Prototype

Co prawda, najnowszy produkt Radical Entertainment nie jest doskonały i kilka elementów nadaje się do poprawki. Jednakże ilość i jakość dawkowanych od samego początku dobrodziejstw, skutecznie maskuje wszelkie niedociągnięcia. Bez żadnego wahania mogę założyć się o to, że nie znajdzie się osoba, która po 15 minutach obcowania z tym tytułem pogardzi nim. Ta gra nie może się nie podobać!

Prototype przedstawia nam 18 dni z życia Alexa Mercera, byłego pracownika firmy GenTek, której genetyczne eksperymenty zmieniły go w maszynę do zabijania. Główny bohater jest nosicielem śmiertelnie groźnego wirusa genetycznego, który obdarzył go nadludzkimi mocami. Zmiany w jego kodzie genetycznym doprowadziły do tego, że może on dowolnie manipulować swoim organizmem na poziomie komórkowym i wykorzystywać go nie tylko do wykonywania wysokich skoków czy szybkiego biegania - nasza postać potrafi także przemieszczać się po ścianach wieżowców, przebijać ciała przeciwników przy pomocy wyłaniających się z pod ziemi kolców, emitować destruktywne pnącza ze swoich pleców, transformować swoje ciało na wzór swoich ofiar, a także przejmować ich wspomnienia i umiejętności.

Dla zaostrzenia apetytu i wzmocnienia doznać płynących z totalnej destrukcji, wszystkie wyżej wymienione umiejętności zostały dodatkowo okraszone prostym, acz przyjemnym mechanizmem ulepszającym. Zasady jego funkcjonowania są bardzo proste; w zależności od ukończonych misji oraz zadań pobocznych, odblokowują się nowe moce i zdolności, które możemy później wykupić. Dostęp do nich otrzymujemy poprzez wykorzystanie tzw. Punktów Ewolucji (EP), które nabywamy za niszczenie zainfekowanych i militarnych obiektów, wykonywania misji, i zbieranie rozmaitych bonusów, rozrzuconych po całym mieście.

Reklama

Podnosić umiejętności Mercera możemy w każdym momencie, niezależnie od potrzeb, o ile dana zdolność jest aktywna, a my dysponujemy odpowiednią ilością punktów EP. System "poziomowania" postaci w tym tytule powinien przypaść do gustu każdemu, a to z racji ciągłego nagradzania za postęp w grze. Najlepsze jest to, że zawsze znajdzie się coś nowego do odkrycia i wykorzystania w walce. Po odblokowaniu morderczych ostrzy, osiągnięciu maksymalnego poziomu w śmiertelnie groźnych szponach i przeobrażeniu Alexa w chodzącą tarczę, wciąż pozostają do odkrycia ulepszenia związane bezpośrednio z combosami i arsenałem. Skoro już przy tym jesteśmy, to warto wspomnieć o tym, że oprócz nadprzyrodzonych mocy, korzystać możemy także ze sporego wachlarzu broni, oraz dosłownie wszystkiego, co tylko wpadnie nam w ręce.

Ze swoich umiejętności, Mercer może zrobić pożytek nie gdzie indziej, jak w poddanym kwarantannie Nowym Yorku. Już na samym początku gry, główny bohater daje się poznać jako groźny morderca. Jeśli wasze wyrzuty sumienia nie pozwalają wam bezwzględnie zabijać nieświadomych zagrożenia wirtualnych cywili, ta gra może okazać się nieodpowiednia dla was. Na szczęście gniew Alexa w głównej mierze przyjdzie nam koncentrować na bardziej ambitnych celach, jakimi są zamieszani w aferę wojskowi. Rozgrywka w dużym stopniu polega na przedzieraniu się przez całe zastępy zmutowanych zombie. Każdorazowe natknięcie się na nowy typ wroga kończy się zażartym starciem, przypominającym walkę z bossem.

Pokonując kolejne etapy gry, odkrywamy coraz to więcej informacji na temat, tego kim, albo czym jest tak naprawdę Alex Mercer. Wszystkie tajemnice i niedomówienia wyjaśniane są poprzez interesujący mechanizm zwany Web of Intrigue. Z racji tego, że Mercer potrafi dosłownie pochłaniać swoich przeciwników pozyskując ich DNA, w całym mieście czekają na niego specjalne cele, których "skonsumowanie" nie tylko odnowi jego pasek energii, ale ujawni także kilka kluczowych informacji, które mogą okazać się pomocne w zrozumieniu fabuły. Chociaż zagadkowe klipy filmowe, zachęcają do dalszego odkrywania, to nie rzucają zbyt wiele światła na poszczególne wątki scenariusza, dopóki nie oglądniemy kilku z nich. Jeżeli obawiacie się, że może to wprowadzać chaos w rozgrywkę, nie ma obaw. Główna oś fabularna została starannie zaprojektowana tak, że wszystko wyjaśnia się w trakcie wykonywania głównych celów misji.Warto wspomnieć o tym, że oprócz głównych zadań (zaznaczonych na mapie żółtymi gwiazdkami), w grze czekają na nas także rozmaite wyzwania (testujące nasze umiejętności w różnych kategoriach), oraz mniej istotne misje poboczne (które pomagają zdobyć dodatkową ilość punktów EP i odkrywać nowe wątki w "Sieci Intryg"). Aby wziąć udział w danej misji należy przemieścić się do zaznaczonego na mapie punktu, a jako, że główny bohater dysponuje nadprzyrodzonymi umiejętnościami, szybki transport z jednego miejsca do drugiego, nie stanowi zbyt wielkiego wyzwania.

Trzeba także wiedzieć, że wszelkie poza fabularne zadania, skoki z wysokości jak najbliżej obiektu, wojna między wojskiem a zainfekowanymi, wyścigi na czas, konsumowanie odpowiednich osób, kolekcjonowanie rozmaitych bonusów (które zasadniczo wpływają na wzrost punktów EP), czy wreszcie proste sianie zamętu w Nowy Jorku ułatwia otwarty świat i free-roaming, w pełnym tego słowa znaczeniu. Podczas gdy przejście gry, skupiając się wyłącznie na linii fabularnej, na normalnym trybie trudności powinno wyjąć jakieś 8-12 godzin z życia, a kolejne ponad 50 czeka w pobocznych wyzwaniach.

Rozgrywkę w Prototype nie da się opisać innymi słowami, niż absolutny chaos. W pamięci zapadają takie akcje, jak podnoszenie przejeżdżających taksówek i ciskanie nimi w helikoptery; porywanie niewinnych przechodni na pełnym sprincie i wchłanianie ich DNA w ciemnym zakątku; czy bieganie po ścianach drapaczy chmur. Bardziej nieprawdopodobne okazuje się jednak to, że rozbijanie jednostek latających wroga, okaleczanie mutantów, wysysanie kodu DNA, czy niszczenie baz wojskowych zostało zrealizowane z dbałością o najmniejsze szczegóły. Jedyny aspekt, do którego można mieć zastrzeżenia związany jest z przybieraniem wyglądu ostatnio wchłoniętych postaci. Wraz z udostępnieniem tej opcji, autorzy chcieli wprowadzić do gry element składanki, niestety w tym tytule, wyjątkowo nie sprawdza się on najlepiej. W odnalezieniu się na polu bitwy pomaga oparty na triggerach system namierzania, proste kombinacje ciosów, oraz szybki i łatwy dostęp do wszelkich umiejętności z poziomu krzyżaka.

Sfera audiowizualna stoi na bardzo wysokim poziomie. Graficznie, już sam Manhattan wydaje się masywny i dobrze odwzorowany. Miłym dodatkiem okazuje się także zawarta w grze mapa, która momentami pomaga odnaleźć się w terenie. Podczas gdy dzielnice Chinatown, Financial District, Harlem, Greenwich Village, Chelsea, czy Upper East Side różnią się od siebie pod względem architektury, to ich bliskie sąsiedztwo, ze względu na ograniczoną przestrzeń w grze sprawia, że cała metropolia wygląda mało realistycznie.

Innym słabym punktem są topornie wykonane animacje, towarzyszące niszczeniu pojazdów, które wybuchają i rozpadają się w dziwny, nienaturalny sposób. Niebezpieczny poziom irytacji dopełnia cała masa przeciwników, którzy przypominają armię klonów. Na szczęście nie są to duże wady i w żadnym wypadku nie wpływają na utrudnienie rozgrywki. Zamykając listę błędów, warto powiedzieć kilka słów o postaciach niezależnych, którzy świetnie reagują na to, co się wokół nich dzieje. Dla przykładu, widząc naszego bohatera, niektórzy kierowcy na próżno starają się uciekać z drogi. Gra jest naładowana pięknymi teksturami i pomimo tych wszystkich wybuchów, wartkiej akcji, latających w powietrzu ciał i lejącej się hektolitrami krwi, prawie nigdy nie zdarza się jej przyciąć.

Dźwięki zasłyszane w grze zostały bardzo solidnie wykonane. Zewsząd dobiegają błagalne okrzyki ludzi, dialogi prowadzone przez radio, wybuchy rozmaitych pojazdów i towarzyszący im odgłos wyginanej blachy. Do gustu przypadły mi także dialogi i głosy lektorów, które pomagają bardziej wczuć się w grę.

Podsumowując, Prototype jest jedną z najlepiej wykonanych gier na konsole aktualnej generacji i zdecydowanie zasługuję na miano najlepszej gry roku 2009. Poza monotonnym mechanizmem skradankowym, brutalne walki, ogromny, otwarty świat, zróżnicowane zadania i w zupełności satysfakcjonująca rozgrywka sprawiają, że jest to tytuł, który każdy szanujący się gracz powinien mieć w swojej kolekcji.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bohater | DNA | umiejętności
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama