Final Fantasy XII

Seria "Final Fantasy" jest moim skromnym zdaniem najlepszą, największą, najbardziej rozbudowaną i ujmującą historią w świecie konsolowym. Zawsze poruszająca, dramatyczna, często subtelna i porywająca.

Za każdym razem jeszcze piękniejsza, jeszcze bardziej złożona, ale mimo wszystko zachowująca swój wspaniały i wyjątkowy obraz. Taki również będzie najnowszy "Final Fantasy XII". Pozostaje jedynie kwestią czasu, kiedy każdy z nas będzie mógł doświadczyć tego geniuszu...

Każda historia ma swój początek

"Final Fantasy XII" będzie opowiadać o jednej z najstarszych i najbardziej okrutnych dziedzin naszego życia - o wszechobecnej wojnie. Oto bowiem do królestwa Dalmaska wkraczają dwie armie - Imperium Arcadii i Rozarii, aby raz na zawsze stłamsić potężnego wroga. Głównymi bohaterami najnowszego działa Square-Enix mają być dwoje nastolatków: chcący zostać piratem Vann oraz wojownicza księżniczka Ashe. W międzyczasie dołączą do nich Penelo, przyjaciółka Vanna, wojownik Balflear oraz łuczniczka Fran. Podobno na razie nie jest to potwierdzone, ale w mają się jeszcze pojawić trzy inne postacie, z których tylko jedna ujrzała na razie "światło dzienne". Jest to generał Basch, który wplątany w morderstwo króla musi uciekać z okupowanego państwa. Reszta elementów ścieżki fabularnej jest na razie tajemnicą, ale znając rękę byłego Squaresoft i równie dobrego Enix, będzie na pewno "mocno". Miłość między dwojgiem głównych bohaterów, zdrada, ukryty wróg, przemiany w pierwszoplanowych postaciach? Już nie mogę się doczekać!

Istotne wydaje się już nawet same logo dwunastej odsłony "Final Fantasy". Widnieje na nim sylwetka potężnego "The Judge" (Sędzia) z wydanej na GBA gry pt. "Final Fantasy Tactics". Jaka będzie rola tego zamaskowanego kolosa? Czy miecze trzymane w jego rękach dokonają sprawiedliwego wyroku? Czy głównych bohaterów, a przede wszystkim tych z krainy Ivalice czeka sprawiedliwy proces?

Sam świat Ivalice prezentuje podobne realia jak dziewiąta odsłona serii. Połowa mieszkańców tej przepięknej krainy to ludzie, natomiast reszta to przedstawiciele przeróżnych ras i gatunków. Mamy Viera, Bangaa, Moogles, a nawet Seeq - bardzo podobne do znanych nam Orków. I oczywiście największą nietolerancję spotkamy wśród przedstawicieli naszej rasy, co na pewno zaowocuje trudnymi i często dramatycznymi wydarzeniami...

Rewolucje

Czas przejść do bardziej praktycznych i interesujących składników tej "hiperprodukcji". Otóż zapowiadana rewolucja wraz z premierą dwunastego "Finala" rzeczywiście zagości na naszych telewizorach. Po pierwsze prezentacja wirtualnego uniwersum zostanie podana w pełnym trójwymiarowym świecie. Pełne 3D i idąca za tym dowolna możliwość ustawiania kamery. Kolejnym novum w serii jest szansa na ominięcie większości przeciwników. Koniec z losowymi walkami - teraz każdy wróg jest dla nas widoczny i możliwy do okrążenia. Wystarczy sposób i dobre rozwiązanie. Również sam sposób i charakter potyczek zostały mocno przemodelowane. Przede wszystkim będziemy mieć do wyboru, czy w czasie walki i naszych decyzji czas ma stać, czy nadal płynąć - być aktywnym. Wait Mode i Active Mode - do wyboru do koloru. Takie podejście na pewno bardzo mocno urozmaici ten element - brawo. Idąc dalej tropem nowości w serii, również znane i lubiane mechanizmy walki zostały lekko poprawione. Możliwość łączenia ataków postaci, pasek ATB, który dopiero pełen pozwoli na wykonanie danej czynności, wzbogacone summony (teraz zwane Espery) i kilka innych nowinek, o których dowiemy się za kilka miesięcy. O pozostałych elementach na razie niewiele wiadomo. Czy znowu powrócą klasy zawodowe, czy drzewko rozwoju postaci będzie takie same, jak te znane z dziesiątej odsłony? Cierpliwości, jeszcze trochę i wszystkiego się dowiemy!

Graficznie "Final Fantasy XII" na pewno nie zrobi na nas już tak wielkiego wrażenia, jak dziesiąta część, ale z pewnością spróbuje nas mile zaskoczyć. Zdecydowanie pomoże w tym niczym nie ograniczona kamera, która teraz będzie zdolna do obracania w każdej płaszczyźnie. Poza tym, patrząc już na pierwsze trailery i screeny, Square-Enix mocno przyłożyło się do swej roboty: piękne plenery, wspaniałe animacje, jeszcze bliższe perfekcji wstawki filmowe - będzie bosko. Również strona muzyczna znacznie zyska na jakości. Twórcy takich hitów, jak "Vagrant Story", "Legend of Mana" i oczywiście serii "Final Fantasy", połączyli siły i obiecali stworzyć najlepszy w historii serii soundtrack. Coś wątpię w przebicie "Chrono Crossa" lub siódmego "Finala" - najpiękniejszego cudu elektronicznej rozrywki - ale może się mylę...

Przyrzekam kochać na zawsze

Nawet dziś, tyle lat po moim ostatnim kontakcie z "Final Fantasy 7", nadal na myśl o nim dostaję gęsiej skórki. Podobnie jest z resztą części tej genialnej serii. To, co przeżyłem i wyniosłem do życia codziennego z tych gier, na zawsze zostanie moją prywatną i najpiękniejszą przygodą. "Final Fantasy" to przepiękna i najbardziej poruszająca historia, jaką w życiu poznałem. Wstrząsnęła mną seria "Metal Gear Solid", oszalałem na punkcie "Pro Evolution Soccer" czy "God of War", godzinami grałem w "Gran Turismo", "Burnouta" lub "Residenta", ale tylko jedną pokochałem. Tylko jedna seria powodowała u mnie takie wzruszenie, emocję i tęsknotę. Pustkę po rozstaniu z kolejnymi bohaterami tej przewspaniałej przygody. To jeszcze bardziej mnie wzmacnia, jako gracza i człowieka, a moja wiara w sukces kolejnej części powoli przemienia się w pewny osąd...

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Final Fantasy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy