Runaway 2: Sen Żółwia

Brian Basco jest życiowym nieudacznikiem. No bo jak inaczej nazwać faceta, który poznaje swoją życiową miłość dopiero wtedy, kiedy młoda dziewczyna pakuje się pod koła jego samochodu.

Albo jak inaczej określić gościa, który zamiast szczęśliwie studiować fizykę, nagle zaczyna uciekać przed mafią. Nieudacznik, ot co. Runaway 2 opowiada o tym, co się stanie, jeśli wpuścić takiego na Hawaje.

Nigdy nie potrafiłem zrozumieć fenomenu Runaway: A Road Adventure . Dla mnie zawsze była to przygodówka co najwyżej przeciętna. To prawda, że miała ona ładną grafikę w oldskulowym stylu, całkiem niezłą ścieżkę dźwiękową oraz wciągającą fabułę, niesamowicie wysoki poziom trudności. Irracjonalność niektórych zagadek sprawiała jednak, że zamiast czerpać przyjemność płynącą z grania przez cały czas zastanawiałem się tylko jak daleko do końca. Okazuje się, że byłem w swoich uczuciach odosobniony, oto bowiem Pendulo Studios zdecydowało się na stworzenie kontynuacji tej gry. Po zaledwie siedmiu miesiącach od światowej premiery Runaway 2: Sen żółwia trafia do Polski. W niniejszej recenzji postaram się odpowiedzieć na pytanie, czy warto po ten tytuł sięgnąć, a także czy twórcy gry poprawili te elementy, które przy okazji pierwszej części tak denerwowały. Zapraszam do lektury.

Reklama

"Kini Papa Moa" to po naszemu "Król chorego drobiu"

Każdą porządną recenzję należy zacząć od opisu fabuły (porządna recenzja niekoniecznie musi się opierać na utrwalonym schemacie przyp. red.). Runaway 2 opowiada o tym, jak wspomniany wcześniej Brian wraz z poznaną w przedstawionych wcześniej okolicznościach dziewczyną, Giną, wybiera się na lot nad jedną z hawajskich wysepek o nazwie Mala. Jak to zwykle w tego typu przypadkach bywa pilot słabnie, Gina "wyskakuje" z samolotu na jedynym spadochronie, a Brian rozbija się gdzieś w dżungli. Wspólnie z nim będziesz starał się, drogi czytelniku, odnaleźć Ginę, co oczywiście nie będzie łatwe. Przygoda zaprowadzi cię oprócz Hawajów także na Alaskę oraz w wiele innych ciekawych miejsc. Na swojej drodze spotkasz wiele postaci, z których część pojawiła się już przy okazji pierwszej odsłony gry. Słowem, miód i orzeszki, a jak to wygląda w praktyce?

Gorzej, niestety. Fabuła gry jest bardzo nielogiczna. Co gorsza, scenarzyści mieli do tego stopnia rozwiniętą fantazję, że wmieszali do historyjki opowiedzianej w Runaway 2 elementy, które czynią ją kompletnie niepoważną historyjką dla małych dzieci. Klapa totalna. A przecież Runaway pod względem fabularnym wyróżniała się bardzo pozytywnie. Szkoda, że zaprzepaszczono taką szansę.

Ale z fabuła taką jaka jest da się jakoś żyć. O wiele ważniejszym elementem przygodówki są zagadki. W tej materii, muszę przyznać, że poczyniono spore postępy. W Śnie żółwia łamigłówki są już znacznie logiczniejsze niż w części pierwszej. To prawda, że zdarzają się miejsca, w których powraca stare dobre użyj wszystkiego na wszystkim, a nuż coś nam się z tego urodzi, w zdecydowanej większości przypadków konieczność wykorzystywania tej metody nie występuje. I chwała Pendulo za to.

Niestety polowania na piksele trochę jest. Jako że gra została obdarzona standardowym interfejsem point and click, dość często w Runaway 2 występuje potrzeba drobiazgowego przetrząsania lokacji w poszukiwaniu elementów aktywnych. Doskonale rozumiem, że znacznie trudniej jest wyróżnić takie miejsca, kiedy tworzy się grę z rysowaną grafiką i że twórcy gier wierniej oddających rzeczywistość mają w tym przypadku dość spore fory (bo mogą, jak to na przykład było w Still Life sprawić, że elementy aktywne iluminują i żeby je przeoczyć trzeba chyba być kretem przechodzącym klimakterium), fakt jednak pozostaje faktem, w Śnie żółwia wcale nie łatwo się domyślić, co można ruszyć, a czego nie.

Nikt cię nie uprzedził, że na Mala Island wprowadzono stan wojenny?

Pora zająć się kwestią prowadzenia dialogów. Runaway 2: Sen żółwia wypada w tym elemencie średnio. Bywają chwile, w których kwestia po poruszeniu jej znika z listy dostępnych i wtedy wszystko jest w porządku. Niestety zdarzają się też momenty, kiedy rzeczona kwestia nie znika i jeśli chcesz porozmawiać o czymś całkowicie nowym, to musisz po raz enty odsłuchiwać dobrze ci już znany dialog. Doprawdy, nie wiem dlaczego tak jest, ale potrafi to dość zdrowo wpienić. Inna rzecz, że Sen żółwia jest grą dość mocno przegadaną i nie zawsze człowiek ma ochotę słuchać innych bohaterów, z których nic głębszego nie wynika choć bywają one momentami nawet błyskotliwe i śmieszne.

Polski dystrybutor Runaway 2 dorzucił do zestawu kompletny poradnik przejścia. I chociaż nie popieram takiego rozwiązania, bo odbiera ono dość sporo przyjemności płynącej z grania, to jednak muszę przyznać, że coś jest na rzeczy. Gra jest liniowa i bywają chwile, w których bez wykonania jednego elementu nie można przejść dalej, poradnik może więc się przydać. Gra jest przyzwoicie długa.

Trudno wypowiadać się na temat grafiki Runaway 2. Próżno tu szukać jakichś fajerwerków. Mamy do czynienia z przyzwoitą rysowaną grafiką, którą delikatnie ulepszono, żeby spełniała dzisiejsze standardy. A muszę przyznać, że w natłoku gier trójwymiarowych właśnie takiego powrotu do przeszłości czasami potrzeba.

Dźwiękowo jest fenomenalnie. Przewodni motyw muzyczny nie jest tak wyśmienity jak znany z poprzedniej części kawałek autorstwa zespołu Liquor, jednak trzyma on bardzo wysoki poziom. Wszelkie inne podkłady też rewelacyjne. Brawo!

Polska wersja językowa została opracowana przez znanego tłumacza dzieł Pratchetta, Piotra W. Cholewę i to widać. Naprawdę dobrze wszystko przetłumaczono, o czym świadczy fakt, że żadnych większych wpadek nie zauważyłem. No, może gra jest momentami przetłumaczona trochę zbyt swobodnie, jednak każdy kto słyszał pogadankę o przekładach pięknych albo wiernych z pewnością zrozumie, że to wcale nie jest wada.

Reasumując, muszę przyznać, że Runaway 2: Sen żółwia to kawał porządnej gry przygodowej. Do minusów tego tytułu należałoby zaliczyć chyba tylko irracjonalną i niekonsekwentną fabułę, zbyt długie dialogi i kłopoty w ich prowadzeniu. Cała reszta prezentuje się już bardzo dobrze. Jeśli szukasz dobrych zagadek, ładnej oprawy audiowizualnej, ciekawych dialogów to zachęcam cię, drogi czytelniku, do sięgnięcia po tę grę.

Valhalla.pl
Dowiedz się więcej na temat: sny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy