jedynego w swoim rodzaju króla "crash-testów"! Tu nie ma miejsca na przypadkowość! Tu każda kolizja pozostawia na karoserii adekwatny ślad do prędkości z jaką najechaliśmy na przeszkodę. Proces destrukcji maszyn przebiega harmonijnie - w systemie przyczynowo-skutkowym. By przybliżyć wam swoją teorię opiszę to na przykładzie np. drzwi bocznych. Delikatne "przydzwonienie" wspomnianymi drzwiami np. w drzewo spowoduje wgniecenie ich i pozostawi widoczny ślad na karoserii. Troszkę mocniejsze "zaliczenie" pnia spowoduje na pewno pęknięcie szyby i znaczące zmiany w uszkodzeniu blacharki. Jeszcze mocniejsze uderzenie w stosunku do poprzedniego może spowodować rozbicie szyby a nawet wypaczenie drzwi z zawiasów! Tak swobodnie otwierające się już "skrzydło" może przez przypadek same się zatrzasnąć lub opaść jeszcze niżej, gdy nasz pojazd np. z impetem wyląduje na ziemi po przejechaniu efektownej hopki! Postarajcie się teraz zgłębić w swych umysłach, że w ten oto sposób (fizyka uszkodzeń) opracowano każdy element nadwozia! Rozbicie szkła reflektora tylnego nie musi oznaczać uszkodzenia całego światła łącznie z żarówkami! Nadal może funkcjonować "stop" oraz wsteczny (gdyż żarówka się cała ostała!) Jeżeli jednak jej blask się wam nie podoba to zapraszam na najbliższe drzewo ;-) Krokiem milowym należy także wyróżnić efekt rozpryskiwania się kropli deszczu na szybach, które to zdecydowanymi ruchami wycieraczek pozostawiają jedynie po sobie smugi. Warto nadmienić, że krople obserwowane "zza kierownicy" rozchodzą się ku krawędziom szyb z prędkością proporcjonalną do tej z jaką jedziemy! Przy tym punkcie rzeczywiście da się odczuć zacieranie się świata wirtualnego z rzeczywistym.

Maszyny rajdowe, którymi przyjdzie się wam rozkoszować to najwyższa światowa liga - pod kątem wykonania! Tylu detali ujętych w pojeździe - nigdzie... powtarzam - NIGDZIE NIE BYŁO WAM DANE OGLĄDAĆ! W samochodach można dosłownie dojrzeć wszystko: wewnętrzną tapicerkę - idealnie dopasowaną do elementów karoserii, skrupulatnie wykonaną klatkę bezpieczeństwa (nie jak w innych produkcjach - kilka rurek na "krzyż"), wytłoczenia blach, zaślepki, siatki zabezpieczające, koła zapasowe, wizualizacje "wiązań" i mocowań pasów bezpieczeństwa i można by tak wymieniać w uniesieniu emocjonalnym bez końca.

Reasumując wszelkie spostrzeżenia łatwo można dojść do wniosku, że mamy do czynienia z rodzynkiem... z produktem wytyczającym nowe kierunki w projektowaniu "szutrówek"! Obłędna oprawa wizualna i dźwiękowa dostarczają takiego kopa, że pośladki sine są z wrażenia przez cały okres pogrywania. Model jazdy - sterowania to kwintesencja kilkuletniego doświadczenia programistów nad "Colinową" serią. Kontrolowane poślizgi, zarzucania "kuprem" w ciasnych zakrętach oraz ślizgi na "ręczniaku" przyspieszają we wskazany sposób bicie serc. Jeżeli zastanawiacie się nad zakupem jakiejś konkretnej pozycji konsolowej (okres świąteczny bowiem sprzyja takim pobudkom) to problem z wyborem tytułu macie już z głowy - "Colin McRae 3" zarządził multiplatformowo! Posiadacze PlayStation2 oraz XBOX'ów mogą czuć się spełnieni w swej misji zatytułowanej "Przeżyjmy to wirtualnie". W języku slangowym najnowsze dzieło developera CODEMASTERS - daje radę! Na koniec podzielę się z wami bardzo cenną uwagą znanego kierowcy Mario Andrettie'go... uwagą, która pozwoli wam wzbić się na wyżyny swych możliwości. Słuchajcie uważnie: "Jeśli wszystko jest pod kontrolą - to znaczy, że jedziesz zbyt wolno." Szerokiej drogi, setek zużytych kompletów opon oraz twardej karoserii... życzy MartineZ

MartineZ

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dystrybutor | Platforma Obywatelska | start | maszyny | impreza | wrc | Pojazd | wyścigi | Xbox
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy