25 to Life w ogniu krytyki

Mający się wkrótce ukazać na PC, PS2 oraz Xboxa gangsterski tytuł wydawnictwa Eidos - "25 to Life" - jest coraz mocniej i szerzej krytykowany, tym razem przez charytatywną organizację Taser Foundation.

Szef Taser Foundation, Gerry Anderson, jest wściekły, że gra "25 to Life", której fabuła oparta jest na bitwie trwającej między przestępcami a policjantami, wykorzystuje bronie podobne do obezwładniającego pistoletu Taser. Nie jest to prawdziwy Taser, ponieważ nazwa pistoletu jest prawnie zastrzeżona.

Fundacja Taser została utworzona przez twórców pistoletu obezwładniającego o tej samej nazwie, aby wypłacić odszkodowania rodzinom policjantów zabitych na służbie - jak dotąd Taser Foundation zebrała 560 tys. dol.

"Gry takie jak ta właściwie dehumanizują policję" - powiedział Anderson. "Trywializują prawdziwe niebezpieczeństwa, z jakimi spotykają się funkcjonariusze policji każdego dnia".

Anderson skarży się także na to, że gra prezentuje negatywny wizerunek przedstawicieli organów ścigania. Zastrzeżenia Andersona poprzedza wcześniejsza krytyka ze strony senatora USA, który zaapelował do sklepów, aby nie prowadziły sprzedaży tej gry, oraz analityka prawnego Nancy Grace.

Eidos broni swojej gry, oświadczając po raz kolejny, iż firma uważa, że gry wideo są kreatywną formą, dlatego brytyjskie wydawnictwo ma w katalogu szeroki wachlarz programów skierowanych do różnych grup wiekowych, włączając w to gry przeznaczone dla odbiorców powyżej 18. roku życia.

"W kwestii, kto powinien mieć możliwość nabycia naszego produktu, mamy w Wielkiej Brytanii bardzo ścisłe, dwustopniowe rozgraniczenie, które daje jasny sygnał dla klientów oraz sprzedawców co do właściwego odbiorcy dla każdej z naszych gier".

"25 to Life" będzie występować z oznaczeniem BBFC 18+, które oznacza, że nie wolno sprzedawać gry komukolwiek poniżej tego wieku - nierzetelnym sprzedawcom grozi kara 5000 funtów oraz do sześciu miesięcy więzienia za złamanie tego zakazu.

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama