Nintendo skutecznie walczy z piractwem

Konsola Nintendo DS jest bardzo słabo zabezpieczonym sprzętem - żeby załadować na nią pirackie gry i amatorsko pisane programiki wystarczy kupić specjalne urządzenie nazywane "programatorem" i kartę microSD, a potem wystarczy zrzucić na nią pliki z komputera.

W Polsce niestety roi się od tego nawet na Allegro, ale na świecie Nintendo zaczyna z programatorami na poważnie walczyć - wczoraj aresztowano pierwszego pirata!

Programatory zostały uznane za nielegalne chociażby w Wielkiej Brytanii, ale w żaden sposób nie wpłynęło to na fakt, że krążą "w drugim obiegu" w ilościach hurtowych.

Zmieniło się to, że nie można ich już kupić w sklepach. W Japonii, teoretycznie, sprzedawać nie można ich już od 2008 roku, ale raz na jakiś czas w internecie pojawiają się zdjęcia wielkich billboardów z reklamą pokroju: "Tu kupisz...", albo nawet automatów sprzedających je jak napoje, czy breloczki.

Reklama

Wygląda na to, że Nintendo wreszcie wzięło się na poważnie do roboty - do tej pory Wielkie N posługiwało się raczej odpowiednimi listami i groźbami spraw sądowych - tym razem do gry wkroczyła policja.

Aresztowano 39-letniego mężczyznę w prefekturze Saitama, który został oskarżony o sprzedanie trzech programatorów marki R4 przez internet 14 lutego i 9 marca, na czym miał zarobić ponad 7000 jenów, czyli około 100 dolarów.

W Polsce gry na Nintendo DS-a piracone są na potęgę - Allegro pęka w szwach od programatorów, czy nawet konsol sprzedawanych w zestawie z setkami gier na płycie DVD.

Nawet po zgłoszeniu naruszenia regulaminu serwisu aukcje znikają w żółwim tempie tylko po to, żeby za sekundę wrócić. Ciekawe czy Nintendo ma zamiar w podobny sposób potraktować piratów w innych krajach...

Jedno z najpopularniejszych MMO wciąż się rozwija

CDA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy