187 Ride or Die

Na zeszłorocznej wystawie E3 Ubisoft zaprezentowało "Notorious: Die to Drive" - grę łączącą elementy wyścigów i strzelaniny, a to wszystko doprawione hiphopowym klimatem (czarnoskórzy gangsterzy, odpowiednia muzyka znanych raperów itp.).

Premiera zapowiadana była na jesień zeszłego roku, ale prace nad grą się przedłużyły i teraz, już jako "187 Ride or Die", gra ukaże się w naszym pięknym kraju w lipcu.

Zabawa polegać będzie na ściganiu się po obskurnych ulicach Los Angeles i strzelaniu do przeciwników z działek pokładowych. Naraz. Oznacza to, że gracz będzie musiał skupić się nie tylko na sprawnym pokonywaniu kolejnych zakrętów, ale też na eliminowaniu przeciwników. Jeśli zastanawiacie się, jak rozwiązana zostanie sprawa sterowania, to musicie wiedzieć, że gaz i hamulec dostępne będą pod przyciskami R1 i L1 (w przypadku Xboxa będą to naturalnie spusty), kierować samochodem będzie się przy pomocy lewej gałki analogowej, podczas gdy prawą wskaże się kierunek strzału. Brzmi to całkiem sensownie i wydaje się, iż całkiem nieźle sprawdzi się w praniu. Oczywiście pod warunkiem, że gracze będą w stanie podzielić swoją uwagę między jazdę, a strzelanie.

Naturalnie najważniejszym elementem zabawy będzie wyścig. Trasy mają być urozmaicone, pełne zakrętów, ale też niezbyt przesadnie trudne. Spora liczba okrążeń pomoże zapamiętać miejsca, w których trzeba będzie skupić się wyłącznie na jeździe, a także szersze miejsca pozwalające zająć się radosnym eliminowaniem przeciwników. Model jazdy, co nikogo nie powinno dziwić, będzie arcade'owy. Nie zabraknie widowiskowych powerslide'ów, czyli wchodzenia w zakręty z poślizgiem. Wystarczy tylko we właściwym momencie nadepnąć hamulec i odpowiednio ustawić samochód. Każdy poprawnie wykonany slide zaowocuje naładowaniem się specjalnego paska przyspieszenia. Tak tak, popularny "boost" pojawi się w tej grze, a co najlepsze praktycznie co okrążenie będzie można go użyć. Oznacza to, że zabawa będzie bardzo szybka, widowiskowa i podnosząca poziom adrenaliny we krwi.

Gracz rozpocznie zabawę praktycznie nieuzbrojony, ale to nie będzie stanowić problemu, bo autorzy porozrzucali na trasach ogromną ilość broni. Nie zabraknie pistoletów, kochanych przez wszystkich shotgunów czy koktajli Mołotowa. W sumie fuzji ma być aż trzydzieści. Aby wejść w posiadanie dowolnego z tych cacek, wystarczy po prostu na nie najechać podczas wyścigu. Zupełnie jak w serii "Wipeout" (kosmiczne wyścigi, w których również należy korzystać z różnych broni, by zwiększyć swoje szanse na wygraną). Amunicji raczej nie zabraknie, ale jeśli jednak tak się stanie, zawsze można skorzystać z kija baseballowego - to już wyższa szkoła jazdy i walki, być może ktoś poradzi sobie w ten sposób z uzbrojonym w karabin maszynowy przeciwnikiem. Ubisoft pokusiło się o dorzucenie fabuły i tak oto bohaterem gry będzie niejaki Buck, młody gangster rozbijający się drogimi samochodami, wydający ogromne ilości pieniędzy i otaczający się pięknymi kobietami. Jego zadanie polegać będzie na obronie terytorium należącego do jego mentora Dupree przed gangiem niejakiego Corteza, który bardzo chce przejąć kontrolę nad ulicami miasta. W trybie "story" przyjdzie graczom powalczyć na dwudziestoma różnymi furami (do wyboru będzie sporo samochodów, w tym ogromne "krążowniki", jak również szybkie, sportowe maszyny) na dwudziestu trasach, a za zarobioną gotówkę będzie można wyposażyć swoją willę w jakieś "bling" przedmioty. Jeśli zatem lubicie takie hiphopowe klimaty, to z pewnością będziecie zadowoleni. A jeśli do tego znacie takie postacie, jak Larenz Tate, Noel Gugliemi czy Guerilla Black - z całą pewnością z radością przyjmiecie wiadomość, że podłożą oni swoje głosy pod postacie występujące w grze.

Standardem już są takie efekty, jak rozmycie obrazu czy zwalniający na moment czas. Nie zabraknie tony rozmaitych filtrów i mnóstwa pięknych wybuchów. Po każdym wyścigu będzie też można zobaczyć powtórkę - replay'e raczej na pewno będą bardzo widowiskowe. Oczywiście nie może być mowy o żadnych spowolnieniach animacji i tylko zastanawia nas to, jak utrzymanie płynności zabawy wpłynie na wygląd samochodów i otoczenia. Na razie, na screenach gra prezentuje się ładnie, ale poczekamy z jakąkolwiek oceną do czasu, gdy sprawdzimy ją w akcji.

"187 Ride or Die" zapowiada się na bardzo arcade'ową, dynamiczną i zabawną grę, która z całą pewnością dostarczy wielu pozytywnych emocji. Bardzo dobrą wiadomością jest to, że szefem projektu jest niejaki Ali Kojori, który wcześniej współpracował przy takich grach, jak "Def Jam Vendetta", "NBA Street", "Fight Night" czy "Need for Speed" - jest to pewna gwarancja tego, iż ostateczny produkt będzie doszlifowany i bardzo grywalny. Oczywiście pod warunkiem, że sterowanie faktycznie okaże się tak intuicyjne, jak zapowiadają twórcy gry. Kilka trybów rozgrywki (w tym multiplayer dla czterech osób na podzielonym ekranie), a także tryb gry online skutecznie przedłużą żywotność tego tytułu. Zapowiada się kolejna, dobra gra na wakacyjne wieczory.

Reklama
INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ride
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy