Blitzkrieg

Producent: Nival Interactive

Wydawca: CDV Software

Dystrybutor: Cenega Polska

Gatunek: strategiczna / RTS

Data wydania: 13 maja 2003

Data wydania PL: 1 grudnia 2003

Wymagania: PII 366 MHz, 64 MB RAM, CD-ROM x16, karta graficzna 8 MB, 2.4 GB na HDD, Windows 98/2000/ME/XP, DirectX 8.1

Cena detaliczna: 119,90 PLN

Ocena: 8.5/10



Naprawa szkód wyrządzonych podczas II wojny światowej kosztowała świat sporo czasu i pieniędzy (ok. 300 mld dolarów). Cały dramat rozpoczął się od kampanii wrześniowej, będącej inicjacją niemieckiego blitzkriegu. Dzisiaj możemy się o nim dowiedzieć z wielu zachowanych materiałów archiwalnych i stworzonych na ich podstawie sporej maści podręczników, filmów historycznych. Pisząc tę recenzję, wspomagać się będę znalezionym stosunkowo niedawno pamiętnikiem anonimowego żołnierza armii Wehrmachtu.

Reklama



Pierwsze wojny kroki

Do służby wojskowej w III Rzeszy zostałem zmuszony siłą. Nasz kraj potrzebował sporej liczby żołnierzy, aby niemiecka kampania wojenna rozpoczęła się błyskawicznie i zarazem skutecznie. Dwa dni po wrześniowym ataku na Polskę wojnę wypowiedziała nam Wielka Brytania, a następnie Francja. Po dwóch tygodniach walk na tereny rządzone wówczas przez prezydenta Mościckiego i premiera Składkowskiego wkroczyła Armia Czerwona. Powoli jasnym stało się, że głównymi bohaterami "Blitzkriegu" zostaną Niemcy, Alianci Zachodni i ZSRR. Każda armia posiadała własne wojska i długą kampanię wojenną. Walki toczyć się miały w Europie (Finlandia, Polska, Norwegia, Francja, Włochy, Niemcy, Belgia, Ukraina) i Afryce Północnej. Łącznie dawało to 21 głównych historycznych misji i bardzo wiele innych, dodatkowych zadań. Przydatną rzeczą dla naszego wojska okazały się znakomicie przygotowane treningi, uczące wielu ważnych manewrów wykorzystywanych w "Blitzkriegu". Ponadto mogliśmy tworzyć własne bitwy podczas akcji pod kryptonimem "Custom Game" oraz "Multiplayer". Tak wyszkoleni wyruszaliśmy na front, aby zmierzyć się z siłami wroga.



Kartoteki "Sudden Strike'a"

Po kilku dniach pobytu na froncie zauważyłem, że nasz "Blitzkrieg" przypomina trochę prowadzoną kilka lat temu operację "Sudden Strike", której organizatorami również były osoby ze sztabu CDV. Aktualne manewry były jednak dużo lepiej opracowane i mimo wszystko lepsze pod względem sposobu prowadzenia wojny. Teraz wszystko bogate jest w szczegóły, które sprawiają, że bitwy po prostu chce się toczyć. Praktycznie każda misja zawiera te same cele - należy opanować jakiś teren, przejąć magazyny, zniszczyć konkretnego wroga itd. Podobnie było w "SS". Monotematyczność zadań naturalnie źle wpływa na psychikę żołnierza, nudnych poleceń nie wytrzymał nawet nasz dowódca... Niech Bóg ma go w Swej opiece. Zastrzyk energii do działania zapewniają z kolei misje historyczne, bogate w interesujące rozkazy, nagłe zwroty akcji, a co najważniejsze, wierne temu, co nasi kronikarze zapisują w swoich notatkach.



W namiocie dowódcy

Pewnego zimowego dnia, będąc na tyłach wroga, przypadkowo natknąłem się na obóz radzieckiego wojska. Razem ze swoim plutonem przedostaliśmy się do centrali dowództwa, aby zdobyć informacje o kampanii i stanie wojsk Armii Czerwonej. Porównałem te dane z naszymi i zdobytymi wcześniej papierami Aliantów. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że każda ze stron posiada bardzo podobne rozbudowane opisy zadań, a sposób ich przedstawiania jest właściwie taki sam. Ogólna mapa, aktualne adnotacje odnośnie stanu wojny, ważne informacje od sztabu kierowniczego i cała sterta dokładnych opisów i planów terenu konkretnych już misji. W innym miejscu leży jeszcze aktualny stan armii pod względem uzbrojenia i dostępnych jednostek, a także obszerna i z pewnością pomocna encyklopedia na ich temat. Dowiedziałem się też, że nasze wojsko, wraz z postępami w kampanii, otrzymuje posiłki i może wymienić kilka pojazdów (tylko 3 pancerne i 3 artyleryjskie) na ich nowsze modele. Część jednostek, jeśli się wykaże podczas bitwy, zostaje awansowanych. Mnie samemu kilka razy udało się dostąpić tego zaszczytu.



Rozbudzając wojnę

Każdą akcję zwykliśmy rozpoczynać od naszej bazy, głównego magazynu, wśród naszych pancernych kolegów, artylerii, ciężarówek i innych mechanicznych sprzymierzeńców żołnierza. Łącznie "Blitzkrieg" umożliwia działanie 50 czołgów, 84 dział, 40 rodzajów piechoty, 35 samolotów, 9 okrętów, 38 pomocniczych i 10 specjalnych jednostek. Liczba doprawdy imponująca, prawda? Osobiście bardzo żałowałem, że podczas "Blitzkriegu" nie można było popływać żadną łodzią podwodną. Skądinąd wiem, że na Atlantyku nasz kraj używał U-bootów przeciwko Brytyjczykom, ale niestety nie mogłem się z tym spotkać w prowadzonych prze mnie operacjach. Moje misje odbywały się natomiast na przepięknych przedpolach i wioskach Europy, afrykańskich piaskach pustyń i zaśnieżonych północnych krańców Rosji Radzieckiej. Tereny te może różnią się od siebie wyglądem, ale walki wszędzie przeprowadza się tak samo - należy zlokalizować oponenta, obmyślić jakąś strategię działań, a następnie przejść do ataku tudzież obrony wyznaczonego miejsca.



Czterej pancerni bez psa

Wspomniałem już wcześniej, że piechota uczestnicząca w "Blitzkriegu" dzieli się na 40 różnego typu oddziałów. Bardzo dobrze pamiętam próbę obrony norweskiego Narwiku, z której ledwo uszedłem z życiem. Do akcji ruszyliśmy dwoma połączonymi plutonami. Moi koledzy trzymali w rękach różnego typu broń i - podobnie jak ja - jak najszybciej chcieli powstrzymać atak Aliantów. Znaleźliśmy odpowiednie miejsce do zasadzki i czekaliśmy, aż kilku saperów wykopie nam okopy. Zawiodłem się na dowództwie, gdy dowiedziałem się, że to oni, a nie piechota zajmują się rowami. Po szybkim zamaskowaniu się w ziemi wypatrywaliśmy wroga. Nagle podbiegł do nas nasz snajper z informacją o zbliżających się wojskach brytyjskich. Okazało się, że nadchodzą one z całkowicie innej strony. Wyszliśmy z okopu i szturmem pobiegliśmy czołowo przywitać się z wrogiem. Po kilkunastu minutach strzelaniny udało nam się zdobyć jedno artyleryjskie działo, które obsadziłem ja wraz z moimi dwoma kompanami. Pozostała część naszej drużyny stała lub siedziała tuż obok, rozmawiając, paląc papierosy itp. Czekaliśmy na posiłki. Niestety, nasz spokój przerwał nalot myśliwców, który zakończył się śmiercią większości moich towarzyszy. Zostało nas dosłownie sześciu. Postanowiliśmy powrócić do bazy i aby bezpiecznie wykonać ten manewr, zmuszeni byliśmy zmienić naszą formację do obronnej, gdyż leżącego żołnierza trudniej jest wytropić.



