Overlord

Dawno dawno temu, za siedmioma górami była kraina mlekiem i miodem płynąca, której mieszkańcy żyli w szczęściu i dostatku. Niestety pewnego dnia tę beztroskę sielankę przerwał straszliwy najazd sił zła.

I tu, do akcji wkraczasz Ty, Drogi Graczu! Po raz 1875-ty jako dzielny rycerz [na redakcyjnym biurku dzwoni telefon] - Słucham? Nie? Jak to nie?! To niemożliwe...Więc jako kto? KTO?! O boże?

Wielkie kuszenie

W grze wcielimy się w tytułowego Overlorda. Czy jest on jednoznacznie zły? Nie, nie od początku. To my (najprawdopodobniej) przyczynimy się do jego moralnego upadku. Ludzie z Codemasters donoszą, że gracz od samego początku rozgrywki będzie kuszony swoją nieograniczoną władzą. Jak mawiał mistrz Yoda - "władza i siła na ciemną stronę mocy prowadzą". Czy uda nam się pomimo niezliczonej ilości pokus pozostać dobrym? Wątpliwe. I całe szczęście. Nareszcie zagramy w grę, w której będziemy mogli objawić światu naszą mroczną stronę duszy! A wszystko przez nasze wierne sługi, których jedynym celem i sensem istnienia jest zadowolić swego pana - czyli nas (czy nie brzmi to kusząco?). Chcecie garniec złota? Proszę bardzo, wystarczy wyruszyć ze swej twierdzy z hordą żadnych zaspokoić nasze pragnienie sług i odwiedzić wioskę nieopodal. Garniec (albo dwa) złota murowany.

Oczywiście gra nie raz postawi nas przed moralnym wyborem - pomagać wieśniakom atakowanym przez złośliwe halflingi zyskując sobie dozgonną wdzięczność ocalonych, czy może lepiej pozyskać ich szacunek poprzez zastraszenie, śmierć i pożogę, jakie będą niosły tym żałosnym nieszczęśnikom nasze hordy? Czy nie przyjemniej zobaczyć trzęsących się ze strachu wieśniaków, którzy na samą myśl o nas będą gotowi oddać nam wszystko (nawet swoje córki!)? Tym bardziej kusząca wydaje się ta druga opcja gdyż podobno za każdym razem po powrocie do swojej twierdzy nasz herold będzie tytułował nas adekwatnie do naszych osiągnięć. Kto nie chciałby usłyszeć czegoś w stylu "Niezwyciężony Płomień Niosący Pożogę Swym Bezsilnym Wrogom" lub "Niszczyciel Miast i Miasteczek, Zdobywca Twierdz, Eksterminator Królów i Książąt, Jego Niszczycielskość [tu wpisać swoje imię]".

Reklama

Z przymrużeniem oka

Atrakcyjność tego tytułu podnosi specyficzny charakter gry. Nie będzie to poważna, unurzana w grzechu i zepsuciu rozgrywka, z mrocznym klimatem na widok, której babcie będą milknąć w niemym przerażeniu, a matki tulić przeraźliwie płaczące dzieci. Na każdym kroku autorzy będą "puszczać do nas oko". Wystarczy zobaczyć w dostępnym trailerze postacie naszych wiernych sług. Nie są to groźnie szczerzące zębiska Uruk-Hai z Władcy Pierścieni, ale raczej doskonale wszystkim znane Gremliny. Szalone, złośliwe, niszczycielskie, ale jednak w jakiś sposób śmieszne. Poza wspomnianymi sługami, spotkamy w grze również wiele innych postaci, które obudzą na naszych twarzach uśmiech. Będzie perwersyjny paladyn w otoczeniu haremu sukkubów, krwiożercze jednorożce czy nieprzyzwoicie wręcz spasiony halfling (a to tylko niektórzy przedstawiciele z tzw. siedmiu upadłych herosów). Wszystko to w lekkiej i nastawionej na czystą rozrywkę konwencji action game.

Gra oferować będzie zarówno kampanię dla pojedynczego gracza (ok. 14h gry głównego wątku) jak i możliwość gry wieloosobowej.

Wszystko wskazuje na to, że już w czerwcu może nie dostaniemy hitu na miarę Fallout 3, czy Starcraft 2, ale istnieje spora szansa, że dostaniemy przyjemny i grywalny tytuł.

Valhalla.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy