Dead Space

Większość graczy kojarzy firmę Electronic Arts z polityką odcinania kuponów od swoich najbardziej znanych serii. Wypuszczane co chwilę kolejne dodatki do Simsów i ciągłe wznowienia FIFY, NFL, NBA oraz NHL to zdecydowanie za mało, jak na branżowego potentata.

Zauważył to niejaki Glen Schofield, który postanowił zebrać ekipę doświadczonych ludzi i zrobić z nimi nowy i oryginalny projekt. W taki sposób rozpoczęły się prace nad Dead Space.

Nowa pozycja Electronic Arts to survival horror osadzony w dalekiej przyszłości. Ludzie opracowali sposób na pozyskiwanie cennych surowców poprzez niszczenie "wymarłych" planet, wykorzystując stworzone specjalnie do tego celu ogromne statki kosmiczne. Jednym z nich jest USG Ishimura, który w trakcie wykonywania misji utracił kontakt z bazą. Sprawdzenie całej sprawy powierzono trzyosobowemu zespołowi składającemu się z: inżyniera Isaaka Clarke'a, w którego wcieli się gracz, oficera ochrony, Zacha Hammonda, oraz specjalistki od spraw technicznych, Kendry Daniels. Po dotarciu na pokład Ishimury główny bohater szybko orientuje się, że cały personel statku wyparował, a jego miejsce zajęły żądne krwi potwory. Uwięzionemu Clarke'owi nie pozostaje nic innego, jak tylko wykorzystać posiadaną przez siebie wiedzę oraz dostępne środki, aby wyrwać się z tego piekielnego miejsca.

Reklama

Nawiązania do klasyków

Autorzy otwarcie przyznają, że w trakcie prac nad warstwą fabularną bazowali na wielu filmowych i growych horrorach. Opuszczony statek kosmiczny opanowany przez potwory od razu przywodzi na myśl takie dzieła, jak Doom i Alien. Necromorphs, czyli rasa obcych, którym gracz będzie musiał stawić czoła, wnika w organizmy ludzi i przekształca ich w ohydne kreatury. Widać tutaj nawiązanie do głośnej produkcji Johna Carpentera The Thing, w której zwykli śmiertelnicy także byli dla obcych jedynie formą przejściową.

Głównym atutem Dead Space jest bez wątpienia mroczny i przerażający klimat, stworzony z myślą o ludziach z mocnymi nerwami. Aby jeszcze bardziej podkreślić niebezpieczeństwo i beznadziejność sytuacji, twórcy postanowili zastosować szereg interesujących rozwiązań. Pierwszym z nich jest przedstawienie rozgrywki za pomocą perspektywy trzecioosobowej. Dzięki temu gracz stale widzi zachowania swojego bohatera, przez co znacznie łatwiej jest mu wczuć się w jego położenie. Dla przykładu jeśli Clarke przejdzie obok miejsca, z którego wydobywa się jakiś niepokojący dźwięk, to z pewnością da upust swojej ciekawości, spoglądając w tamtą stronę. Nie bez znaczenia pozostaje tutaj także możliwość zaprezentowania ewentualnej śmierci głównej postaci w całej okazałości. Kolejnym elementem mającym wpłynąć na klimat jest brak jakiegokolwiek interfejsu. Wszystkie informacje na temat stanu zdrowia, amunicji czy też celów misji są na bieżąco pokazywane na kombinezonie, broniach oraz specjalnych ekranach. Ostatnim z czynników jest zrezygnowanie z przerywników i cut-scenek, które według autorów burzą przebieg akcji.

Groza w każdym zakamarku

Dużą wagę autorzy przykładają do wykonania poszczególnych poziomów, które stale mają przykuwać uwagę gracza. Nie będą więc ani zbyt krótkie i szybko się kończące, ani też za długie i nużące. Budowanie nastroju grozy ma bazować nie tylko na potworach, ale już na samym otoczeniu. Twórcy dążą do tego, aby już samo przemierzanie kolejnych korytarzy i pomieszczeń wywoływało u gracza stałe poczucie zagrożenia. Dodatkowym atutem poszczególnych poziomów ma być ich względna nieliniowość. Otóż zamiast wykonywać jeden z góry ustalony cel, autorzy wprowadzą kilka niezależnych. Żeby nie błądzić zbyt długo po kolejnych lokacjach, Clarke zostanie wyposażony w specjalną, trójwymiarową mapę znacznie ułatwiającą nawigację i zwiększającą szanse przeżycia bohatera w niesprzyjającym środowisku.

Żywe mięso

Oglądając zamieszczone w sieci filmiki i obrazki z gry, trudno nie zauważyć obrzydliwie wyglądających kreatur, próbujących pozbawić życia główną postać. Projektanci wyszli z założenia, że im więcej gnijącego mięsa, tym będzie straszniej. Żeby sprawy przedstawić w jeszcze ciemniejszych barwach, należy wspomnieć o pewnych zdolnościach specjalnych naszych przeciwników. Otóż, w przeciwieństwie do większości obecnych potworów, Necromorphs posiadają możliwość regeneracji. Dlatego też jeśli jakiejś bestii odetniemy nogi, to ta nadal będzie do nas pełznąć, wykorzystując ręce, lub też na miejscu kikuta pojawi się inny kawałek mięsa. Sprawy nie rozwiązuje nawet celny strzał w głowę, ponieważ z niej także może coś wyrosnąć. Oczywiście każdy z potworów będzie specyficzny, dlatego walka może okazać się bardzo wymagająca, ale i ciekawa.

Karabin to nie wszystko

Jak przystało na prawdziwy survival horror, w czasie przygody Clarke będzie stale narzekał na brak broni oraz amunicji. Dlatego też aby przetrwać, należy wykorzystać narzędzia posiadane przez głównego bohatera. Wśród nich znajdziemy między innymi specjalny pistolet plazmowy, służący inżynierom do krojenia metalu. Dzięki niemu bez większych przeszkód można poobcinać kończyny większości wrogów. Oprócz tego w wyposażeniu znajdzie się też dość nietypowy spowalniacz czasu. Rzecz w tym, że broń ta nie działa na całe otoczenie, tylko na obiekt, który zostanie nią trafiony. Może się to okazać bardzo przydatne na przykład w czasie ucieczki przed szybszym przeciwnikiem. Kolejnym interesującym pomysłem jest wprowadzenie do gry czegoś na wzór gravity guna z Half-Life 2. Dzięki niemu bez problemu będziemy w stanie podnosić i przenosić przedmioty. Ta niecodzienna zabawka może też stać się zabójczą bronią. Dla przykładu - jeden z potworów został wyposażony w ostrza, które zastępują mu ręce. Wystarczy je odciąć, a następnie wykorzystać przeciwko ich właścicielowi właśnie przy pomocy opisanego wyżej narzędzia. Oprócz tego oryginalnego arsenału trwają prace nad walką bezpośrednią (chodzi tu między innymi o możliwość kopnięcia przeciwnika, aby się wywrócił), a także nad dopracowaniem utartych już broni, takich jak na przykład granaty. W czasie rozgrywki można mieć jednocześnie cztery rodzaje oręża, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby dorzucić coś ekstra do noszonego przez Clarke'a bagażu.

Na uwagę zasługuje oprawa graficzna Dead Space. W trakcie rozgrywki będą zapewne przeważać ciemności rozświetlane jedynie błyskiem latarki, ale nie zabraknie też budzących grozę cieni czy umilających spacery śladów krwi na ścianach. Świetnie prezentują się modele potworów i głównego bohatera, które przykuwają wzrok szczegółowością wykonania i masą naturalnie wyglądających animacji. Jeśli do dnia premiery graficy nadal będą pracować tak energicznie, to o ten element gry można być zupełnie spokojnym.

Jak widać, Dead Space ma dużo zadatków na jeden z najlepszych survival horrorów ostatnich miesięcy, a być może nawet szanse na dołączenie do grona takich klasyków, jak Resident Evil czy Silent Hill. Gra pojawi się na konsolach PlayStation 3, Xbox 360 oraz komputerach osobistych w drugiej połowie bieżącego roku.

gram.pl
Dowiedz się więcej na temat: rozgrywki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy