Fight Night Round 2

...Szalone okrzyki tłumu, flesze migające wśród kibiców i sława pełna pieniędzy i pięknych kobiet. Wszystko to na wyciągnięcie ręki. Wystarczy jedynie pokonać wściekłego, toczącego pianę z pyska jegomościa. Czarnego, dwumetrowego drągala, który nie będzie miał wątpliwości kasując nam bilet podczas walki. Tylko on i ja... Ktoś tu chyba nie ma szans?

Kolejny serial...

EA od lat przyzwyczaja nas do faktu, że co rok wypuszcza kolejną, wzbogaconą wersję produktu z przed roku. Często wystarczy poprawić grafikę, uniknąć powtórzenia błędów, wrzucić kilka nowości i mamy kolejny, nie kosztujący wielkich nakładów pracy, nowy tytuł. Czy i ze świetnym "Fight Night 2004" uczyniono podobnie? Wrzucono jedynie kilka nowych ruchów, ulepszono grafikę i poprawiono błędy? Czy może zaserwowano nam całkiem nowy i świeży pomysł, pełen atrakcyjnych i rewolucyjnych rozwiązań? Jak zwykle i w tym przypadku - prawda leży pośrodku...

Zasady Ringu

To, co pierwsze się rzuca w oczy przy załączeniu gry, to grafika i sposób jej prezentacji. Po pierwsze wykonanie samych bokserów. Ilość poligonów i szczegółów przytłacza, a animacja poszczególnych zawodników wręcz powala. Do tego pieczołowicie opracowana masa mięśniowa, tkanka tłuszczowa, pojawianie się wszelkich opuchnięć, rozcięć czy skaleczeń na twarzach współczesnych gladiatorów deklasuje inne produkcje z miejsca. Nie zapomniano nawet o takich elementach, jak poruszanie się klatki piersiowej i brzucha w czasie oddychania, falowanie policzka i wargi podczas uderzenia czy brudzenia się spodenek od krwi, a to już jest chwalebne dążenie do perfekcji...

Kolejnym elementem wartym uwagi i gromkich braw jest proces tworzenia zawodnika. Praktycznie można zmienić i modelować każdy element ciała ludzkiego. Od wzrostu, wagi, koloru skóry, poprzez kształt nosa, wielkość nozdrzy, jego długość i charakterystyczne cechy. Śmiem nawet twierdzić, że przy odrobienie zaparcia i umiejętności możemy ukształtować praktycznie każdego znanego nam zawodnika.

W kwestii nowości warto wspomnieć o zmianach w systemie walki. Teraz każdy z zawodników przy odpowiednim odchyleniu gałki może oddać "mega strzała", "zasadzając" z miejsca "knok-downa" - nie zależnie od tego, ile przeciwnik miał energii. Oczywiście jest to na tyle trudne, że zdarza się to dość sporadycznie, nie mniej jednak wprowadza duży element realizmu. Poza tym poprawiono delikatnie samo reagowanie gałek na nasz dotyk, co jeszcze bardziej pozwala nam na kontrolowanie naszego "zakapiora".

Kolejną innowacją jest wprowadzenie kilku mini-gierek, które w mały, acz istotny sposób, uatrakcyjniają zabawę z najnowszym "Fight Night 2005". Pierwsza, moim zdaniem najciekawsza, włącza się tuż po zakończeniu każdej rundy. Podchodzimy do swojego narożnika i w zależności jak bardzo mamy pokiereszowaną twarz, staramy się doprowadzić ją do ładu. Powiem szczerze, że fajnie to wygląda i ciekawie rozwiązuje kwestie realizmu w czasie przerwy w walce. Mamy nawet w narożniku specjalistę, który podczas wspomnianej mini-gry za pomocą wacików i bandaży stara się uratować naszą facjatę, tak aby sędzia techniczny pozwolił nam nadal uczestniczyć w walce. Kolejne mini-gry dotyczą już naszego treningu przed walką. Dzięki np. podnoszeniu ciężarów poprawiamy nasze statystyki, coraz lepiej przygotowując nas na nadchodzące pojedynki. Oczywiście z wiekiem będzie nam coraz trudniej utrzymywać daną formę, a po przekroczeniu 40 lat zacznie ona nieodwracalnie spadać. Jedyne co na pozostanie to ciężkie trenowanie, aby proces "rozpadu" naszego zawodnika trwał jak najwolniej...

Nie można wspomnieć o wadach tego produktu, których jest co prawda mało, ale są one na tyle istotne, że należy je omówić. Przede wszystkim dostępni zawodnicy. Nadal nie ma Michalczewskiego czy wielkiego i groźnego Tysona. Również sama charakterystyka dostępnych postaci jest bardzo uboga i oprócz wyglądu nie różnią się oni praktycznie niczym. Można by przecież było wprowadzić szczególne, indywidualne cechy dla każdego z nich. Leworęczność, jakiś szlagierowy cios lub sposób poruszania się po ringu.

Nokaut techniczny

Eletronic Arts po raz kolejny stworzyło, ciekawy, pełen znakomitych elementów produkt, niestety nie unikając wtórności oraz braku świeżych pomysłów. Oprócz kosmetycznych i kilku technicznych zmian, mamy nadal ten sam boks co rok temu. A że był i jest to nadal najlepszy produkt w tym gatunku to już zupełnie inna sprawa...

Reklama
INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy