Destroy All Humans!

...Czy nigdy nie miałeś, Drogi Graczu, ochoty krzyczeć i wyć do księżyca na widok kolejnej produkcji traktującej o zwycięstwie ludzi nad kosmitami? Nie chciałbyś w końcu zagrać w produkt, w którym te biedne, szare stworzonka dokopują "naszym" na Ziemi?

"Powysadzać, zmieść w pył, a przy okazji nieźle się pośmiać? Teraz, Drogi Graczu, masz taką okazję!"

Za co? Za jajco!

Wątek fabularny zawarty w "Destroy All Humans!" to jeden z najbardziej wykręconych, jakie miałem okazję poznać w życiu. Lądujesz na ziemi jako Obcy. Na naszej planecie panują właśnie lata pięćdziesiąte, a Twoim zadaniem jest odzyskanie rozbitego statku kosmicznego przez Twojego poprzednika na słynnej pustyni Nevada. A to, co było zadaniem poprzednika, jest teraz Twoim. Otóż w jakimś durnym eksperymencie wszyscy kosmici stracili swoje genitalia... Hmm... I teraz jedyną szansą na dalszy rozwój ich cywilizacji jest człowiek. Otóż kosmici mogą teraz jedynie rozmnażać się poprzez klonowanie, a jedynym stworzeniem zawierającym czysty gen Obcego jest człowiek. Dziwne, ale ponoć w czasie szalonych imprez naszych poprzedników, praludzi, odwiedziła ich obca cywilizacja, "zahaczając" przy okazji o namioty ich kobiet. Ciekawa teoria...

Gra głównie polega na tym, że przenosząc się z jednej części Stanów Zjednoczonych do drugiej, począwszy od zapyziałych dziur i wiosek, a na wielkich miastach kończąc, musimy zniszczyć lub opanować dany teren. Do dyspozycji, jak przystało na prawdziwego kosmicznego rozrabiakę, mamy statek kosmiczny wyposażony w działka pokładowe, laserowe blastery wysadzające w powietrze wszystko co znajduje się w okolicy, jet-packi czy zabójcze zdolności psychokinetyczne. Możemy podnosić przedmioty i ciskać nimi w przeróżne strony i obiekty lub czytać i manipulować ludzkimi umysłami.

Treść kolejnych misji to bez wątpienia totalne szaleństwo programistów. Nie chodzi mi tu nawet o konkretną i nieziemską rozwałkę, ale sam klimat i żart zawarty w poszczególnych scenkach i momentach scenariusza. Co powiesz na rzucanie radioaktywnymi krowami wyposażonymi przez nas w "próbnik analny", aby w odpowiednim momencie uległy eksplozji? A czytanie w ludzkich umysłach? Nie powiem, boki zrywałem kiedy np. "zaliczając" pewną blondynkę na ulicy usłyszałem: "Spokojnie, jeszcze dwie ulicy do domu. Uśmiechaj się, nie garb, myśl o czymś słodkim a dasz radę". Nie inaczej jest z innymi mieszkańcami przedmieść lub wielkich aglomeracji. Myśli gliniarzy czy facetów w charakterystycznych "gajerach" nie raz wywołają u Ciebie jak najbardziej pożądany efekt uśmiechu. Kolejnym mistrzowskim patentem jest medialna próba wytłumaczenia i zatuszowania tego, co zrobiliśmy w poprzedniej misji: "Uciekła małpa z zoo i zabiła dwudziestu dwóch policjantów" lub "w czasie festynu członek kapeli rockowej wpadł w szał narkotykowy wprowadzając niespotykany chaos. Zginęło trzydziestu cywilów...". To jednak nic, kiedy przebrani za jednego z byłych i sławnych polityków odpowiadamy na pytania prasy, zaprzeczając jakoby istniała obca cywilizacja. Możemy puszczać głupie żarty, bluzgać, obwiniać komunistów lub wykrzyczeć, że tylko my jesteśmy prawdziwymi amerykanami. Zniszczyć i zmieść z powierzchni Ziemi!

Szczególne pochwały należą się twórcom gry za fizykę obowiązującą w realiach "Destroy All Humans!". Podnosząc dowolny przedmiot za pomocą kinetycznych zdolności naszego "małego kosmity", możemy go cisnąć w dowolną, wybraną przez nas stronę świata. Samochód, krowa - to nie ma znaczenia. Wszystko efektownie lata w powietrzu, a przy kontakcie z jakąkolwiek płaszczyzną demonstruje określony efekt. Odbija się, eksploduje lub po prostu rozpoczyna uwielbianą przez tłum reakcję łańcuchową. Niczym w serii "GTA", turlający się samochód ściąga kilkunastu przechodniów lub trafiając na inny pojazd, wybucha, a zaraz po nim kolejne, rozpoczynając w ten sposób łańcuch kolorowych eksplozji.

W całej demonicznej, "ufoludkowej" zadymie nie można nie wspomnieć o bardzo dobrej grafice. Spora ilość detali, wiele efektów graficznych towarzyszących nam podczas zabawy i bardzo filmowy, kolorowy świat zapewnią nam dużo zabawy oraz pozytywnych wrażeń. Falująca łąka, rozświetlona przez promienie słońca, miasta pełne ulicznego życia i przechodniów. Miłe to widoki, a dodatkowo okraszone wstrząsami wybuchów udowadniają dość sporą moc silnika gry.

Mamo, a czemu ja jestem kosmitą?

Jak widzicie cięty i ironiczny żart towarzyszy nam przez cały czas. Rzeczywiście jest śmiesznie i bardzo klimatycznie, a mocna i rozbudowana sieczka towarzysząca nam podczas kontaktu z "Destroy All Humans!" zapewnia temu produktowi wysoką ocenę. Oczywiście jak często bywa i taki, dość innowacyjny pod względem tematyki, tytuł wpada po pewnym czasie w dość otarte schematy. Opanować miasto, zabić policjantów itd. Dodatkowo czas gry pozostawia wiele do życzenia. Zaledwie 7-8 godzin i odkładamy grę na półkę. I nawet mimo tego, że gra się naprawdę przyjemnie, nie raz opowiemy znajomym o przezabawnych akcjach "Destroy All Humans", to jednak nie prędko powrócimy do tego produktu. A szkoda...

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ziemia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy