Black & White 2: Wojna Bogów

Producent: Lionhead Studios
Wydawca: Electronic Arts
Dystrybutor PL: EA Polska
Rodzaj gry: strategiczna / RTS
Data wydania: 28 kwietnia 2006
Wymagania sprzętowe: Pentium IV 1.6 GHz, 512 MB RAM, karta graficzna 64 MB zgodna z DirectX 9.0c, 1 GB wolnego miejsca na dysku twardym, Windows 2000/ XP
Cena detaliczna: 79,90 PLN
Ocena: 6.5/10

Nad Twoim ludem zbierają się ciemne chmury. Twoje boskie boje doczekały mściwiej zemsty. Tym razem przygotuj się na najgorsze. Bitwa z Tobie równym na horyzoncie powoli się wyłania...

Kiedy bogom brakuje pieniędzy...

Coraz częściej producenci gier myślą nie tylko o tworzeniu nowych tytułów lub co najwyżej wydaniu kontynuacji danego tytułu, ale o dość efektywnych i mniej kosztownych rozwiązaniach. Czy nigdy żaden z Was nie miał ogromnej ochoty jak najszybciej zakosztować kolejnych przygód ulubionego bohatera? Twórcy gier doskonale to rozumieją, a nawet, do czego często się nie przyznają, wykorzystują to dość popularne zjawisko. Wydać mało, a dużo zarobić - wydawałoby się dość trudna sprawa w świecie potężnych korporacji działa precyzyjnie i bez zarzutu. Jedynym "problemem" pozostają gracze, którzy w czasie "interakcji" z wybranym dodatkiem dojrzą błędy i niedociągnięcia w tym, wydawałoby się, misternym i przemyślanym planie...

Kiedy nie ma już z kim walczyć...

Zapewne doskonale pamiętacie poprzedni kontakt z "Black & White 2", bo w przeciwnym razie co byście tu robili, skoro to "tylko" zestaw dodatkowych misji? Tytuł udany, oferujący wiele rozbudowanej zabawy, posiadał jeden, szczególny mankament. Wielu graczy na całym świecie, chwaląc i doceniając kunszt ekipy Lionhead Studios, zwracało uwagę na wydawać by się mogło nieistotny element. W grze "Black & White 2" naszym jedynym i godnym przeciwnikiem byli generałowie atakowanej przez nas cywilizacji, którzy w walce z naszymi boskimi siłami nie mieli najzwyczajniej w świecie szans. Ten fakt dość mocno osłabiał poziom trudności, ale i samą satysfakcję, jaką czerpaliśmy w czasie kontaktu z tym tytułem, dając jednocześnie nadzieję, iż zmieni się to wraz z kolejną odsłoną serii...

Nasze czyny, jakich dokonaliśmy w poprzedniej części, odbiły się na całym świecie "boską czkawką". Sprowadziliśmy na siebie gniew nie tylko wielu plemion, ale i samego azteckiego boga. Jak bardzo to zmieni oblicze naszej rozgrywki? Zdecydowanie na lepsze...

To były piękne czasy, kiedy jeden legion wrogiego wojska niszczyliśmy za pomocą kilku kolorowych błyskawic. Teraz czeka to i naszą armię. Dzięki obecności konkurencyjnego bóstwa, musimy się mieć cały czas na baczności. Nie tylko dbać o dobrobyt naszego ludu, ale w szczególności o jego bezpieczeństwo. Zwłaszcza w pobliżu miejsc o zwiększonej aktywności naszego wroga.

Dodatkowo przeciwne bóstwo otrzymało dość potężną i nazbyt irytującą zdolność. Kiedy my, jak to miało miejsce w poprzednich częściach, nadal musimy wysyłać naszego chowańca poza strefę naszego wpływu, aztecki bóg bez większych problemów z precyzją snajpera, niemal z połowy mapy trafia niszczącym czarem naszą najbardziej delikatną jednostkę. Z jednej strony znacznie podnosi to poziom trudności, a z drugiej szybko daje do zrozumienia, iż komputer najzwyczajniej w świecie oszukuje...

Kiedy krąży ręka wroga...

Ano właśnie. "Oszustwa" przeciwnika widoczne są nie tylko w czasie magicznych batalii. Zapowiadana rewelacja w kwestii sztucznej inteligencji okazała się kolejną "ściemą", gdzie w zamian otrzymaliśmy niesłychanie szybko regenerujące się wojska wroga. Co z tego, że jego infrastruktura jest o wiele gorzej rozwinięta niż nasza. Zanim w Twoim królestwie urodzi się kilku mężczyzn, przeciwnik będzie już w posiadaniu przynajmniej jednego legionu...

W kwestii toczenia walk liczyłem na o wiele większe ulepszenia. Co ja mówię, na jakiekolwiek! "Black & White 2" Wojna Bogów" to nadal gra, w której główny nacisk składa się na rozwój naszej cywilizacji, gdzie kwestia toczonych walk jest jedynie skromnym dodatkiem. Oprócz czaru mogącego wskrzeszać bandę szkieletów, nie otrzymaliśmy nic, czego nie widzieliśmy w poprzednich częściach. Szkoda, bo ten aspekt mógłby mocno rozbudować tak ciekawy tytuł.

Potężny sprzymierzeniec

Wśród znikomych zmian możemy zauważyć jeszcze jedną, wartą naszej uwagi. Panie i Panowie, mamy nowego chowańca. Jest nim żółw, który nie tylko został obdarzony niesłychanym urokiem, ale ładnym oraz bardzo dopracowanym zestawem ruchów i ataków. Jeśli jednak nie jesteście fanami "Żółwi Ninja", zawsze możecie eksportować swojego chowańca z poprzednich części.

Przyjaciel naszym wrogiem

Przy takiej cenie i szumnym zapowiedziom spodziewałem się o wiele więcej niż te kilka kosmetycznych zmian. Powielone błędy części poprzednich, brak zmian w kodzie w celu poprawy współpracy z kartami nVidia oraz krótki czas potrzebny do ukończenia scenariusza skutecznie zniechęciły mnie do tego tytułu. Takim próbom naciągnięcia biednego gracza mówimy zdecydowane nie!

AFrO

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Electronic Arts | dystrybutor | wydawca | wojna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy