Nintendo wesprze amerykański rząd w walce z piractwem w Chinach

Chiny nie cieszą się zbytnią popularnością u producentów gier i oprogramowania. Pomimo tego, że liczba potencjalnych nabywców jest kusząca, stopień rozpowszechnienia piractwa odbiera firmom ochotę na większe inwestycje.

Od początku lat osiemdziesiątych amerykański rząd walczy o to, by na świecie przestrzegane były prawa autorskie. Nintendo przyłączyło się do tych działań, informując o piractwie w Chinach, Hong-Kongu, Brazylii, Meksyku oraz Paragwaju. Oczywiście spośród wymienionych państw największy rynek nielegalnego oprogramowania stanowią Chiny. Według japońskiego producenta, w ciągu ostatniej dekady zarekwirowano tam z półek sklepowych oraz fabryk ponad 7,7 miliona pirackich kopii gier.

W oświadczeniu producenta Wii możemy przeczytać o tym, w jak niewielkim stopniu karane jest naruszanie praw autorskich na chińskim terytorium: "Liczne fabryki, w których zarekwirowano dziesiątki tysięcy podrobionych produktów Nintendo wymigały się od kary, płacąc trywialne odszkodowania bądź nie płacąc w ogóle. Często zarekwirowanie gier nie przeszkodziło im w podjęciu dalszej produkcji".

Reklama

Jodi Daugherty, dyrektorka amerykańskiego oddziału Nintendo zajmująca się walką z piractwem, powiedziała: "Nintendo będzie współpracowało z rządem USA, bezwzględnie ścigając chińskie podróbki naszych produktów".

Gry-Online
Dowiedz się więcej na temat: Chiny | rząd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy