B-17 Flying Fortress 2 The Mighty 8TH

Producent: Wayward Desing

Wydawca: Hasbro

Dystrybutor PL: CD Projekt

Rok wydania: 2000

Rodzaj gry: Symulator

Wymagania sprzętowe: PII 300, 128MB RAM

Ocena: 8/10

Lot bombowcem jest czymś wyjątkowym. Wprawdzie nigdy nie było i chyba nie będzie mi dane zasiąść za sterami bombowca, ale będąc dzieckiem wiele razy rozmyślałem nad takim zajęciem. Obecnie dla własnego dobra wolałbym nie latać czymś takim... Obecnie mogę zasiąść za wirtualnym kokpitem dzięki grze B-17 Flying Fortress 2 The Mighty 8TH.

Reklama

W grze przede wszystkim do czynienia będziemy mieli z bombowcami, nie wykluczając lotów za sterami myśliwców. Przypomnę, że mało jest gier oferujących zabawę bombowcem. W większości są to dodatki.

B-17 Flying Fortress to sequel pierwszej części, wydanej przeszło dziewięć lat temu. O drugiej części mówiono od roku, plotka głosiła, że będzie to symulator bijący resztę produktów na głowę. Symulator, jakiego jeszcze nie było nam dane zobaczyć.

Gra łączy w sobie elementy FPP, RPG oraz symulacji. W jaki sposób? Otóż FPP to ostrzał z wieżyczek, RPG umożliwia zarządzanie załogą, a symulacja lot bombowcem, bądź myśliwcem. Choć jak wspomniałem na początku, położono tu głownie nacisk na bombowce.

Mamy rok 1943. Zaczyna się ofensywa sił alianckich przeciwko III Rzeszy. Wcielasz się w skórę pilota bombowca lub sztabowca. Jeżeli zdecydujesz się na role pilota, to wystarczy wybrać sobie dywizjon, bombowca, no i zacząć walkę w przestworzach. A co oferuje funkcja sztabowca? Dokładniej mówiąc, będziesz kierował dywizjonem, wyznaczał cele, załogę itd. Powiedziałbym, że w Twoim interesie leżą sprawy papierkowe...

Teraz chcę Wam rozjaśnić nieco sytuację związaną z elementami RPG. Jak wspominałem, RPG umożliwia nam kontrolowanie personelu. Początkowo musimy dobrać odpowiednią załogę.

Po wybraniu składu trzeba rozdysponować każdemu z ludzi robotę. W razie odniesienia ran któregoś z członków załogi, a jest to możliwe, nie pozostaje nam nic innego jak go podleczyć.

Jeżeli jednak sprawa wygląda gorzej, będzie trzeba zrzucić rannego na spadochronie z nadzieją, że ktoś się nim zaopiekuje. Poza tym, w każdej chwili możemy swoim podwładnym rozkazać, aby zaczęli naprawiać samolot lub jego podzespoły. Wszyscy członkowie posiadają imię z nazwiskiem, cechy... Cechy zmieniają się po każdej z misji. Nie można zapomnieć o doświadczeniu...

Z każdą dobrze wykonaną misją poziom doświadczenie wzrasta, przy czym podnoszą się umiejętności naszych ludzi. Każdy z Twoich poddanych posiada morale. Niewykluczone, że Twoi towarzysze mogą wpaść w panikę, co wiąże się ze sporymi problemami. Co tu dożo mówić, życie naszych ludzi jest najważniejsze. Kiedy po trudach ciężkiej walki, sam ledwo żywy wchodzisz do kabiny i widzisz ciała swoich kumpli, ogarnie Cię żal... Nie pozostaje wtedy nic innego jak się ewakuować, bo bez nich nic nie da się więcej zrobić. Po raz kolejny widać, że głownie położono nacisk na wątek strategiczny.

Jeżeli nie lubisz podejmować szybkich decyzji możesz sobie zwolnić czas gry. Albo, jeżeli sądzisz, że wszystko trwa za długo, skorzystaj z kompresji czasu.

Można się wcielić w każdego żyjącego lotnika na pokładzie. Jeśli jednak jakieś stanowisko jest wolne, bo na przykład zabito gościa, który na tej pozycji przebywał, to nie możesz już obsługiwać tego stanowiska. Czyli daną pozycję możesz objąć tylko wtedy, gdy któryś z lotników ją obsługuje.

Kampania jest dynamiczna i ogranicza się tylko do lotnictwa.

Przed każdą misją masz jasno postawiony cel. Jeżeli nie wywiążesz się prawidłowo z zadania, to misję będziesz musiał powtórzyć. Kampania w sumie oferuje 30 misji, w tym 25 historycznych i 5 dodatkowych.

Fizyka lotu bombowcem, jak i myśliwcem stoi na wysokim poziomie. Nie mam żadnych zastrzeżeń.

Model świata wygląda ładnie. Mógłbym się tak gapić bez końca, choć jak wiemy, nie ma tu za dużo czasu na rozkosze. Ogólnie denerwuje mnie widoczność. Żałuję, że nie można wyłączyć w jakiś sposób kokpitu. Zgadzam się z tym, że wszystko ma wyglądać realistycznie, ale akurat tutaj jest to troszkę uciążliwe. Przechodzenie ze stanowiska na stanowisko również może napsuć trochę nerwów. Ale po pewnej wprawie nie powinno być z tym problemów.

Jeszcze nic nie wspominałem o maszynach dostępnych w grze. Są to; B-17, P-47 Thunderbolt, P-51 Mustang, P-38 Lightning. Powyżej wymienione maszyny występują po stronie alianckiej. Z kolei po stronie niemieckiej występują; Me-109, Fw-190 oraz Me-262. Nie ma ich tu za wiele, ale jest jak jest...

Teraz czas na oprawę techniczną gry. Grafika jest piękna. Wzbogacona o wiele efektów wizualnych oraz detali powala na kolana. Mówię Wam, warto zobaczyć te blachy podziurawione kulami, płomienie wydostające się z uszkodzonych silników i wiele, wiele więcej.

Same bombowce od zewnątrz i od środka wyglądają smakowicie. Czujemy się tak, jakbyśmy tam naprawdę byli. Model świata, jak już mówiłem, wygląda bardzo ładnie, ale z wysokiego pułapu. Podczas lotu tuż na ziemią nie będzie dane Ci zobaczyć żadnych szczegółów. Płaski teren, niestety.

Za to wymagania sprzętowe są wielkie. Nie oszukujmy się. Potrzeba 128 MB RAM-u, a i to nie pozwala grać na najwyższych obrotach. Wychodzi na to, że potrzeba z 256MB RAM-u, aby wycisnąć z gry ostatnie poty.

Nie zapominając o szybkości procka i innych dupereli.

Oprawa dźwiękowa nie budzi już takich zachwytów. Zdecydowanie za mało jest rozmów. Przecież podczas walki lotnicy krzyczą, komentują przebieg akcji itd.

Reasumując gra posiada świetną grafikę, niczego sobie grywalność. I gdyby nie głupie błędy i ogromniaste wymaganie sprzętowe, ta gra mogłaby okazać się wielkim hitem, a w rzeczywistości tak nie jest.

Mimo wszystko wystawiam grze ocenę 8, bo na nią w pełni zasługuje. Szkoda, bo mogło być lepiej, zawsze może być lepiej...

Pozdrawia,

Gen. Kawalerii powietrznej - Janek

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dystrybutor | wydawca | symulator
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy