Najbardziej romantyczne pary w historii gier

Wydawałoby się, że jedną z najczęściej wymienianych bolączek współczesnych gier jest mały nacisk twórców na emocjonalne aspekty powstających tytułów. Jednak wszyscy ci, którzy używają tego argumentu, chyba nie mieli okazji obcować z właściwymi pozycjami, bowiem świat gier pełen jest romantycznych, niebanalnych opowieści.

Niektóre z nich kończyły się typowym "happy endem". Z kolei inne od samego początku skazane były na tragiczny finał. Jednak bez względu na preferowany rodzaj miłości, wszystkim tym uniesieniom towarzyszyły chemia, przywiązanie, przyjaźń i przede wszystkim głębokie uczucia.

W poniższym zestawieniu przedstawiamy najbardziej romantyczne pary w historii gier. Co prawda święto zakochanych już za nami, ale jak mówią na miłość nie jest nigdy za późno, a już tym bardziej na pisanie o niej!

Master Chief i Cortana (Halo)

Reklama

Kto powiedział, że miłość to uczucie zarezerwowane tylko dla przedstawicieli rasy ludzkiej? Od samych narodzin serii Halo towarzyszyły różne emocje, tym bardziej nie można pominąć więzi pomiędzy głównym bohaterem gry Master Chiefem a jego holograficzną partnerką Cortaną. Chociaż Cortana to tylko bliżej niezidentyfikowana, czująca forma życia albo - jak kto woli - kombinacja zaawansowanego kodu programistycznego, to z perspektywą spędzenia z nią wieczności w kosmosie Master Chief właściwie się nie spierał. Niestety, w odniesieniu do tej dwójki bohaterów seria Halo wiele aspektów pozostawiła naszej wyobraźni. Może jednak to i dobrze?

Max Payne i Mona Sax (Max Payne)

Miłość bywa skomplikowana. Ale rzadko jest na tyle złożona, by wasza druga połówka próbowała was zabić przy okazji pierwszego spotkania, następnie próbowała popełnić samobójstwo, przez chwilę nawet zostając uznaną za zmarłą, by w ostatecznym rozrachunku powrócić do świata żywych i wesprzeć cię w poszukiwaniu rozwiązania zawiłej sprawy... Nic dziwnego, że te dramatyczne sytuacje rozbudziły gorące uczucia pomiędzy Moną a Maxem. Jednakże sielanka nie trwa długo, bowiem losy bohaterki kończą się tragicznie. Nie da się jednak zaprzeczyć, że Max i Mona to tworzyli wspaniały duet, a relacje pomiędzy tą dwójką były wyjątkowe.

Nathan Drake i Elena Fisher (Uncharted)

Jak wszystkim fanom serii Uncharted wiadomo, główny bohater gry, Nathan Drake, to niezależny facet, wolny od przyziemnych spraw. Czy w jego życiu brakowało kobiety? Raczej nie, bo tylko by mu przeszkadzała. Z kolei Elena Fisher to typ wyzwolonej kobiety. Jej telewizyjna kariera dziennikarki zmusza ją do ciągłego podróżowania po świecie, co przekłada się na skuteczne ograniczenie wolnego czasu, jaki może przeznaczyć dla siebie, nie mówiąc już o drugiej połowie. Jednak jak mawia klasyk - "są na tym świecie rzeczy, o których nawet fizjologom się nie śniło", i tak też jest w przypadku tej pary, która pomimo życiowych przeszkód coraz bardziej zaczyna mieć się ku sobie.

Chociaż w pierwszej odsłonie serii, Drake postanawia rozstać się ze swoją "partnerką podróży", szybko okazuje się, że atrakcyjna pani redaktor staje się jedną z najważniejszych postaci w życiu głównego bohatera, co szczególnie zaobserwować można pod koniec drugiej części gry, gdzie staje się jasne, że oficjalnie stają się parą. Teraz pozostaje tylko pytanie, jak długo uda im się wytrwać w takim związku? Z odpowiedzią na to pytanie prawdopodobnie będziemy musieli poczekać do ukazania się najnowszej, trzeciej części przygód Nathan Drake'a.

Mario i Peach (Super Mario Bros.)

Mario i Peach to dosyć niekonwencjonalny przykład związku. Pomimo zawierania małżeństwa z innymi ludźmi (lub innymi gatunkami kręgowców w przypadku Peach), przebywania w innych wymiarach i ukrywania się w rozmaitych zamkach, ta para bohaterów zdaje się nie potrafić żyć bez siebie. Faktycznie, może i na samym początku nie mają sobie zbyt wiele do powiedzenia (po kilku godzinach biegania i skakania jedyne co usłyszymy to poprawne "dziękuję"), ale w dłuższej perspektywie czasu między tymi dwojga wykształciła się silna więź, która stanowczo wykracza pomiędzy niezliczone odsłony kolejnych platformowych i sportowych gier, gdzie pojawią się wspólnie. Ciekawe, jak potoczyłyby się ich losy, gdyby tylko mogli pozbyć się "piątego koła u wozu", czyli Luigiego...

Dante i Trish (Devil May Cry)

Chociaż początkowe zainteresowanie Dantego piękną Trish osiągało niebezpiecznie niezdrowy poziom (spodobała mu się, bo wyglądała jak... jego mama), to szybko relacje przerodziły się w piękny związek oparty na wzajemnym zaufaniu i miłości. Pomimo tego, że Trish pierwotnie miała posłużyć jako przynęta do zwabienia Dantego w niebezpieczną pułapkę, w ostatecznym rozrachunku stała się mu najbliższą osobą, jaką kiedykolwiek przy sobie miał. Zakończenie relacji pomiędzy tą dwójką nie należało do najłatwiejszych, ale nie przeszkodziło to Trish czuwać nad głównym bohaterem serii Devil May Cry i podawać mu pomocną dłoń w razie potrzeby. Mamy nadzieję, że kiedyś będziemy mogli oglądać ten dynamiczny duet na ekranach swoich telewizorów.

Guybrush Threepwood i Elaine Marley (The Secret of Monkey Island)

Guybrush Threepwood i Elaine Marley to jedyna para w tym zestawieniu, która przypieczętowała swoje żarliwe uczucie zawarciem małżeństwa, w związku z czym zasługuje na szczególne wyróżnienie. Podobnie jak w przypadku zakochanych z Uncharted, bohaterowie Monkey Island są wolni, samodzielni i niezależni. Jednak poświęcenia, do jakich są zdolni dla siebie, sprawiają, że jest to naprawdę niezapomniany związek, obok którego ciężko przejść obojętnie. Przykładem może być najwyższa ofiara, jaką składa Guybrush dla swojej żony. Na szczęście, dzięki potężnej sile miłości (i szczypcie magii), Guybrush i Elaine udaje się uciec z rąk śmierci, by wieść długie i szczęśliwe życie wilków morskich. Związkowi Elaine i Guybrusha towarzyszyła cała masa zabawnych zwrotów akcji, ale kiedy przyjrzeć się bliżej, to za tą komediową otoczką kryję się para pałająca do siebie dozgonną miłością i szacunkiem.

Link i Zelda (The Legend of Zelda)

Link i Zelda to kolejna kultowa para znana z gier na platformy Nintendo. Podobnie jak w przypadku Mario i Peach, ta dwójka - pomimo niesprzyjających sytuacji losu oraz nieziemskiej ilości lochów oddzielających ich na kilka dni a czasami nawet lata (w zależności od podejścia i cierpliwości gracza) - zawsze w końcu trafiali w swoje objęcia. Niekiedy miłość pomiędzy obojgiem przypominała bardziej coś w rodzaju dziecięcego zauroczenia. Innym razem wręcz przeciwnie, była wyrazista, dojrzała i żywa. Jednak niezależnie od sytuacji, wiadomo, że obecna była zawsze i stanowiła główną siłę napędową Linka, pozwalającą przemierzać rozległe krainy Hyrule. Bo w końcu komu chciałoby się ratować królestwo, którego nie zamieszkiwałaby piękna księżniczka?

Chrono i Marle (Chrono Trigger)

Chrono jest prawdziwym bohaterem. Z kolei Marle to tajemnicza księżniczka, która utknęła w czasoprzestrzeni i potrzebuje pomocy. Brzmi znajomo? Według wielu Marle i Chrono to tylko stworzona na potrzeby gry, ręcznie rysowana para postaci. Jakkolwiek by nie było, po zakończeniu gry, finałowa scena, w której oboje w końcu mogą być razem, jest jedną z najbardziej emocjonujących momentów w historii gier. Po tak długiej, pełnej niebezpieczeństw przygodzie, ujrzenie tej dwójki obok siebie jest wystarczającym powodem, by nawet najbardziej cyniczny gracz uronił kroplę łzy albo nawet dwie. Przed pojawieniem się napisu "the end", lepiej przygotować się wcześniej i wykupić odpowiednią ilość chusteczek do nosa, bo równie pięknie i tragiczne historie nie zdarzają się często, a potrafią wybić z rzeczywistości na kilka godzin.

Tidus i Yuna (Final Fantasy X)

Związek pomiędzy Tidusem i Yuną zalicza się do jednego z tych, które sprawiają, że gracze na całym świecie wzdychają z pożądaniem. Zaczynają niczym Romeo i Julia, romantyczni kochankowie, którym nie sprzyja los. Pomimo przesunięcia w czasie, niezbyt przyjemnego w konsekwencji przeznaczenia Yuny, między tym dwojgiem rodzi się wieź, która jest w stanie zwyciężyć najgorsze zło. Jednakże za tą więź przyjdzie im drogo zapłacić, co stanowi jeden z najbardziej tragicznych elementów w całej historii gier. Final Fantasy X pokazał nam, że miłość potrafi być wielka i dawać dużo szczęścia, ale może także sprawić ogromny ból.

Ico i Yorda (Ico)

Opowieść o Ico i Yordzie to wybitne osiągnięcie branży gier. Nie tylko pod względem systemu rozgrywki, ale także genialnej fabuły. Kiedy organizm Yordy zostaje owładnięty przez złą królową, nie trudno domyślić się, że historia zakończy się złamaniem okrutnego zaklęcia, a następnie długim i szczęśliwym życiem. Jednak nic bardziej mylnego. Wbrew pozorom prawdzie życie wcale nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać. Ico uczy się, że miłość nie zawsze można łatwo znaleźć, jest trudna do utrzymania, lecz kiedy już się naprawdę tego doświadczy, to sprawia, iż jesteśmy gotowi do ogromnych poświęceń. Bez względu na konsekwencje, jakie możemy przy tym ponieść.

Miłość, związane z nią emocje i doświadczenia towarzyszą nam od zarania dziejów. Tę jakże trudną tematykę próbowali podejmować najwięksi tego świata pisarze, filmowcy, a w dobie komputeryzacji zainteresowali się nią także producenci gier. Tytułów, w których zawarte zostały rozmaite aspekty związane z miłością jest cała masa. Czasami są one tak oczywiste, że w pierwszej chwili nie zwracamy na nie uwagi i przechodzimy obojętnie, a wystarczy dobrze się rozejrzeć, zagłębić w tajniki fabuły, wczuć w rolę bohaterów, by na własnej skórze poczuć rozterki targające wirtualnymi postaciami.

Czy pamiętacie inne historie miłosne z gier, które poruszyły wami szczególnie, a które nie znalazły się w naszym zestawieniu? Swoje przemyślenia wpisujcie do komentarzy poniżej.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy