Nawet James Bond lubi sobie pograć

Daniel Craig jest graczem. Łał. Niemniej ekipa studia Treyarch nie miała łatwego życia z odtwórcą roli agenta Bonda.

Początkowo nie chciał on brać udziału w pracach nad egranizacją Quantum of Solace.

Jak się okazuje, Daniel Craig w chwilach wolnych od ratowania świata, walczenia z terrorystami, wygrywania pokerowych turniejów, bałamucenia kobiet i zamawiania wódki z martini (wstrząśniętej?nie mieszanej) lubi sobie... pograć. Bynajmniej nie jest on typowym holywoodzkim casualem szalejącym przy Wii - twórcy egranizacji Quantum of Solace mieli trudności z namówieniem Craiga do wzięcia udziału w pracach nad nią. Jak zdradził w rozmowie z serwisem DailyStar członek ekipy Trayarch: "Daniel Craig jest graczem/ Mam wrażenie, że spędza bardzo dużo czasu na graniu, mimo że jego druga połówka wciąż mówi mu, aby tego nie robił. Początkowo był sceptycznie nastawiony do naszej gry i nie chciał brać udziału w pracach nad tandetnym produktem. Musieliśmy mu ją pokazać 3 razy, zanim się zgodził. Gdy pojechaliśmy do Pinewood Studios, musieliśmy czekać pół godziny, aż skończy grać w Guitar Hero (...) Było ciężko, ale efektem końcowym jest znacznie lepsza gra".

Reklama
gram.pl
Dowiedz się więcej na temat: James Bond | Bond
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy