Świat haseł

Chwała Panu za cookies i menedżery haseł w przeglądarkach! Ale nawet z ich pomocą, ja ginę w świecie internetowych loginów i cyferek. Czy nie można zastosować jakiejś unifikacji?

Kiedyś wszystko było proste (a ocet na półkach wyjątkowo pyszny). Jeśli ktoś miał swoje własne konto e-mailowe, był bogiem. Hasło do niego skrywał głęboko w sercu, a koledzy mu zazdrościli. Teraz e-mail może mieć każdy, a prócz tego jeszcze Gadu-Gadu, konto na Steamie, EA Account do Battlefielda, dostęp do konta bankowego, user do World of Warcraft, hasło admina do Windows i oczywiście login na stronę internetową. Jest tłoczno!

Dobrze, jeśli możemy sobie chociaż sami wybrać hasło - ja na przykład ma w głowie trzy wariacje na temat jednego, których używam w zależności od stopnia zagrożenia i ważności strony. Niektórzy (a szczególnie banki) tak się jednak wycwanili, że sami nam nadają swoją kombinację cyfr i liter, której nie ma szans zapamiętać. A oczywiście wszyscy będą tłuc do głowy, żeby HASŁA NIGDZIE NIE ZAPISYWAĆ!

Reklama

Jako tradycjonalista, stosuję metodę zapisywania wszystkiego na papierze. Mam ukryty pod podłogą zeszyt z liceum (żeby zmylić przeciwnika) i tam zapisuję wszystkie hasła, PINy koduję natomiast tylko sobie znanym szyfrem (raz sam źle go zastosowałem i nie mogłem wypłacić pieniędzy, ale to już inna historia). W ten sposób jestem przynajmniej jako tako zabezpieczony przed włamem internetowym (no, chyba, że keylogger), za to cały czas obawiam się pożaru lub zalania zeszytu.

Marzy mi się system na kształt paypala - zaufane miejsce, w którym znajdują się wszystkie moje hasła, automatycznie wpisujące się gdzie potrzeba po wprowadzeniu tego jednego,"paypalowego". Ale czy to realne marzenie? Czy istnieje na świecie osoba lub instytucja tak zaufana, że oddałbym jej namiary na moje konto bankowe, nie obawiając się, że (choćby i przez bałaganiarstwo, a nie ze złej woli) gdzieś ktoś je zgubi albo pozwoli się włamać i je ukraść? Może Bill Gates i Microsoft? Ahaha.

Mam już wystarczająco dość stresów, nawet kiedy pamiętam wszystkie PINy i hasła - ostatnio mój kochany bank strzelił babola, odłączył wszystkie karty i zablokował dostęp online. Omal nie dostałem palpitacji serca, bojąc się o swoje odłożone na czarną godzinę 500 złotych. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, ale jak widać nawet najbardziej zaufani potrafią dać ciała na całej linii. Chyba moje marzenia są mrzonką i jestem skazany na zeszyt...

Valhalla.pl
Dowiedz się więcej na temat: konto | świat | hasło
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy