Uzależnienie od gier to zjawisko marginalne

Keith Bakker jest założycielem kliniki zajmującej się leczeniem różnych uzależnień - The Smith&Jones Centre w Amsterdamie.

Na oficjalnej stronie ośrodka możemy zobaczyć, że obok prowadzenia terapii dla osób mających problem z nadużywaniem alkoholu, zażywaniem narkotyków czy z zaburzeniami odżywiania prowadzony jest też program dla "kompulsywnych graczy".

Jednak jak możemy przeczytać w serwisie BBC News, po dwóch latach (klinikę otwarto w 2006 roku) prac z zapalonymi graczami, Bakker na podstawie swoich doświadczeń stwierdził, że choć również ta grupa jego pacjentów ma pewne symptomy uzależnienia, ciężko nazwać ich nałogowcami - według niego jest to raczej problem społeczny, a nie psychologiczny. Zauważył też, że tradycyjna terapia uzależnień jest bardzo skuteczna u 10% graczy, u których przy okazji występuje uzależnienia krzyżowe (czyli szereg nałogów równocześnie, np. alkohol, papierosy i dopiero gry), natomiast w przypadku pozostałych nie jest ona najlepszym wyborem. Dlatego zamierza opracować dla nich specjalny program mający pokazać jak mogą odbudować więzy społeczne i nauczyć komunikacji z innymi.

Reklama

Bakker uważa, ze w dzisiejszym społeczeństwie 80% młodych osób jest gnębionych w szkołach - to z kolei wywołuje u nich poczucie izolacji i niektórzy uciekają do wirtualnego świata, gdzie po prostu czują się akceptowani. Jednak ich problem można rozwiązać poprzez zwykłą komunikację, na co pozwala im na przykład jego klinika - większość pacjentów jest w stanie porzucić obsesyjne granie i zająć się zwykłym życiem.

Natomiast za fakt, iż w ogóle młodzi ludzie uciekli od swojej nieciekawej rzeczywistości Bakker obwinia rodziców, którzy powinni w odpowiednim momencie zareagować i w razie potrzeby oddzielić swoje dziecko od komputera, aby przekonało się, że to nie jest jedyne rozwiązanie. Z drugiej strony dodał jednak, że większość graczy preferujących zabawę w sieci (87%) to osoby mające już ukończone osiemnaście lat, a więc takie, które same muszą chcieć zmienić coś w swoim życiu.

Bakker nie chce nazywać kompulsywnego grania uzależnieniem - taki termin eliminuje możliwość wyboru (nałóg charakteryzuje się takimi cechami jak wyparcie i brak świadomości uzależnienia), jaką wciąż mają ci ludzie, ponieważ oni dobrze wiedzą co robią, ale po prostu nie mają ochoty tego zmieniać i jeżeli nie znajdzie się ktoś, kto im pomoże w odkryciu innego postępowania nic nie zrobią.

Pełną treść artykułu możecie znaleźć pod tym adresem.

Gry-Online
Dowiedz się więcej na temat: uzależnienie | zjawisko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy