This is Vegas

Las Vegas. Miasto, które nigdy nie zasypia. Mekka hazardu, drogich trunków, łatwych panienek i niekończących się imprez. Wszędobylskie kolorowe neony i kasyna tylko kuszą każdego turystę, by tam wszedł i przetracił swój majątek.

Zresztą zwykło się mówić, że po powrocie z Las Vegas nikt nie opowiada szczegółowo swoich przeżyć i wrażeń rodzicom ani drugiej połowie... Ale nie oszukujmy się, większość z nas może tylko pomarzyć o takiej wycieczce. Jednak jeśli ktoś chciałby choćby wirtualnie poczuć klimat Vegas, to może warto zainteresować się nową produkcją studia Surreal Software, zatytułowaną This is Vegas.

Podróż za jeden uśmiech

Na pierwszy rzut oka można by pomyśleć, że będziemy tu mieli do czynienia z kolejnym klonem GTA. Jednak przy bliższym prześledzeniu informacji wygląda to bardziej jak symulator życia w Vegas. Sami twórcy zresztą wskazują na cztery najważniejsze składniki ich produkcji: bijatyki, wyścigi, hazard i imprezy, czyli niemal wszystko to, do czego na co dzień są przyzwyczajeni mieszkańcy półświatka Las Vegas. Zacznijmy jednak od początku. W Vegas nie dzieje się za wesoło. Oto gruba ryba zwana Prestonem Boyerem, którego ciuchy szyte są z dolarów, postanawia z miasta grzechu zrobić swoisty Disneyland, który będzie idealnym miejscem na wycieczki dla całej rodziny. W tym momencie pojawia się nasz bohater. Ot, zwykły koleś, który z 50 dolarami w ręku postanawia wkręcić się w elitarne życie towarzyskie panujące w Las Vegas i nie dopuścić do ziszczenia nudziarskich planów Prestona.

Skoczmy na imprezę

Problem jest taki, że z 50 baksami w kieszeni Vegas nie zawojujemy i wypadałoby tą sumkę nieco pomnożyć... Na początku dobrą opcją będzie zatrudnienie się w barze, a co za tym idzie, wejście w świat imprez, czyli pierwszego elementu składowego gry. Klubów jest tu co niemiara, więc problemu być nie powinno. Na zaprezentowanym nam fragmencie gameplaya mogliśmy zobaczyć, jak przedstawia się mechanika gry w tym aspekcie. Oto nasza postać wchodzi do pewnego lokalu, w którym jednak impreza jest jakaś drętwa. DJ-ka prosi nas, byśmy coś zrobili, żeby rozkręcić nieco towarzystwo. Niewiele zastanawiając się, wbijamy na parkiet i zaczynamy tańczyć. Tutaj będziemy mogli wykonywać taneczne kombosy w rytmach klubowej muzyki, niczym w grach sygnowanych nazwiskiem Tony Hawka. Jeśli będzie nam dobrze szło, to może się nawet udać porwać tłum do wspólnego zatańczenia "lokomotywy". Wszyscy już się dobrze bawią, ale barman nie daje sobie rady. Nic nie stoi na przeszkodzie, by zająć jego miejsce i w prostej mini gierce obsługiwać wybranych gości, serwując im drinki bądź przypalając papierosa, by w końcu, w przypadkach tych najbardziej natarczywych klientów, dać im po prostu w ryja. Imprezy mają być swoistą grą w grze, nic nie będzie stało na przeszkodzie, byśmy wyrywali gorące panienki bądź sami lekko się wstawili, choć i tutaj lepiej nie przedobrzyć, gdyż dla naszego playboya może to się skończyć pokorną modlitwą do białego pisuaru...

Z dyńki go!

Kolejnym ważnym elementem składowym This is Vegas będą bijatyki. Owszem, nasza postać może korzystać z wszelkiej maści gnatów, jednak najlepszym i najpraktyczniejszym sposobem na załatwianie większości nieporozumień są w tym wypadku pięści. Już w omawianym wcześniej fragmencie gry jedną z bonusowych misji było znokautowanie pewnego typka, który lubił psuć imprezy. System walki jest tutaj nieco podobny do tego znanego z Bully. Nie obędzie się zatem bez różnej maści ciosów łączonych w kombosy i zwieńczonych efektownym wykończeniem. Wszystko oczywiście, podobnie jak cała gra, podane pół żartem, pół serio.

Reklama

A może by tak partyjkę blackjacka?

Jak Vegas to i hazard. Nie obędzie się i bez tego aspektu w This is Vegas. Co ważne, każda partyjka pokera czy blackjacka to nie kolejna mini gierka, lecz normalny element składniowy całości. Kiedy zasiądziemy do zielonego stolika, kamera cały czas "wisi" za ramieniem naszego bohatera, dzięki czemu będziemy mogli swobodnie się rozglądać, podpatrując zachowanie naszych oponentów. Choć mówi się, że uczciwość popłaca, to kierując się nią, fortuny w Vegas nie zbijemy. Będziemy zatem mogli nieco kantować, choć i tutaj trzeba być bardzo ostrożnym, bo w zależności od klubu, nasza wpadka może się skończyć "delikatnym" wyproszeniem z lokalu bądź też kulką ołowiu wpakowaną w naszą łepetynę. Zresztą w grze trzeba uważać na to, z kim się trzymamy i od kogo przyjmujemy zlecenia, gdyż wirtualne Vegas opanowane jest przez cztery gangi, których nazwy zostały zaczerpnięte prosto z talii kart. Kiery to kolesie, którzy raczej preferują klasyczną formę zabawy przy piosenkach wiecznie żywego Elvisa. Trefle to ludzie, dla których imprezy nie mają końca, a panienki same im wskakują do łóżek. Piki to z kolei przedstawiciele kompletnego buractwa lubiącego totalny lans i ciemne interesy. Ostatnią grupą są zaś Karo, dla których liczy się przede wszystkim przepych i którzy nie żałują pieniędzy na nową kolekcję ciuchów od Dolce&Gabbana.

Gaz do dechy

Chociaż wirtualne Las Vegas nie będzie wierną repliką rzeczywistego miasta, to możemy być pewni, że klimat zostanie zachowany. Wiemy również, że miasto ma cechować się sporą otwartością, a co za tym idzie, w przemieszczaniu się pomiędzy krańcowymi zakątkami pomogą nam drogie sportowe auta. Nie inaczej, pojawią się także wyścigi, dzięki którym znacząco będziemy mogli podnieść swoją reputację. Graficznie o wirtualne Vegas nie powinniśmy się martwić. Już teraz widać, że na obecnym etapie prac gra prezentuje się dobrze, a to za sprawą wykorzystania Unreal Engine 3. Za fizykę w grze ma zaś odpowiadać silnik Havok.

Let's get the party started!

Szykuje się nam zatem ciekawy tytuł o życiu w Las Vegas. Być może nawet będziemy mieli do czynienia z potencjalnym hitem. Czy jednak kiedy za kilka dni nastąpi premiera GTA IV, a na horyzoncie widnieje Mafia II, gracze będą chcieli odciągnąć się od tych tytułów, kierując swoje oczy ku pewnemu miastu w stanie Nevada? O tym przekonają się posiadacze zarówno konsol, jak i blaszaków jeszcze pod koniec tego roku.

gram.pl
Dowiedz się więcej na temat: las vegas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy