Call of Cthulhu: Dark Corners of the Earth
Producent: Headfirst Production
Wydawca: Bethesda Softworks
Rodzaj gry: przygodówka / horror
Termin wydania: IV kwartał 2005
Howard Phillips Lovecraft - jeden z najbardziej znanych i rozchwytywanych pisarzy powieści survival horror. Jego książki, choć pisane szmat czasu temu, po dziś dzień pozostają genialne i jedyne w swoim rodzaju. Nie wydaje mi się, aby współcześnie po ziemi chodził człowiek, który mógłby się równać z geniuszem Lovecraft'a w tym gatunku. Nic więc dziwnego, że powstało już kilka gier opartych na jego opowieściach. Jedną z takich produkcji był "Clive Barker's Undying", który to cechował się świetną fabułą oraz niezapomnianym, mrocznym klimatem. "Call of Cthulhu: Dark Corners of the Earth" również będzie garściami czerpać z pomysłów pisarza zawartych w książce o tym samym tytule. Jak na początek - zapowiada się wyśmienicie...
Wspomniany przeze mnie "Clive Barker's Undying" był nietypową strzelanką z elementami magii, natomiast "Call of Cthulhu" będzie mroczną przygodówką z niewielką dawką shootera. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż premiera tej gry odkładana była kilkakrotnie. W końcu jednak, przy sporej presji ze strony graczy, twórcy wzięli się do ostrej pracy i produkt jest praktycznie w fazie ukończenia. Fabuła gry zapowiada się pierwszorzędnie. Otóż wcielimy się postać niejakiego Jacka Waltersa - stróża prawa w małym miasteczku Innsmouth. Pewnego razu w jednym z budynków wybuchnie strzelanina, której motywy wyjaśnić będzie musiał nasz bohater. Jak się potem okaże, budowla była zamieszkiwana przez członków dziwnej sekty. Akcja nagle urywa się i przenosi nas sześć lat naprzód. Walters jest zgoła odmienną osobą, można by rzec - jest cieniem dawnego siebie. Z praworządnego policjanta stał się szaleńcem gotowym na wszystko. Któregoś dnia z kolei w miasteczku zaginęła osoba, a za fakt ten obarcza się właśnie naszego bohatera. Chcąc nie chcąc - sprawę trzeba wyjaśnić...
Podczas zabawy nieodłącznym towarzyszem miejscowego policjanta będzie współczynnik szaleństwa. Wpływ na jego wahania będą miały zachodzące w grze okoliczności oraz napotykane tu i ówdzie kreatury. Im współczynnik znajdzie się wyżej, tym Walters będzie sprawiał wrażenie bardziej opętanego. Wówczas ekran zacznie się nieco zamazywać, będą powracać obrazki z przeszłości i w ogóle wszystko wokoło będzie zakręcone. Pomysł ten może do nowatorskich nie należy, ale dobrze zrealizowany będzie z pewnością mocnym atutem gry.
Na wstępie wspomniałem, że "Call of Cthulhu: Dark Corners of the Earth" jest przygodówką z elementami shootera. W istocie rzeczy tak właśnie ma być zrealizowany ten produkt - główny nacisk położono na zagadki oraz klimat, ale nie zabraknie też okazji do postrzelania. W końcu musimy jakimś sposobem zapobiec rozprzestrzenianiu się zarazy z piekła rodem. Warto też napomknąć, iż twórcy zrezygnowali całkowicie z wszelkich pasków zdrowia, pancerza, amunicji itp. Gdyby tego było mało, to i celownika nas pozbawiono. Powoduje to, że gra staje się trudniejsza, ale w wyniku tego gracz skupia się głownie na części logicznej produktu, a nie szuka za każdym razem okazji do zaczepki. Istotne będzie natomiast pytanie dotyczące tego, w jaki sposób mamy utrzymywać kontrolę nad aktualnym stanem zdrowia głównego bohatera wobec braku wskaźników? Autorzy i na to znaleźli rozwiązanie. Otóż gdy zdrowie Jacka będzie nadszarpnięte, nie omieszkamy zauważyć tu i ówdzie wydobywającej się krwi z rozległych ran, ekran będzie nabierał czarno-białych barw, rozpocznie się fizyczna niedołężność bohatera i tym podobne. problemy.
Słów kilka napisać trzeba odnośnie zagadek, bowiem tych na pewno tutaj nie zabraknie. Będą zróżnicowane i to cieszy najbardziej. Oprócz logicznego łączenia przedmiotów i wykorzystywania ich w najbardziej odpowiedniej sytuacji, nie zabraknie także łamigłówek uzależnionych od czasu. Polegają one na takiej zasadzie, że jeżeli w wyznaczonym czasie nie ułożymy jakiejś składanki, to w efekcie tego wrota do danego pomieszczenia nie otworzą się.
Całość gry zostanie podzielona na kilkanaście części, które zostaną odpowiednio posegregowane na kilka rozdziałów. Miejsca przez nas odwiedzane, choć tak samo mroczne, będą zróżnicowane i bardzo interesujące. Graficznie "Call of Cthulhu: Dark Corners of the Earth" prezentuje się całkiem nieźle. Nie nastawiałbym się raczej na oszałamiające efekty graficzne, choćby z tego powodu, że ma być to solidna przygodówka, a nie mega wypasiona strzelanka. Najważniejsze, aby zachowano klimat. Graficznie widać, że wszystko zostanie dopięte na ostatni guzik. Mam nadzieję, że od strony audio będzie lepiej, bowiem dźwięki są w tym momencie dużo istotniejsze od wrażeń wizualnych.
Słowem zakończenia należy zaznaczyć, iż szykuje nam się kawał solidnej gry. Jestem przekonany, że ludzie z Headfirst Production nie zmarnują szansy i stworzą produkt równie dobry co książka Lovecrafta o tym samym tytule.
Janek