Kursk na ekranie monitora

Znaczącym elementem wśród jednostek każdej armii są czołgi. W "Blitzkriegu" nie mogłem się na nie napatrzeć. Każdy model wyglądał tak, jak na widzianych przeze mnie wcześniej zdjęciach, zachowywał się również adekwatnie względem jego opisów. W niemalże każdej bitwie wprost roiło się od tych śmiercionośnych maszynek, czołgi poruszały się konwojami, ochraniając swoje tylne partie pancerza, które faktycznie były ich piętami achillesowymi. Aby uskutecznić ofensywę czołgów, w kierunku celu stawiana była artyleria (działa lądowe, przeciwlotnicze), którą zawsze obsługiwało kilku żołnierzy. Moim zdaniem najlepiej na froncie pracowała 88-ka, potężne działo o dalekim zasięgu, którym posługiwaliśmy się, aby wstępnie ostrzelać atakowany obszar. Wszystkie moździerze i inne armatopodobne zabawki przewoziliśmy różnymi ciężarówkami, służącymi przede wszystkim jako transport żołnierzy. Obok nas zawsze poruszała się specjalna jednostka saperów odpowiedzialna za budowę mostów, zasieków, wykrywanie i podkładanie min czy wspomniane wcześniej tworzenie okopów. Z taką armią na froncie po prostu powstawało piekło. Mnóstwo ognia, wybuchów, trajkotania karabinów, głębokich lejów w ziemi, zniszczonych domów ze zwłokami żołnierzy, połamanych drzew, płotów itd. Dużą przewagę podczas bitwy osiągał ten, kto w porę i skutecznie wezwał wsparcie lotnicze, dzielące się na zwiadowcze, myśliwskie, bombowe i transportowe. Podczas jednej z bitw nasz szwadron potrzebował nowych jednostek po drugiej stronie wroga, aby go skutecznie otoczyć. Wezwaliśmy spadochroniarzy, których samolot nie mógł być osłaniany przez żadnego myśliwca! Nie wiem, dlaczego rozkazy sztabu CDV zabraniały pomocy dwóch rodzajów powietrznych maszyn za jednym razem, ale zdecydowanie szkodziło to naszej armii. Dodatkowo, kiedy dowiedziałem się, że spadochroniarze wylądowali na obszarze nie zawartym na mapie i przez to nie mogą brać udziału w akcji, po prostu zalała mnie ironiczna krew, po czym chwyciłem za mój MP40 i pobiegłem w stronę najbliższego okopu. Tego dnia walki toczyły się jeszcze kilka długich godzin.



Pola bitwy zastało jasne słońce...

Widok trwającej bitwy jest zarówno najgorszym, jak i najpiękniejszym obrazem w moim życiu. Kiedy myślisz, że jesteś jednym z tysięcy piechurów walczących o konkretną rzecz, przeraża Cię potęga wojny, jej zasady i Twoje podporządkowywanie się najważniejszym dowódcom armii. Twoje zdanie nie ma na nic wpływu, robisz to, co do Ciebie należy - łapiesz za broń i próbując nie stracić życia, decydujesz się na coraz bardziej ryzykowne operacje. Za sobą widzisz albo zielone przedpola wiosek, albo zaśnieżone doliny czy góry piachu, a przed sobą... śmierć. Pomyśleć, że jeszcze kilka minut wcześniej słyszałeś śpiew ptaków, szum drzew, podziwiałeś uroki wolnego wiejskiego życia, a nagle wszystko się odmieniło. W uszach dudnią Ci basy bomb rozrywających ziemię, rytm rozstrzelanych karabinów maszynowych, a zamiast ptaków głos wydają z siebie zabijani żołnierze. W oczach świecą ci się wybuchy niszczonych po kolei czołgów, obok Ciebie giną znajome twarze ludzi i wszystko, co dotychczas uchodziło za piękny, malowniczy krajobraz, teraz zamienia się w piekielne ruiny. Tak, to boli. Mimo wszystko wojna nie wygląda inaczej, a "Blitzkrieg" jest na to znakomitym dowodem.



...i zaświeciło nad ruinami zdobytego miasta

W wojnie uczestniczę już piąty rok i nie wiem, jak długo jeszcze potrwa moja katorga na nieznanej i zakrwawionej ziemi. Z każdym dniej obawiam się o życie coraz bardziej, moja psychika złamała się już bardzo dawno, podczas bitew straciłem już kilkudziesięciu znajomych, w tym dwóch braci. Mimo to wojna nadal trwa, a ja jak byłem, tak nadal jestem popychany głęboko na front, aby walczyć o swój kraj. Ile to jeszcze potrwa? Rok, trzy lata, dziesięć? "Blitzkrieg" się rozpędził, żyje nadal i na razie nikt go nie potrafi zatrzymać.



Ciało autora powyższych notatek znaleziono na wybrzeżu francuskim, zginął on podczas ataku aliantów w operacji "Overlord". Ze swoich braci żył najdłużej, o śmierci poinformowano jego matkę. Wojna rozbrzmiewała jeszcze we Włoszech, Japonii i na terenach zdobywanych przez Armię Czerwoną. Pokój w Europie ustanowiony został 8 maja 1945 r., wojna zakończyła się 4 miesiące później, w trzeci dzień września. Podczas walk zginęło 50 mln ludzi.



Plusy: grywalność, dużo jednostek, niezła oprawa audiowizualna, klimat

Minusy: monotonne misje, kilka potknięć technicznych



baseM@N

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: misje | Ziemia | wojsko | dystrybutor | wojna | wydawca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy